PKO Ekstraklasa: co to będzie za niedziela? Wielkie emocje na finiszu
Roger Gor/Wikimedia Commons

PKO Ekstraklasa: co to będzie za niedziela? Wielkie emocje na finiszu

  • Dodał: Rafał Judka
  • Data publikacji: 15.05.2021, 14:00

Kluby Ekstraklasy zapewniły nam emocje do ostatnich chwil sezonu. W niedzielę rozegranych zostanie równolegle osiem spotkań w ramach 30. kolejki i praktycznie w każdym z nich któraś z drużyn gra o stawkę. Znamy mistrza, wicemistrza i ekipę z trzeciego miejsca. Nie wiemy jednak kto zajmie czwarte miejsce, premiowane udziałem w europejskich pucharach. A w grze o ten przywilej jest aż pięć drużyn. Niewiadomą jest też, kto w przyszłym sezonie pożegna się z Ekstraklasą. Czekają nas nie lada emocje.

 

Zacznijmy więc po krótce od omówienia meczów z najmniejszym ciężarem gatunkowym. Za takie na pewno uchodzi starcie Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze. Spotkanie drużyn z 9. i 10. miejsca w tabeli, bez szans na awans powyżej tych lokat. Poznaniacy jako jedyni nie cieszą się z faktu, że kibice wracają na trybuny, ponieważ po tak rozczarowującym sezonie fani na pewno dadzą upust swojemu niezadowoleniu. I nawet zwycięstwo z Górnikami tego nie przypudruje.

 

Bez stresu zagrają też w Szczecinie. Jeszcze do niedawna wydawało się, że mecz Pogoni z Rakowem w ostatniej kolejce będzie zwieńczeniem walki tych ekip o wicemistrzostwo Polski, ale dwa remisy z Wartą i Zagłębiem wykluczyły Portowców z tej rywalizacji. Będzie to jednak pojedynek jednych z najlepiej i najładniej grających drużyn w tym sezonie w Ekstraklasie, więc może to być spotkanie bardzo ładne dla oka kibica. Zarówno Kosta Runjaić jak i Marek Papszun na pewno zmotywują swoje ekipy do pokazania efektownej piłki na zakończenie sezonu.

 

Teraz czas na to co tygrysy lubią najbardziej. Ostatnia kolejka ułożyła nam się w taki sposób, że równocześnie będziemy zerkać na pięć stadionów, żeby wyłonić ostatniego polskiego pucharowicza. W tym momencie na czwartej pozycji mamy ex aequo trzy ekipy, a dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich na czoło wysunął się Piast Gliwice. Podopieczni Waldemara Fornalika po kiepskim początku sezonu stopniowo pięli się w górę tabeli i w meczu z borykającą się z problemami organizacyjnymi Wisłą Kraków będą zdecydowanymi faworytami. Zwycięstwo pozwoli im nie patrzeć się na rywali i być pewnymi awansu do Ligi Konferencji. Na ich potknięcie liczy przede wszystkim Lechia Gdańsk, która pojedzie po trzy punkty do Białegostoku. Jagiellonia jest ostatnio w bardzo słabej formie i podobnie jak Wisła, nie walczy już w tym sezonie o nic. Pozostał jeszcze Śląsk Wrocław. Wrocławianie są w najcięższej sytuacji ze wspomnianej wcześniej trójki. Po pierwsze grają w ostatniej kolejce ze Stalą Mielec, która walczy o utrzymanie, a wiadomo, że takie zespoły są pod koniec sezonu wyjątkowo zdeterminowane. Po drugie ich pozycja w “mini ligach” prz równej liczbie punktów jest najgorsza. Jeżeli zarówno Śląsk, jak i Piast oraz Lechia wygrają swoje spotkania to Wrocławianie nadal pozostaną na szóstym miejscu. Jeżeli skończą z takim samym dorobkiem punktowym co Gdańszczanie, nadal nie przeskoczą ich w tabeli z powodu gorszego bilansu meczów bezpośrednich. Z kolei przy takim samym wyniku z Gliwiczanami liczyć się będzie już stosunek bramek we wszystkich meczach Ekstraklasy w sezonie, co powoduje, że Wrocławianie musieliby strzelić trzy bramki więcej od swoich korespondencyjnych rywali z Gliwic.

 

Skomplikowane? Nie aż tak, dopóki do gry nie wejdą jeszcze kolejne drużyny. Zagłębie Lubin traci do czwartego miejsca jeden punkt więc Miedziowi przede wszystkim liczyć muszą na potknięcia rywali. Sami pojadą do Płocka, gdzie mierzyć się będą z Wisłą, która remisem z Podbeskidziem w ostatniej kolejce zapewniła sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Płocczanie nie będą za pewne umierać na boisku za korzystny wynik i ich myśli są już prawdopodobnie skierowane na długo wyczekiwane urlopy. Jest też w końcu Warta Poznań. Przed rokiem nikt nie spodziewał się, że ten beniaminek zakończy rozgrywki na tak wysokim miejscu. Biedny klub z Poznania zaskoczył jednak wszystkich, a gdyby nie porażka przed tygodniem ze Śląskiem Wrocław, mógłby właśnie patrzeć na wszystkich rywali do czwartego miejsca z pozycji lidera. Nie zmienia to jednak faktu, że kibice Warciarzy zapamiętają te rozgrywki na lata. Poznaniacy zagrają w niedzielę z Cracovią, która podobnie jak kilka wspomnianych wcześniej drużyn, również nie ma już nic do ugrania. Gdyby Warcie udało się zwyciężyć (co nie będzie wielką niespodzianką), zawsze mogą zerkać na wyniki w innych spotkaniach i liczyć na cud. Piotr Tworek jednak na pewno uzmysłowił swoim piłkarzom, że powinni się cieszyć z tego miejsca, które mają, bo jest ono zdecydowanie powyżej wcześniejszych oczekiwań.

 

Nie można tego jednak powiedzieć o pozostałych dwóch beniaminkach. Stal Mielec i Podbeskidzie Bielsko-Biała do ostatniej kolejki walczą o utrzymanie w Ekstraklasie. Gdyby nie reforma rozgrywek i fakt, że do 1 ligi spada tylko jedna drużyna, w tym momencie o swój byt martwiły by się również Wisła Kraków, Wisła Płock czy Cracovia. Jednak los uśmiechnął się do tych ekip i w grze pozostały jedynie dwa zespoły. W lepszej sytuacji jest Stal, której remis ze Śląskiem Wrocław wystarczy do utrzymania. Jeżeli jednak Mielczanie przegrają, będą musieli nerwowo zerkać na wynik w Warszawie. Tam stołeczna Legia podejmie Podbeskidzie. Wojskowi po zdobyciu mistrzostwa zdecydowanie nie mają już ochoty na granie w tym sezonie co pokazują dwa ostatnie remisy (w tym jeden ze Stalą Mielec), gdzie podopieczni Czesława Michniewicza zaprezentowali się bardzo słabo. Wygrana z mistrzem pozwoli Góralom na dogonienie Stali, a przy lepszym bilansie meczów bezpośrednich da im to również utrzymanie w Ekstraklasie. Podopiecznych Roberta Kasperczyka czeka jednak trudne zadanie, ponieważ Legioniści na pewno znajdą motywację na ostatni mecz sezonu, z kibicami na trybunach, w momencie, gdy odebrać mają trofeum za zdobycie mistrzostwa.

 

Skomplikował nam się sezon na finiszu. Od wielu lat mówi się przy każdej reformie rozgrywek, że wprowadzana jest ona po to, aby uatrakcyjnić rozgrywki. Jak pokazuje przykład tegorocznych zmagań, do podniesienia atrakcyjności nie potrzeba majstrowania przy przepisach, a kilku drużyn w formie, które biją się o jak najlepsze lokaty do ostatniej kolejki. Kibice na pewno zacierają już ręce na myśl o niedzielnych spotkaniach. Wszystkie mecze 30. kolejki rozpoczną się równo o 17:30. A po około dwóch godzinach będziemy już znać końcowe rozstrzygnięcia. Na podsumowania sezonu jeszcze przyjdzie czas i na pewno przeczytacie takie na naszej stronie. Zapraszamy.