Siatkówka: Wojna pozycyjna: Bartosz Bednorz – siła razy ramie!
DARIA JANCZYK

Siatkówka: Wojna pozycyjna: Bartosz Bednorz – siła razy ramie!

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 17.05.2021, 23:46

Wydawało się, że brak powołania na Mistrzostwa Świata 2018 i Mistrzostwa Europy 2019 będą dla Bartosza Bednorza zamknięciem drzwi do kadry Vitala Heynena. Z jego ówczesnych wypowiedzi przebijało rozczarowanie, zwłaszcza po tym, jak został najlepszym przyjmującym turnieju Final Six Ligi Narodów. Teraz jednak ma szansę, aby nie tylko pojechać na igrzyska olimpijskie, ale być na nich ważną postacią.

 

Do tej pory mieliśmy przyjemność zaprezentować sylwetki środkowych (Norberta HuberaKarola KłosaJakuba KochanowskiegoPiotra NowakowskiegoMateusza Bieńka), rozgrywających (Fabina DrzyzgęMarcina JanuszaGrzegorza ŁomaczaMarcina Komendę) a w ostatni weekend libero (Pawła Zatorskiego, Damiana Wojtaszka). Każda potyczka pokazywała, jak wyrównana i szeroka jest kadra oraz jaki trudny „orzech do zgryzienia” ma selekcjoner. Tym bardziej „elektryzująco” zapowiada się rywalizacja przyjmujących. Po Tomaszu Fornalu przyszła pora na Bartosza Bednorza.

 

Polski przyjmujący pochodzący z Zabrza, ostatni sezon spędził w słynnym Kazaniu. Kazaniu, który mierzył wysoko, a ostatecznie zmagania ligowe skończył na piątym miejscu. W fazie grupowej Final Six przegrał z Lokomotiwem Nowosybirsk i Kuzbassem Kemerowo oraz przekonująco pokonał Fakiełem Nowy Urengoj, co sprawiło, że pierwszy raz od 2006 roku nie zdobył medalu mistrzostw Rosji. Bartosz Bednorz indywidulanie również nie mógł uznać tego sezonu ligowego za udany. Problemy ze zdrowiem, wahania formy oraz konflikt z trenerem Władimirem Alekną sprawiły, że dobre występy przeplatał gorszymi, a to odbijało się na opinii publicznej i ocenach jego postawy. Mimo trudnych momentów nie poddawał się, cały czas udowadniając, że zasługuje na miejsce w składzie oraz potrafi być liderem drużyny. Rozgrywki skończył, notując 289 zdobytych punktów, z czego 34 w trzech spotkaniach Final Six ligi. Dołożył do tego 95 „oczek” w Lidze Mistrzów, a najbardziej dał się zapamiętać kibicom w finale Superpucharu Rosji, na przestrzeni, którego posłał osiem asów serwisowych.

 

Doskonałą dyspozycję w zagrywce potwierdził również w ostatnim meczu towarzyskim z reprezentacją Belgii. Posyłane przez niego piłki odrzucały rywali od siatki, zmieniały ich ustawienie w przyjęciu oraz zmuszały do szukania rozwiązań sytuacyjnych. Był zawodnikiem, od którego zaczynało się budowanie przewagi. Atut mocnej, kierunkowej, a jednocześnie technicznej zagrywki pokazywał już w barwach włoskiego Azimut Leo Shoes Modena, z którym zdobył krajowy puchar oraz w okresie spędzonym na plusligowych parkietach. W pięciu sezonach rodzimej ligi wywalczył 1186 punktów w tym 104 bezpośrednio z zagrywki.

 

Przygodę z reprezentacją zabrzanin rozpoczął w 2015 roku, gdy jako młodego i obiecującego zawodnika do składu pierwszego zespołu powołał Stephane’a Antiga. Rok po zdobyciu mistrzostwa świata drużyna narodowa potrzebowała odmłodzenia, a jego postawa w lidze i kadrze B dawała nadzieję, że pojawił się ktoś do uzupełnienia luki po Michale Winiarskim. Okazało się to jednak dość trudne zwłaszcza na międzynarodowym poziomie. Bartosz przegrywał z presją, oczekiwaniami oraz perfekcjonizmem, jaki starał się prezentować. Zbyt długo rozpamiętywał drobniejsze błędy, co odbijało się na jego grze i udziale w imprezach różnej rangi.

 

Przełomowym był 2019 rok, w którym niespodziewanie wraz z kolegami zdobył brązowym medal Ligi Narodów, pokonując w meczu o trzecie miejsce naszpikowaną gwiazdami reprezentację Brazylii. Udowodnił wówczas, że potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik. Z każdą kolejną akcją, meczem, ligą i rozgrywkami stawał się lepszym siatkarzem. Siatkarzem pewnym swoich umiejętności oraz ciężko pracującym na treningach. Niewątpliwie dojrzałym do wielkich imprez.