Snooker - Riga Masters: Neil Robertson powraca na tron w Rydze

  • Dodał: Łukasz Nocuń
  • Data publikacji: 29.07.2018, 22:40

Neil Robertson wygrał tegoroczną edycję turnieju Riga Masters. W finałowym starciu Australijczyk nie dał szans Anglikowi Jackowi Lisowskiemu i pokonał go 5:2.

 

We wcześniejszych niedzielnych meczach triumfator z Rygi z sezonu 2016/17 Neil Robertson pokonał Anglików - Ricky'ego Waldena 4:2 oraz Stuarta Carringtona 5:0. Ten drugi pojedynek okrasił nawet brejkiem stupunktowym. Równie łatwo ćwierćfinał i półfinał przebrnął Lisowski. Zawodnik dla którego jest to pierwszy finał w gronie profesjonalistów niespodziewanie gładko pokonał szkockich zawodników - Graeme'a Dotta 4:0 oraz Stephane Maguire'a 5:1.

 

Finałowy pojedynek od początku układał się po myśli Australijczyka, który wygrał dwie pierwsze partie po szarpanej grze. Na pierwszy efektowny brejk musieliśmy czekać do trzeciego frejma. W nim Robertson zaaplikował przeciwnikowi 117 punktów. Przed regulaminową przerwą w końcu przebudził się Lisowski. Anglik odwrócił losy partii z wyniku 0:35. W kilku podejściach zdołał wypracować przewagę pozwalającą na przełamanie dominacji "Kangura".

 

Po powrocie do stołu wydawało się, że Lisowski rozpędza się. Wysokim podejściem zapewnił sobie sporą zaliczkę, dzięki której był blisko zdobycia kontaktowego frejma. Doświadczony Robertson wykorzystał jednak błąd rywala i wyczyścił stół, ponownie odskakując na trzy partie. Wciąż goniący Anglik nie zamierzał jednak się poddawać. W szóstym frejmie dzięki 60-punktowemu podejściu zmusił rywala do szukania "snookerów". Robertson popełnił błąd na jednej z odstawnych i zrobiło się 4:2 z jego perspektywy. W siódmej odsłonie ponownie byli świadkami szarpanej gry. Obydwaj zawodnicy popełniali błędy w pozycjonowaniu, co przekładało się na skuteczność. Pierwszy do wbijania dorwał się mistrz świata z 2010 r., który w kilku podejściach przypieczętował triumf w turnieju.


Neil Robertson za zwycięstwo w Riga Masters zainkasował 50 tysięcy funtów. Co ciekawe od 2006 r. w każdym kolejnym roku kalendarzowym triumfuje w przynajmniej jednym turnieju. Szansa na następne trofeum już za tydzień. 6 sierpnia rusza World Open.

 

Finał

Neil Robertson (Australia) - Jack Lisowski (Anglia) 5:2

60:21, 73:59, 122(117):0, 45:73, 81:66, 32:72, 72:37