Euro 2020: jeden faworyt, trzech pretendentów - w kotle grupy A

  • Data publikacji: 03.06.2021, 08:30

W grupie A na turnieju rangi mistrzostw Europy doświadczymy emocjonujących starć. Na pokładzie mamy jednego „pewniaka” oraz trzy drużyny, które należy bacznie obserwować – każda z nich wzorem minionych lat może okazać się „czarnym koniem” turnieju. Na pokładzie wielkie nazwiska oraz głodne wilki!

 

Terminarz spotkań w grupie A:

 

piątek, 11 czerwca

21:00   Turcja - Włochy (Rzym)

 

sobota, 12 czerwca

15:00   Walia - Szwajcaria (Baku)

 

środa, 16 czerwca

18:00   Turcja - Walia (Baku)

21:00   Włochy - Szwajcaria (Rzym)

 

niedziela, 20 czerwca

18:00   Szwajcaria - Turcja (Baku)

18:00   Włochy - Walia (Rzym)

 

W nowej odsłonie EURO każda z grup będzie miała swojego „gospodarza”. Reprezentacja ta będzie rozgrywała swoje spotkania jedynie na własnym terenie – to duże udogodnienie biorąc pod uwagę odległości, jakie przyjdzie pokonywać niektórym zespołom (w tym reprezentacji Paulo Sousy). W przypadku grupy A gospodarzem i faworytem w jednym będą Włosi (Stadio Olimpico). Resztę ekip gościć będzie malowniczy Stadion Olimpijski w Baku (Azerbejdżan).

 

Największe gwiazdy grupy A:

Włochy: Lorenzo Insigne (Napoli), Marco Verratti (PSG), Nicolò Barella (Inter), Gianluigi Donnarumma (AC Milan)

Szwajcaria: Xherdan Shaqiri (Liverpool), Granit Xhaka (Arsenal), Manuel Akanji (Borussia Dortmund), Yann Sommer (Borussia Mönchengladbach)

Turcja: Burak Yilmaz (OSC Lille), Hakan Çalhanoğlu (AC Milan), Yusuf Yazici (OSC Lille)

Walia: Gareth Bale (Tottenham), Aaron Ramsey (Juventus), Neco Williams (Liverpool)

 

Na papierze największymi nazwiskami dysponuje szkoleniowiec Azzurrich i to właśnie reprezentacja z Półwyspu Apenińskiego będzie zdecydowanym faworytem grupy. Mając na uwadze fakt, iż w obecnym systemie mistrzostw Europy trzecia drużyna zachowa szanse na awans, czeka nas nie lada wyścig. Roberto Mancini to utytułowany szkoleniowiec, który nie na jednym prestiżowym turnieju reprezentację lub klub prowadził. Rosnąca w siłę reprezentacja Włoch z pewnością da się we znaki swoim grupowym rywalom.

 

Szwajcarzy tworzą bardzo solidną drużynę, która regularnie wychodzi z grupy i ściąga niebezpieczeństwo na rywali w fazie pucharowej. Większość reprezentantów występuje na co dzień w klubach Bundesligi czy też ligi rodzimej, przez co prezentują określony poziom gry i zdają się nie schodzić poniżej oczekiwań. Dobrze znani nam z występu na Euro 2016 zawodnicy Rossocrociatich z pewnością dołożą wszelkich starań, aby nie zakończyć swojej przygody na turnieju na tak wczesnym etapie. Wówczas karnego na wagę awansu reprezentacji Polski przestrzelił Granit Xhaka - czy tym razem żadne z ogniw ekipy prowadzonej przez Vladimira Petkovicia nie zawiedzie?

 

W przypadku Turków mowa o reprezentacji wracającej na właściwe tory. Ostatni udany turniej zaliczyli w 2008 roku w turnieju rozgrywanym w Austrii i Szwajcarii – odpadli wtedy dopiero w półfinale. Późniejsze lata były pełne niepowodzeń, bowiem nie zakwalifikowali się ani razu do mundialu, a na Euro pojechali ledwie raz i nie wyszli z grupy (2016). Występ na turnieju rangi mistrzowskiej w 2021 roku będzie dla nich piątym występem na tego typu imprezie. Do boju poprowadzi ich duet obecnych mistrzów Francji z LOSC Lille - przeżywający drugą młodość Burak Yilmaz i wszechstronny Yusuf Yazici.

 

Walijczycy z kolei mają swoją główną gwiazdę (Gareth Bale), wokół której kreują zespół. Jednak jak pokazali w 2016 roku na francuskich boiskach – nie są chłopcami do bicia. Ich silne poczucie wspólnoty i wspólnej odpowiedzialności za każde zagranie jest godne podziwu. Na wspomnianym turnieju we Francji odpadli dopiero w półfinale z późniejszym tryumfatorem rozgrywek – Portugalią. Wystąpili wtedy w znacznym osłabieniu (brak Aarona Ramseya), a też i dogrywki ich nie oszczędzały. Czy charyzmatyczny kapitan Ashley Williams wyprowadzi Smoki z grupy?

 

Poza faworytem do awansu, prowadzoną przez Roberto Manciniego reprezentacją Italii, mamy do czynienia z trzema zespołami, które w swojej historii niejednokrotnie sprawiały niespodzianki i kończyły turniej o wiele później, niż się spodziewano. Która z tych reprezentacji okaże się „czarnym koniem” turnieju i nie zakończy swojego udziału na fazie grupowej? Kibice jakiej narodowości będą najbardziej optymistycznie nastawieni do fazy pucharowej po pierwszych występach ich ulubieńców? Na ten moment mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Cytując klasyka „murawa zweryfikuje”!