Siatkówka - Liga Narodów: pięciosetowa przegrana Polek z Belgijkami

  • Dodał: Seweryn Czernek
  • Data publikacji: 01.06.2021, 15:29

Wtorek przyniósł piąty już pojedynek polskich siatkarek w tegorocznej edycji Ligi Narodów, w którym rywalkami były Belgijki. Jak można było się spodziewać panie stoczyły wyrównaną walkę o zwycięstwo, którą cennym tryumfem zakończyły siatkarki Belgii, wygrywając 3:2. Polki zagrały kiepskie spotkanie, o którym trzeba szybko zapomnieć i z którego należy wyciągnąć cenne wnioski. 

 

Po poniedziałkowej pewnej wygranej biało-czerwonych nad reprezentacją Korei Południowej przyszedł czas na groźny zespół Belgii, który ma za sobą pięciosetowy bój z siatkarkami Dominikany. Był to pierwszy tryumf siatkarek Beneluksu w tegorocznych zmaganiach, co z pewnością je uskrzydliło. Polki wczoraj odniosły trzysetowe zwycięstwo, jednak śmiało trzeba sobie powiedzieć, że wtorkowe rywalki to zespół z innej półki.

 

Spotkanie pewniej rozpoczęły Belgijki, dobrze spisując się w obronie i konstruowaniu własnych akcji, odskakując na 3:5. W kolejnych akcjach przewaga rywalek wzrosła, a na przerwę techniczną schodziły one z 4-punktowym prowadzeniem.  Od pierwszych piłek po ich stronie widać było dużo spokoju i dokładności, a po stronie biało-czerwonych wyraźnie dostrzegalny był chaos, kłopoty ze skutecznością i w przyjęciu. Przekładało się to na utrzymywanie przewagi przez belgijski zespół, który odskoczył naszemu zespołowi na 9:15. Dobre wejście na boisko zaliczyła Martyna Łukasik, poprawiając jakość przyjęcia i dobrze spisując się w ataku. Nie przełożyło się to jednak na wprowadzenie nowej energii w lekko ospały zespół, który coraz bardziej tracił do nakręcających się Belgijek. W decydującą fazę seta prowadzące wchodziły wynikiem 14:20, a dwie solidne zagrywki Marlies Janssens pozwoliły im odskoczyć jeszcze bardziej. Już po chwili mogły się one cieszyć ze zwycięstwa w tej partii, rozbijając totalnie pogubione Polki 15:25.

 

Początek drugiej partii był już bardziej wyrównany, a po polskiej stronie było widać trochę więcej energii. Rywalki utrzymywały natomiast poziom z pierwszej partii, ale lepsza jakość w ekipie biało-czerwonych pozwalała na granie na remis. Z czasem podopieczne Jacka Nawrockiego zdołały odskoczyć na 11:8, głównie za sprawą solidnych zagrywek Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej. W grę Belgijek wkradła się nerwowość, co przekładało się na popełnianie błędów własnych, a po naszej stronie zaczynała funkcjonować gra blokiem. Polki w dalszej fazie seta utrzymywały kilka punktów przewagi, na co wpływ miała też lepsza jakość serwisu, ale również solidniejsza postawa Malwiny Smarzek-Godek i Magdaleny Stysiak w ataku. Im bliżej końca seta, tym rywalki zaczynały się zbliżać do prowadzących, a przewaga z siedmiu oczek zmalała do czterech i wyniku 21:17. Ostatnie akcje należały jednak do polskiej ekipy, która zapisując partię na swoją korzyść 25:17 wyrównała stan pojedynku.

 

Pierwsze piłki kolejnej partii upływały na równej grze z obu stron, ale na dwupunktowym prowadzeniu na pierwszą przerwę techniczną schodziły Belgijki. W szeregach Polek powróciły problemy z pierwszego seta, głównie w przyjęciu i skutecznym kończeniu własnych akcji. Choć rywalki powróciły do swojej dobrej gry, a wysoki poziom od początku utrzymywała ich główna gwiazda Britt Herbots, również po ich stronie pojawiały się błędy. Choć biało-czerwone z czasem doprowadziły do remisu 11:11, po chwili na dwa punkty ponownie uciekły przeciwniczki, by na przerwie technicznej prowadzić 13:16. W kolejnych akcjach nakręcone belgijskie siatkarki zaczęły coraz bardziej odskakiwać Polkom, pewnie zmierzając w kierunku zwycięstwa. Nasze zawodniczki nie były w stanie odwrócić już losów tej partii, przegrywając ją 19:25.

 

Polki bardzo dobrze weszły w czwartą odsłonę, szybko odskakując na 4:1 przy serii solidnych zagrywek Stysiak. Ich przewaga utrzymywała się w kolejnych akcjach i choć jakość gry znowu trochę wzrosła, więcej punktowych zdobyczy na tym etapie przynosiły błędy rywalek. W belgijskim zespole dobrą zmianę dała na środku Silke van Avermaet, jednak bardzo dobre zawody rozgrywała też jej rywalka na pozycji Klaudia Alagierska. Siatkarki Beneluksu stopniowo odrabiały straty, zbliżając się do prowadzących na jeden punkt, ale z czasem Polki ponownie odskoczyły na 18:15. Późniejsza gra punkt za punkt była dla naszej ekipy korzystna, a na dodatek po lekkim przestoju na wysoki poziom gry wróciły Smarzek-Godek i Stysiak. Polki prowadziły już pięcioma punktami i były dwie piłki od skończenia partii, ale ambitnie walczące przeciwniczki starały się niwelować straty. Na szczęście biało-czerwone wytrzymały nerwy w końcówce, by zapisać seta na swoją korzyść wynikiem 25:22 i doprowadzić do decydującej partii.

 

W piątej odsłonie szybko po dwóch błędach własnych rywalek na 3:1 odskoczyły Belgijki, ale na tablicy już po chwili widniał remis. Po belgijskiej stronie bardzo dobrze funkcjonowała w tym fragmencie gra środkiem i w polu serwisowym, co sprawiało problemy naszym przyjmującym. Przekładało się to na wynik 4:7, a choć po polskich siatkarkach widać było już bardzo duże zmęczenie, zdołały one zniwelować straty do jednego oczka. Ciężar gry zespołu starała się zabrać na swoje barki Smarzek-Godek, ale przy świetnie broniących w dalszym ciągu rywalkach było to ciężkie zadanie. Totalnie przygasła z kolei Stysiak, ale mimo to Polki ponownie zniwelowały trzypunktową przewagę prowadzących do stanu 9:10, a po asie serwisowym Nowickiej cieszyć się z remisu po 11. Końcówka należała już jednak do Belgijek, które wygrały w tej partii 12:15, odnosząc po ciężkim spotkaniu cenny tryumf 2:3.

 

Polska - Belgia 2:3 (15:25, 25:17, 19:25, 25:22, 12:15)

Seweryn Czernek

O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.