Koszykówka: Energa Cup dla Rosji, Polacy zdominowani w drugiej połowie

  • Dodał: Krystian Stefaniuk
  • Data publikacji: 13.06.2021, 22:28

Towarzyski turniej Energa Cup dobiegł końca. Trzecie miejsce zajęli Meksykanie, pokonując Tunezję. W finale spotkały się Polska oraz Rosja i to starcie zakończyło się zwycięstwem gości.

 

W meczu o trzecie miejsce Meksyk zmierzył się się z Tunezją. Tunezyjczycy dzień wcześniej wyraźnie ulegli Rosjanom, a Meksykanie musieli uznać wyższość gospodarzy turnieju – Polaków. W meczu o trzecią lokatę faworytem byli przyjezdni z Ameryki Łacińskiej, którzy w swoim pierwszym starciu zaprezentowali się dużo lepiej, aniżeli ich rywale. Reprezentacja Tunezji weszła w mecz znakomicie serią 9:0. Pod koniec pierwszej kwarty Meksykanie zdobyli prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. Tunezyjczykom udało się wygrać jedną kwartę, gdy mecz był w zasadzie rozstrzygnięty i radośniejsza gra przyszła dopiero w ostatnich dziesięciu minutach. Wygrana Meksyku nie jest zaskoczeniem, aczkolwiek żadna z drużyn wielkiej koszykówki nie pokazała.

 

Meksyk – Tunezja 74:61 (18:15, 19:11, 19:11, 18:24)

 

Spotkanie finałowe lepiej rozpoczęli Rosjanie. Widoczna była ich przewaga fizyczna względem Polaków. W poczynaniach drużyny Mike'a Taylora w pierwszych minutach panował chaos. W połowie pierwszej kwarty na koncie gospodarzy były zaledwie trzy punkty, zdobyte przez Adama Waczyńskiego z dystansu. Rosjanie nie wyglądali dużo lepiej, ale ich siła mięśni przekładała się na walkę pod koszem, skąd na ich koncie w tamtym momencie było sześć oczek. Pierwsze dziesięć minut to pokaz błędów i nieskuteczności po obydwu stronach parkietu. Na niecałe trzy minuty przed drugą odsłoną meczu na tablicy widniał wynik 8:4 dla Rosji. Polakom nie układała się gra pod koszem, ale nieźle wyglądała dyspozycja rzutowa z dystansu, dzięki czemu udało się objąć prowadzenie przed drugą kwartą.

 

Kolejną odsłonę meczu lepiej rozpoczęli Polacy, którzy odnaleźli swój rytm. Z dobrej strony pokazywał się Łukasz Kolenda, który przytomnie rozgrywał piłkę oraz sam skutecznie zagrażał defensywie Rosjan. Po czterech minutach reprezentanci Polski wypracowali dziesięciopunktową przewagę i wyglądali bardzo solidnie jako drużyna. Prym w polskiej ekipie przejął Jarosław Zyskowski, który świetnie operował piłką, jak i imponował grą bez niej. Pod koniec drugich dziesięciu minut w grze Polaków coś się zacięło i przewaga stopniała do zaledwie czterech oczek, Rosjanie przyspieszyli swoją grę i zaczęli punktować z dystansu. Gospodarzom udało się jednak utrzymać przewagę do końca kwarty i na przerwę mogli schodzić z nieco większym spokojem i lepszymi nastrojami.

 

Rosjanie rozpoczęli trzecią kwartę od całkowitego odrobienia strat i wyjścia na prowadzenie. Wyróżniającą się postacią w ekipie gości był Timofiej Mozgov, najskuteczniejszy z zawodników rosyjskich. Polacy nie potrafili zdobyć punktu w drugiej połowie przez ponad pięć minut, podczas gdy reprezentanci Rosji zanotowali serię 14:0. W kolejnych minutach Polacy poprawili swoją grę, lecz Rosjanie również nie odpuszczali i dbali o utrzymanie ośmiopunktowej przewagi. Wraz z końcową syreną punktował Kolenda i strata przed ostatnią kwartą wynosiła jedynie sześć punktów.

 

Podobnie jak kwartę wcześniej, Rosjanie zdominowali Polaków na początku ostatniej odsłony meczu. Szybka seria 7:0 i znowu 13 punktów przewagi mieli reprezentanci Sbornej. Goście grali agresywniej, mieli przewagę fizyczną, byli szybsi. Polscy koszykarze nie potrafili znaleźć skutecznego sposobu na odwrócenie ról i byli bezradni wobec przewagi Rosjan. Polacy próbowali i skracali dystans, lecz na nic się to zdawało przy dyspozycji przyjezdnych. Do końca spotkania przewaga Rosji została utrzymana i mecz zakończył się porażką kadry Polski. 

 

Był to tylko turniej towarzyski, na pewno ma o czym myśleć trener kadry koszykarskiej Mike Taylor, lecz mimo złej drugiej połowy meczu z Rosją, pewne rzeczy działały w kadrze dobrze, warto również pamiętać, że jak na razie nie wszyscy gracze są do dyspozycji trenera, m.in. podstawowi zawodnicy jak Mateusz Ponitka czy A.J. Slaughter. Do turnieju w Kownie pozostają dwa tygodnie i trzy sparingi, testowanie przed najważniejszym turniejem roku trwa. 

 

Polska – Rosja 63:78 (14:8, 19:22, 19:28, 11:20)

 

Polska: Zyskowski 16, Kolenda 10, Michalak 9, Cel 6, Garbacz 5, Kulig 5, Waczyński 5, Balcerowski 3, Koszarek 2, Olejniczak 2, Hrycaniuk 0.

 

Rosja: Mozgov 20, Vorontsevich 16, Astapkovich 10, Baburin 8, Gafurov 8, Kulagin 6, Strebkov 6, Ivlev 2, Kardanakhishvili 2, Motovilov 0.