NHL: Golden Knights pokonali Canadiens

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 15.06.2021, 07:48

Las Vegas Golden Knights pokonało w pierwszym meczu półfinału Pucharu Stanleya Montreal Canadiens. 

 

Golden Knights początkowo szło w fazie play-off jak po grudzie. Z Minnesotą potrzebowali siedem spotkań do rozstrzygnięcia rywalizacji, z Colorado już tylko sześć, ale pierwsze dwa mecze to Avalanche było górą, dopiero potem Las Vegas się rozkręciło i zwyciężyło cztery razy z rzędu. Canadiens w Dywizji Północnej zajęli dopiero czwarte miejsce, co nie przeszkodziło odprawić faworyzowane Maple Leafs w siedmiu spotkaniach (w tym trzy zwycięstwa z rzędu od stanu 3:1 dla Toronto), a następnie nie dać szans Winnipeg Jets i po czterech spotkaniach zameldować się w kolejnej rundzie. To pokazuje jak nieprzewidywalny jest hokej i jak ciekawą rywalizację możemy mieć przed sobą.

 

Pierwsze spotkanie było zacięte, ale to gospodarze ze stolicy hazardu (którzy byli gospodarzami meczu), byli górą. Pierwsza bramka padła w okresie minimalnej przewagi Canadiens. Wznowienie w tercji gości wygrali miejscowi, McNabb wyłożył krążek odbity od bandy Theodore'owi, a ten sprzed niebieskiej linii celnym uderzeniem posłał go do siatki.

 

Druga tercja dostarczyła kibicom najwięcej emocji, a zaczęło się w 23. minucie. Las Vegas prowadziło grę szybkimi podaniami, na prawą stronę do Martineza podawał Theodore. Price po strzale tego pierwszego zmuszony był wyciągnąć się jak struna, ale jego interwencja była minimalnie spóźniona i gospodarze podwyższyli na 2:0. Trzy minuty później golkiper Montrealu uratował drużynę przed stratą kolejnej bramki po świetnej akcji rywali, którą strzałem w sytuacji sam na sam kończył Stone. W 33. minucie nadzieję gościom dał Caufield, a Canadiens wykorzystali moment gry w przewadze, bo karę odsiadywał wtedy Carrier. Fleury najpierw sparował uderzenie Toffoli'ego, ale przy dobitce wymienionego Caufielda w odsłoniętą część bramki był już bezradny. Nie minęło więcej niż kilkadziesiąt sekund, a Golden Knights znów odskoczyli na dwa "oczka". Ponownie gospodarze wygrali wznowienie, krążek po strzale Tucha odbijał się od montrealczyków, ostatni musnął go Janmark i to jemu zostało przypisane trafienie. W 51. minucie po raz kolejny Las Vegas rozciągnęło grę, a dobrą akcję, która pozwoliła pozwoliła odsłonić część bramki Price'a wykończył Holden i spotkanie zakończyło się wynikiem 4:1.

 

Las Vegas Golden Knights - Montreal Canadiens 4:1 (1:0, 2:1, 1:0), stan rywalizacji 1:0.