Siatkówka - VNL kobiet: zła passa ciągle trwa - Polki przegrywają z Chinkami

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 19.06.2021, 17:36

Nie było miłej niespodzianki w tym meczu. Biało-Czerwone w sobotę mierzyły się z kolejnymi rywalkami w Lidze Narodów - Polki zagrały z Chinkami i zanotowały następną, dziesiątą już porażkę, ulegając rywalkom w trzech setach. Po raz kolejny jednak można było oglądać całkiem dobrą grę naszej reprezentacji w dwóch pierwszych partiach. 

 

W mecz lepiej weszły Chinki zdobywając dwa pierwsze punkty w spotkaniu, ale nasze siatkarki szybko wyrównały wynik na 2:2. Przez chwilę rywalizacja toczyła się punkt za punkt, aby za moment dobre decyzję Martyny Łukasik przyczyniły się do objęcia prowadzenia przez Polki na pierwszej przerwie technicznej - 6:8. Przeciwniczki z Azji nie dawały jednak za wygraną i cały czas utrzymywały kontakt. Udało im się zniwelować straty i nasze zawodniczki niedługo cieszyły się prowadzeniem, bo przy stanie 9:9 błąd popełniła Magdalena Stysiak i to Chinki miały znów nieznaczną przewagę. Dalsza część tej partii był wyrównanym bojem pomiędzy ekipami. Najjaśniejszymi punktami po polskiej stronie były Łukasik i Górecka, które skutecznie kończyły swoje piłki. To jednak nie wystarczyło, aby wygrać premierową odsłonę. Mimo że podopieczne Jacka Nawrockiego prezentowały całkiem ładną siatkówkę to Chinki miały w zanadrzu niewielką przewagę, która w końcówce okazała się być znacząca. Rywalki były cały czas do przodu o jeden punkt aż do piłki setowej, którą skończyły właśnie one.

 

Bardzo podobnie do poprzedniego seta przebiegał początek drugiej partii. Po potężnym ataku Stysiak z prawej strony na tablicy widniał rezultat 2:4. Szybko jednak ten wynik wyrównała Yuan, która posłała asa serwisowego - 5:5. Po chińskiej stronie duże problemy sprawiała Polkom również Li. Nasze zawodniczki dorównywały jednak kroku przeciwniczkom, a w pewnym momencie nawet prowadziły 18:17. Później również Biało-Czerwone miały szansę na w przejęcie pałeczki gdy asem serwisowym popisała się Łukasik. Niestety, Polkom po raz kolejny zabrakło odrobiny szczęścia i chłodnej głowy. Chinki potrafiły za to powrócić do swojej lepszej gry i dzięki skutecznemu atakowi Li zwyciężyły drugiego seta. 

 

Chinki nie były w najlepszej dyspozycji jeśli chodzi o zagrywkę i potwierdziły to pierwsze akcje trzeciej partii. Nie brakowało im natomiast dobrej decyzyjności i pomysłów, czym bez problemu nadrobiły stracone punkty. Po udanej i efektownej akcji Gong było już 5:3. Impas w polskiej ekipie i czteropunktową serię rywalek przerwała na moment Magdalena Stysiak. Wiadomo jednak, że atakująca nie wygra meczu sama, a reszta zawodniczek nie błyszczała w tym momencie na boisku. Na przerwie technicznej Chinki prowadziły 8:6. Po powrocie na boisko wciąż bez zarzutu funkcjonował kontratak rywalek. Po polskiej stronie brakowało skuteczności, pojawiały się też błędy własne. Podopieczne trenera Nawrockiego nie potrafiły znaleźć sposobu na będące w gazie Azjatki. Od stanu 10:8 nasze zawodniczki praktycznie nie istniały na boisku, za to rywalki zdobyły aż siedem punktów z rzędu. Fenomenalnie spisywała się Li, którą ciężko było jakkolwiek zatrzymać. Polki co prawda pod koniec seta próbowały jeszcze walczyć, ale przewaga była zbyt wyraźna, by Chinki mogły czuć się zagrożone. 

 

 

Chiny - Polska 3:0 (26:24, 25:22, 25:16)

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.