Siatkówka – VNL kobiet: Podsumowanie 14. kolejki Ligi Narodów

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 20.06.2021, 09:27

Przedostatnia seria gier w fazie zasadniczej nie przyniosła niespodzianek. Faworytki solidarnie wygrywały swoje mecze, utrzymując w ten sposób dotychczasową kolejność w tabeli. Co prawda Chinki i Dominikanki mają tylko trzy punkty straty do premiowanego miejsca, lecz aby awansować muszą same wygrać w ostatniej kolejce oraz liczyć na potknięcia rywalek. Polki natomiast zakończą rywalizację w drugiej połowie stawki. Po piątkowej porażce z Amerykankami, tym razem musiały uznać wyższość Chinek. Szczegóły tego spotkania można znaleźć TUTAJ.

 

Sobotnie zmagania rozpoczęła rywalizacja Dominikanek z Serbkami. Rywalizacja nacechowana dominacją jednej drużyny w polu serwisowym. Mowa o siatkarkach z Ameryki Południowej, które maksymalnie wykorzystały ten element. Nie tylko zdobywały bezpośrednie punkty, ale przede wszystkim mocną i kierunkową zagrywką utrudniały przyjęcie i odrzucały rywalki od siatki. Serbki próbowały nawiązać walkę, były skuteczniejsze przy siatce i stabilniejsze w defensywie, lecz same popełniły dwadzieścia jeden niewymuszonych błędów, przy tylko dziesięciu rywalek. Taka ilość strat w połączeniu z mniejszą o dwanaście procent efektywnością ataku sprawiła, że to Dominikanki zapisały na swoim konie komplet „oczek”.

 

Dominikana – Serbia 3:0 (25:15, 25:20, 25:18)

 

Drugi mecz tej serii gier przyniósł więcej emocji. Amerykanki mierzyły się z nieobliczalną w tym turnieju reprezentacją Rosji. Reprezentacją, która regularnie wygrywa z drużynami dołu i środka tabeli jednocześnie, nie mogąc przełamać się przeciwko zespołom z jej początku. Tym razem również było podobnie. Dzięki współpracy na linii blok-obrona, skuteczności w pierwszej akcji oraz stabilnemu przyjęciu Sborna zdołała wygrać trzecią odsłonę, a w drugiej doprowadzić do gry na przewagi. W pozostałych setach to Amerykanki pokazały, dlaczego są liderkami. Grały spokojnie, nie przejmowały się stratami, przechodząc szybko do kolejnej akcji. Wiedziały, że na dystansie całego spotkania to one będą górą. Czwarty set był demonstracją ich siły zwłaszcza w polu serwisowym, czym w całym meczu zdobyły o dziesięć punktów więcej od rywalek.

 

USA – Rosja 3:1 (25:21, 25:27, 25:23, 25:15)

 

Japonki walczące o miejsce w finałowej czwórce rywalizowały w tej rundzie z drużyną Niemiec. Drużyną nierówną, ale umiejącą utrzymać skuteczność w dłuższych fragmentach meczu. I tak było również w tym pojedynku. Pierwszy set przegrały w samej końcówce, drugi pewnie wygrały, w trzecim doprowadziły do gry na przewagi, a w czwartym nie nawiązały równej walki. Brak stabilizacji na dystansie potwierdziły pomeczowe statystyki, według których Niemki miały skuteczniejsze przyjęcie zagrywki oraz dziesięciopunktową przewagę w bloku, ale również o osiemnaście punktów więcej oddanych rywalkom. Dodatkowo Japonki efektywniej broniły, co przekładało się na ilość kontrataków. Zwycięstwo Azjatek przybliżyło je do rundy finałowej turnieju.

 

Japonia – Niemcy 3:1 (25:23, 19:25, 26:24, 25:15)

 

Małą niespodziankę sprawiły Tajki, które nie tylko odniosły drugie zwycięstwo w zawodach, ale przede wszystkim zrobiły to w bardzo pewny i zdecydowany sposób. Mierzyły się z Kanadyjkami i od pierwszej do ostatniej piłki kontrolowały wydarzenia na boisku. Były pewne siebie i skuteczne w ofensywie na dystansie całego meczu. Nie zostawiały wyniku przypadkowi, a z każdą kolejką akcją wykonywały przygotowane schematy. Nie przypominały zespołu, który próbuje nawiązać walkę, gdyż to one tę rywalizację prowadziły. Mimo słabszego przyjęcia zdobyły dziesięć punktów więcej atakiem, zachowując skuteczność z piłek sytuacyjnych. Minimalizowały błędy własne, co okazało się kluczowe, gdyż siatkarki z Kraju Klonowego Liście popełniły ich aż o czternaście więcej. Komplet punktów dał Azjatkom nadzieję na zajęcie piętnastego miejsca w turnieju. Przed nimi ostatni mecz z gospodyniami.

 

Tajlandia – Kanada 3:0 (25:16, 25:17, 25:17)

 

Turczynki przystąpiły do rywalizacji z Koreankami zmotywowane możliwością zapewnienia sobie awansu do rundy finałowej i walki o medale. Nie chciały stracić tej okazji i już w premierowej odsłonie narzuciły rywalkom swój styl gry. Popełniały błędy, lecz w ich szeregi nie wkradała się panika. Były pewne siebie, nawet przy wyniku remisowym. Ten sam scenariusz powieliły w trzeciej i czwartej odsłonie. Kontrolowały spotkanie przez regularny bloku oraz wykorzystywanie kontrataków. Liderką ofensywy była ponownie Ebrar Karakurt zdobywczyni dwudziestu dwóch „oczek”. Drugi set padł łupem Koreanek, lecz to również przy znacznym udziale Turczynek, które poczuły się zbyt pewne siebie i zaczęły popełniać proste błędy. Te w połączeniu z trudną zagrywką pozwoliły Azjatkom utrzymać różnicę do końca seta. W cały spotkaniu siatkarki znad Bosforu popełniły o trzynaście błędów własnych więcej od rywalek.

 

Korea Południowa – Turcja 1:3 (23:25, 25:20, 17:25, 18:25)

 

Brazylijki pewne gry w kolejnej fazie turnieju nie zwolniły tempa i w sobotnie popołudnie pewnie pokonały Holenderki. O ile wynik pojedynczych setów pokazał znaczące różnice na korzyść Canarinhos o tyle statystyki, podkreśliły brak dysproporcji w niektórych elementach. Obie ekipy podobnie punktowały atakiem, blokiem i zagrywką, a najskuteczniejsze zawodniczki tj. Gabi i Celeste Plak solidarnie zanotowały siedemnaście „oczek”. Różnica uwidoczniła się w ilości błędów własnych. Podopieczne trenera Ze Roberto nie tylko same ograniczyły je do minimum, ale również trudną zagrywką oraz potrójnym blokiem zmuszały rywalki do ich popełniania. Pomarańczowe straciły w ten sposób osiemnaście punktów przy tylko siedmiu Brazylijek. Unikanie pomyłek zwłaszcza w końcówkach dało przewagę liderkom, a to ostateczne zwycięstwo bez straty seta.

 

Brazylia – Holandia 3:0 (25:19, 25:19, 25:20)

 

Meczem zamykającym sobotnie zmagania było starcie Belgijek z Włoszkami. Stracie, które pokazało dwa różne oblicza i zależności obu reprezentacji. Podopieczne trenera Gerta Vende Broek wygrały pierwszą, czwartą i piątą partię dzięki stabilnemu przyjęciu oraz skuteczności Britt Herbots. Przyjmująca zanotowała w tym meczu trzydzieści cztery punkty, potwierdzając aktualną pozycję najskuteczniejszej siatkarki turnieju. W pozostałych odsłonach górą były Włoszki, które potrafiły zatrzymać na siatce wspomnianą Britt Herbots oraz rozłożyć ofensywę na większą ilość zawodniczek z różnych stref ataku. Nie wykreowały jednej liderki, a szukały wielu rozwiązań aby zaskoczyć przeciwniczki. Podział punktów sprawił, że gospodynie przy zdobyciu pełnej puli w ostatnim meczu oraz potknięciu rywalek mogą zakończyć zmagania nawet na dziewiątym miejscu.

 

Belgia – Włochy 3:2 (25:17, 20:25, 22:25, 25:17, 15:10)