EURO 2020: wszystko albo nic! Czy wygramy ze Szwecją i awansujemy dalej?
Piotr Drabik/Flickr/CC BY 2.0

EURO 2020: wszystko albo nic! Czy wygramy ze Szwecją i awansujemy dalej?

  • Dodał: Paweł Klecha
  • Data publikacji: 23.06.2021, 10:00

Już w środę Reprezentacja Polski w piłce nożnej rozegra swój ostatni grupowy mecz na EURO 2020. Ich rywalem będą solidni Szwedzi, którzy po dwóch spotkaniach zajmują pierwsze miejsce w grupie E.

 

Po porażce ze Słowacją i remisie z Hiszpanią polscy kibice mogą być niepewni co do występu naszej reprezentacji z zespołem ze Skandynawii. Ci natomiast, po dwóch czystych kontach i czterech zdobytych punktach, prowadzą w naszej grupie i są już pewni awansu do 1/8 finału turnieju. Nie znaczy to jednak, iż Janne Andersson pozwoli odpocząć swoim najlepszym piłkarzom i wystawi na mecz z Biało-Czerwonymi rezerwową jedenastkę. Wciąż nie wiadomo, na którym finalnie miejscu Szwedzi zakończą rywalizację w grupie. Każdy kraj ma wciąż realne szanse na grę w fazie pucharowej EURO 2020 i z całą pewnością żaden z nich nie pójdzie na jakiekolwiek kompromisy. W tej zapowiedzi skupiamy się jednak jedynie na meczu Polska - Szwecja, tak więc przeanalizujmy sytuacje tych obu drużyn. 

 

Szwecja

 

Zacznijmy od naszego środowego rywala. Pewnym jest, że przy wygranej z Polską, ma on pewny awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie E. Tego zapewne Skandynawowie właśnie by chcieli - im wyższe miejsce w tabeli, tym teoretycznie słabszy przeciwnik w kolejnej fazie turnieju. Załóżmy jednak, że nie będzie dla nich tak kolorowo i zremisują oni ten mecz. Wtedy już będą musieli bacznie przyglądać się sytuacji w drugim spotkaniu: Hiszpania - Słowacja. Przy podziale punktów w nim, pozostają oni na miejscu lidera. Przy wygranej Hiszpanii, wszystko zależeć będzie od bilansu bramkowego (czy też w razie takiego samego bilansu - dalszych kryteriów). Przy teoretycznie najmniej prawdopodobnym scenariuszu - zwycięstwie Słowacji, spadają oni na drugie miejsce. 

 

Najciekawiej jednak wygląda sytuacja przy (oby tak było) tryumfie Biało-Czerwonych. Przy równoczesnym zwycięstwie Hiszpanów, sprawa jest dosyć prosta - "La Furia Rocha" z pięcioma punktami na koncie wychodzi z pierwszego miejsca, a Polska i Szwecja, mając po 4 punkty, zajmują kolejno: drugą i trzecią lokatę. Jest to spowodowane bezpośrednim starciem między tymi zespołami, w którym to nasi piłkarze okazaliby się lepsi. Sytuacja jawi się tak samo w przypadku wygranej Słowaków, z tym wyjątkiem, że to oni właśnie zajęliby pozycję lidera grupy, przy 6 zdobytych punktach. Zabawa zaczyna się dopiero przy remisie w drugim spotkaniu. Wtedy to trzy zespoły: Polska, Szwecja i Słowacja posiadałyby na swoim koncie po 4 "oczka" każdy (Hiszpania z dorobkiem trzech punktów żegna się z turniejem). Wtedy to też tworzy się tzw. "mała tabela", w której to liczone są wyniki meczów jedynie między tymi trzema drużynami. Co ciekawe, każda z nich miałaby wtedy po trzy "oczka", a problem z ułożeniem miejsc nie rozwiązałyby nawet rezultaty starć bezpośrednich. Wszystko więc zależałoby wtedy od bilansu bramkowego. I tutaj nasza spekulacja się kończy, ponieważ poznamy go dopiero po ostatnich gwizdach obu z tych spotkań.

 

Polska

 

Liczy się tylko zwycięstwo i w zasadzie z taką myślą powinni wyjść w środę na murawę nasi reprezentanci. Bez trzech punktów w Sankt Petersburgu nie mamy żadnych szans na awans do 1/8 finały (nawet matematycznych). Jedno jest pewne - jedynym miejscem, jakie nie grozi nam na koniec fazy grupowej EURO 2020, jest trzecie. Pozwólcie, że postaram się to wytłumaczyć. Przy braku remisu w drugim spotkaniu wiadome jest, że wychodzimy z grupy na drugim miejscu, co jest całkiem przyzwoitym wynikiem patrząc na wygląd tabeli przed ostatnią kolejką. Jeśli natomiast dojdzie do podziału punktów między Hiszpania i Słowacją, to oczywiście tworzy się wyżej już wspomniana "mała tabela", a w niej prawdziwe multum możliwości. Mógłbym spróbować wytłumaczyć je wszystkie, lecz jeśli ktoś jeszcze czyta ten artykuł i coś z niego rozumie, to zapewne po tej analizie wyłączyłby go jak najszybciej. Dlatego w skrócie można powiedzieć, że przy wszystkich wcześniej przyjętych okolicznościach, mamy pewne drugie miejsce w grupie E, z możliwością jej wygrania. Wszystko zależy od rozmiaru prawdopodobnego zwycięstwa Polski nad Szwecją. 

 

Dobrze, odłóżmy spekulacje na bok i przyjrzyjmy się faktom. Szwecja to zespół, który jako jedyny z naszej grupy nie stracił jeszcze bramki. Możnaby się upierać przy tym, że ich gra nie była zbyt widowiskowa i nawet zwycięstwo ze Słowacją nie polepsza ich wizerunku. Niemniej jednak, tak jak pisaliśmy w ANALIZIE TEGO ZESPOŁU PRZED EURO, jest to drużyna solidna, grająca prosty, skuteczny futbol, który dawał jak dotąd założone rezultaty. Przy naszych kłopotach w konstruowaniu akcji ofensywnych, możemy stwierdzić, że nie będzie to łatwy mecz. Również w obronie może nie być kolorowo - występ Jana Bednarka w tym meczu jest niepewny. Reprezentant Polski podobno nabawił się po sobotnim meczu kontuzji, która może uniemożliwić mu występ ze Szwedami. Ostatnie wieści są jednak pozytywne i jego obecność w wyjściowej jedenastce wydaje się być coraz bardziej prawdopodobna. 

 

Co więc wiemy przed meczem? W sumie niewiele. Trudno stwierdzić który obraz Biało-Czerwonych zobaczymy w środę - ten ze spotkania ze Słowacja, czy też Hiszpanią. Miejmy nadzieję, że ten pierwszy. A co do składu i ustawienia, to możemy się tylko zastanawiać, czym tym razem zaskoczy nas Paulo Sousa. Pewnym jest natomiast, że musimy od samego początku zagrać agresywnie w obronie i ataku, nie pozwolić Szwedom wejść na prawidłowe obroty i starać się co najmniej tak mocno jak w Sewilli. Miejmy nadzieję, że w środę, w okolicy godziny 20:00 będziemy mogli cieszyć się z awansu naszej drużyny do 1/8 finału EURO 2020, i że obejdzie się bez klasycznego "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało". 

Paweł Klecha – Poinformowani.pl

Paweł Klecha

Student Finansów i Rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Zajarany tak samo w finansach, jak i w sporcie. Głównie piłka nożna, skoki narciarskie i tenis, ale nie zamykam się na żadną dyscyplinę, szczególnie jeśli dobrze radzi sobie w niej reprezentant naszego kraju :D