Konnichiwa Tokio (24) - Łucznictwo

  • Dodał: Jakub Łosiak
  • Data publikacji: 09.07.2021, 16:00

Łucznicy rozpoczną swój start w dniu oficjalnego rozpoczęcia Igrzysk XXXII Olimpiady - Tokio 2020. Jeszcze przed ceremonią otwarcia zostanie przeprowadzona runda rankingowa. W stawce 128 zawodników będziemy mieli dwoje reprezentantów Polski: Sylwię Zyzańską i Sławomira Napłoszka.

 

Łucznictwo - szczegółowy program

 

Garść historii

 

Łucznictwo to jeden ze starszych sportów świata. Początkowo łuk służył ludziom do polowania na zwierzęta, ale już w starożytności był jedną z broni na polach bitew. Łucznictwo na przestrzeni wielu lat przeszło niesamowitą metamorfozę. Ludzie udoskonalali łuki, przez co stawały się one bardzo niebezpieczną bronią. Jednak wraz z rozwojem techniki łuki zostały wyparte przez broń palną. Łucznictwo przerodziło się zatem w formę rozrywki, następnie w sport, a teraz możemy oglądać je na igrzyskach olimpijskich.

 

Na igrzyskach olimpijskich łucznictwo zadebiutowało w 1900 roku w Paryżu. Znacznie różniło się jednak od tego, jak wygląda ono współcześnie. Przyznano wtedy siedem kompletów medali, a grono uczestników było bardzo liczne (nawet 5000 osób), ale znana jest tożsamość tylko nielicznych. W finałach brało udział 123 zawodników z Francji, Belgii i Holandii. Najwięcej medali zdobył wtedy Belg Hubert Van Innis (4). Łucznictwo gościło na igrzyskach podczas dwóch kolejnych edycji, a także w 1920 roku. Potem wypadło z programu na 52 lata i powróciło do rodziny sportów olimpijskich w 1972 roku w Monachium. Od tego momentu zawsze przyznawane są medale olimpijskie dla najlepszych łuczników.

 

Polska bardzo przyczyniła się do rozwoju łucznictwa. Polski Związek Łuczniczy powstał w 1927 roku, a cztery lata później nasz kraj zorganizował pierwsze mistrzostwa świata, które odbyły się we Lwowie. Biało-Czerwoni w rywalizacji indywidualnej wywalczyli dwa złote medale. Dokonali tego Michał Sawicki i Janina Kurkowska-Spychajowa, która w różnych konkurencjach zdobyła tytuł mistrzyni świata aż 38 razy. Na pierwszy medal olimpijski musieliśmy czekać do igrzysk w Monachium w 1972 roku. W zawodach indywidualnych po srebrny medal sięgnęła wówczas Irena Szydłowska. Drugi i zarazem ostatni krążek zdobyliśmy w 1996 roku w Atlancie. Tym razem na najniższym stopniu podium stanęła drużyna kobiet w składzie: Iwona Dzięcioł, Katarzyna Klata i Joanna Nowicka.

 

Zasady

 

W zawodach olimpijskich strzela się wyłącznie z łuku klasycznego. Posiada on celownik bez pryzmatów, soczewek ani innych urządzeń powiększających i poziomujących. Strzała wystrzelona z takiego łuku osiąga prędkość nawet 225 km/h. Podczas igrzysk w Tokio rozegranych zostanie pięć konkurencji: zawody indywidualne kobiet i mężczyzn, zawody drużynowe kobiet i mężczyzn oraz po raz pierwszy w historii miksty.

 

W łucznictwie olimpijskim strzela się z odległości 70 metrów. Tor łuczniczy musi być równy, pokryty trawą i ustawiony w kierunku północnym. Celem jest tarcza o średnicy 122 cm, która dzieli się na dziesięć pierścieni o szerokości 12,2 cm. Po trafieniu w pierścień centralny zawodnik otrzymuje dziesięć punktów, a za każdy kolejny o jeden punkt mniej. Jeśli strzała trafi w linię pomiędzy dwoma polami, zaliczane są punkty wyżej punktowanego pierścienia.

 

Na zawodach rozgrywana jest najpierw runda rankingowa. Każdy z zawodników oddaje łącznie 72 strzały - po 6 w 12 seriach. Maksymalnie można uzyskać 720 punktów. Na podstawie wyników rundy rankingowej tworzona jest drabinka rundy pucharowej. W rywalizacji indywidualnej zawodnik oddaje w każdym secie po trzy strzały. Za wygranie seta łucznik otrzymuje dwa punkty, a w przypadku remisu przyznaje się po jednym punkcie. Wygrywa zawodnik, który pierwszy zdobędzie sześć punktów. W drużynie wygląda to nieco inaczej. Drużyna składa się z trzech łuczników i każdy oddaje w jednym secie po dwa strzały. Zwycięstwo daje osiągnięcie pięciu punktów. W mikstach każda osoba oddaje po dwa strzały w secie, a zwycięstwo osiąga ta para, która pierwsza uzyska pięć punktów.

 

Faworyci

 

W rywalizacji mężczyzn od lat ze znakomitej strony pokazują się Koreańczycy, co stawia ich w gronie faworytów do medalu w drużynie, ale też indywidualnie. Oh Jin-hyek to mistrz olimpijski z Londynu, a z kolei Kim Woo-jin w Rio de Janeiro ustanowił rekord świata, ale skończył bez medalu indywidualnego. Bardzo dobrze są nam znane finały koreańsko-amerykańskie. Tym razem może być podobnie. Amerykanów do sukcesu może poprowadzić Brady Ellison - brązowy medalista indywidualnie z Rio de Janeiro, który znajduje się w świetnej formie. Aktualnymi mistrzami świata w drużynie są Chińczycy. Z nacji europejskich bardzo mocni powinni być Holendrzy i Francuzi. W walce o indywidualne złoto nie wolno skreślać Włocha Mauro Nespoliego, Francuza Jeana-Charlesa Valladonta, a o niespodziankę może pokusić się młody Turek Mete Gazoz.

 

Wśród kobiet dużo ciężej wskazać wyraźne faworytki. Oczywiście znów w pierwszym szeregu wymieniane są Koreanki. Wszystkie trzy stać na złoto, ale stawka jest bardzo wyrównana i nie zdziwi nawet brak medalu Koreanek w drużynie i rywalizacji indywidualnej. Liderką koreańskiej kadry powinna być Kang Chae-young. Aktualnymi mistrzyniami świata w drużynie są reprezentantki Tajwanu, a największe szanse na indywidualny medal daje się Lei Chien-ying. Bardzo wyrównany i mocny skład mają Rosjanki: Ksienija Pierowa, Swietłana Gombojewa i Jelena Osipowa, a w dodatku w tym sezonie spisują się znakomicie. Na podium mogą wskoczyć również Niemki, które do sukcesu może poprowadzić Lisa Unruh. Hinduski w drużynie się nie zakwalifikowały, ale indywidualnie Deepika Kumari jest w stanie przeciwstawić się najlepszym. Nie można zapominać o Meksykankach, Chinkach czy Brytyjkach. W mikście o medale powinni powalczyć wszystkie wyżej wymienione nacje, szczególnie: Koreańczycy, Rosjanie, Tajwańczycy, Meksykanie, Holendrzy, Niemcy czy Turcy.

 

Polacy

 

W porównaniu do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro liczebność polskiej kadry łuczników na igrzyskach wzrosła. W 2016 roku mieliśmy jedną reprezentantkę (Karina Lipiarska-Pałka), a teraz będziemy mieć dwoje przedstawicieli. Po bardzo emocjonujących pojedynkach na turnieju kwalifikacyjnym w Paryżu przepustki dla kraju wywalczyli Sylwia Zyzańska i Sławomir Napłoszek. Związek postanowił, że do Tokio pojadą ci, którzy po te kwalifikacje sięgnęli, choć przez ostatnie lata nie były to dominujące postaci w polskim łucznictwie.

 

Na co możemy liczyć w wykonaniu Polaków w Tokio? Trudno powiedzieć. Ciężko oczekiwać od Polaków walki o podium. W rundzie rankingowej nasi zawodnicy będą walczyli o awans do najlepszej szesnastki turnieju par mieszanych. Zadanie nie należy do najprostszych, gdyż Napłoszek i Zyzańska raczej nie osiągają w rundzie rankingowej wybitnych wyników, ale w sporcie wszystko jest możliwe. Pojedynki bezpośrednie dużo lepiej wychodzą Polakom i już nie jeden raz potrafili wyeliminować czołowych zawodników na świecie. Dla Sylwii Zyzańskiej będzie to debiut na najważniejszej imprezie sportowej, a Sławomir Napłoszek powróci na igrzyska po 29 latach. W 1992 roku w Barcelonie zajął 54. miejsce.

 

Typy Poinformowani.pl

 

Indywidualnie - mężczyźni: Brady Ellison (Stany Zjednoczone)

Drużyna - mężczyźni: Korea Południowa

 

Indywidualnie - kobiety: Kang Chae-young (Korea Południowa)

Drużynowo - kobiety: Korea Południowa

 

Mikst: Korea Południowa

 

ARCHIWUM CYKLU