Tokio 2020 - Badminton: Yufei Chen złotą singlistką

Tokio 2020 - Badminton: Yufei Chen złotą singlistką

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 01.08.2021, 16:10

Chinka Yufei Chen wygrała z Tai Tzu Ying w finale kobiecego singla igrzysk w Tokio. Brąz dla Hinduski Pusarli Sindhu. W finale męskiego singla zagrają triumfatorzy dzisiejszych półfinałów, Viktor Axelsen i Chen Long.

 

Dziś na turnieju badmintonowym zaplanowano tylko cztery mecze, ale za to jakie - każdy to piękna, długa, fascynująca historia. Zacznijmy od końca, czyli finału singlistek. Zagrały w nim Chinka Yufei Chen i Tajwanka Tai Tzu Ying. Obie to doświadczone i utytułowane zawodniczki, Chinka nieco młodsza, ale nie mająca dotąd na koncie złotych medali mistrzostw świata i igrzysk. Ba, Tajwanka nie miała nawet jednego krążka tego typu imprezy. Zgodnie z oczekiwaniami finał był pięknym, zaciętym widowiskiem. Początkowo w pierwszej partii przewaga była po stronie Tzu Ying, lecz w końcówce ta wypuściła wypracowaną mozolnie przewagę i Yufei wygrała do 19. W drugiej partii historia się odwróciła: wydawało się, że Chinka kwestię tytułu może zamknąć w dwóch setach, miała już nawet cztery punkty przewagi, ale zdołała ją roztrwonić. Końcówka należała do Tajwanki i o wszystkim decydował set numer 3. Tu od początku zarysowała się przewaga Yufei - niewielka, ale wystarczająca. Tzu Ying świetne zagrania przeplatała błędami, goniła, ale nie dogoniła. Druga lotka meczowa została wykorzystana przez Yufei. Złot dla Chin.

 

Wcześniej rywalizowały Pusarla Sindhu, mająca w dorobku srebro z igrzysk w Rio, raz złoto mistrzostw świata z Bazylei z 2019 roku, oraz Chinka Bingjiao He, która jeszcze medalu wielkiej imprezy nie zdobyła. Hinduska prowadziła w obu setach od początku do końca, Chinka nie traciła wiele, ale nie potrafiła znaleźć sposobu na przejęcie inicjatywy. Sindhu zmieniała umiejętnie tempo zagrań, nie popełniała w zasadzie błędów w ataku, popisywała się genialnymi zagraniami w obronie. Chinka nie grała źle, ale pomyłek po jej stronie było po prostu więcej. Pusarla zdobyła drugi z rzędu olimpijski medal, a Indie trzecie igrzyska z rzędu mają medal w kobiecym singlu (w Londynie trzecia była Seina Nehwal).

 

W sesji porannej zagrano półfinały singla. Na tym poziomie zakończyła się piękna historia Kevina Cordona. Gwatemalczyk grał bardzo dobrze, starał się jak mógł, atakował Viktora Axelsena z każdej pozycji, ale Duńczyk słynie przecież z genialnej gry w obronie. Obrońca brązowego medalu wywalczonego w Rio nie dał się wciągnąć w wymianę ciosów, która zgubiła poprzednich rywali Cordona. Grał technicznie, kombinacyjnie i z tym Gwatemalczyk nie umiał sobie poradzić. Axelsen stosunkowo łatwo awansował do finału. Poprzednim Duńczykiem w decydującej o tytule grze w olimpijskim singlu był grający 25 lat temu legendarny Peter Gade.

 

Axelsen ma szansę skompletować wszystkie możliwe tytuły - jest mistrzem Europy, świata. By zostać mistrzem olimpijskim, musi jednak jutro pokonać obrońcę tytułu, Chińczyka Chen Longa. Ten stracił dziś zdecydowanie więcej sił, bo zmagał się z dobrze dysponowanym Anthonym Gintingiem. Był to zupełnie inny mecz niż pierwszy półfinał, pełen długich wymian, technicznych fajerwerków, niebywałych parad w obronie. Jednak moc podwójnego mistrza świata i mistrza olimpijskiego była większa. W obu setach to on prowadził grę, to on przeważał, zmuszając rywala do ryzykownych zagrań. Nie popełniał praktycznie niewymuszonych błędów i zasłużenie wygrał w dwóch setach. Jutrzejszy wieczorny finał zapowiada się fascynująco.

 

Dzisiejsze wyniki

 

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.