Piłka nożna - el. LKE: bez bramek w Bielsku-Białej

  • Dodał: Dawid Wolny
  • Data publikacji: 05.08.2021, 22:58

Raków zremisował z Rubinem Kazań. Brak zaliczki bramkowej postawił częstochowian w niełatwej sytuacji przed rewanżem w Rosji. Rezultat oddał zaprezentowany przez obie ekipy poziom. Widzieliśmy dużo niedokładności i brak pomysłu na rozmontowanie obrony rywala, a zespół Marka Papszuna swój pierwszy celny strzał oddał w 85. minucie. 

 

Na drodze Rakowa ku wymarzonej Ligi Konferencji tym razem stanął Rubin Kazań. Rosyjska ekipa stoi na znacznie wyższym poziomie, niż rywale częstochowian z poprzedniej rundy. A jako że Raków w dwumeczu z Sudovą męczył się niezmiernie, a do następnej rundy awansował dopiero po rzutach karnych, zespół z Kazania budził niemały respekt. Ranga rywala i marzenia o Europie budowały spore napięcie przed spotkaniem w Bielsku-Białej. Raków musiał powalczyć o korzystny wynik u siebie przed rewanżem na trudnym terenie. Ta sztuka się jednak nie udała, a mecz zdecydowanie nie zachwycił.

 

Od pierwszych minut gry ekipa przyjezdna próbowała narzucić własne tempo gry i zamknąć drużynę Marka Papszuna na własnej połowie. Rzeczywiście na początku Rubin kreował więcej akcji podbramkowych, jednak częstochowianie nie dali się zepchnąć do głębokiej defensywy. Piłkarze Rakowa szybko organizowali się w defensywie i dobrze asekurowali. Ponadto potrafili przeprowadzić dynamiczne kontry, które jednak nie wpłynęły na zagrożenie bramki Yuriego Dyupina. Niezwykle słabo grał Ivi Lopez, popełniał mnóstwo błędów, których na jego szczęście nie potrafili wykorzystać zawodnicy z Kazania. Przez większość pierwszej połowy na boisku nie działo się wiele. Żadna z ekip nie była w stanie poważnie zagrozić bramce przeciwników. Atak pozycyjny i kontra częstochowian – te dwa zjawiska występując naprzemiennie zdefiniowały pierwsze 45 minut. Wartym odnotowania są dwie spowodowane kontuzjami zmiany, których musiał dokonać Leonid Slutsky zaledwie po dwóch kwadransach gry.

 

Determinacja – to słowo cechowało poczynania gospodarzy od pierwszych minut drugiej połowy. Raków grał na dużej intensywności i przez dłuższy czas zamykał Rubin na własne połowie i kreował sobie groźne sytuacje. Dobrze funkcjonowała strona Wdowiak – Cebula, z której padało wiele dośrodkowań w pole karne kazańczyków. Grę poprawił również Ivi Lopez. W dalszym etapie meczy gra się wyrównała i coraz bardziej przypominała widowisko, którego byliśmy świadkami w pierwszej odsłonie. W szeregach obu zespołów brakowało przyspieszenia akcji, celnego ostatniego podania i dynamiki w środku pola. Ponadto dostrzegalna była spora niedokładność. Druga połowa przypominała pierwszą nie tylko w kontekście gry, lecz również wyniku. Zasłużony bezbramkowy remis.

 

Raków Częstochowa – Rubin Kazań 0:0

Raków: Kovacevic – Tudor, Niewulis, Arsenic – Wdowiak (67' Długosz), Poletanovic, Papanikolau (77' Szelągowski), Kun – Cebula (82' Musiolik), Gutkovskis (67' Guedes), Lopez

Rubin: Dyupin – Zotov, Uremovic, Begic, Zuev (18' Ignatjev) – Jevtic (84' Musaev), Abildgaard, Shatov (29' Kostyukov)– Haksabanovic, Despotovic, Kvaratskhelia (84' Bakaev)

Żółte kartki: Poletanovic, Papanikolau, Kostyukov

Sędzia: Joao Pinheiro