La Liga: jak było na wakacjach? Nadciąga nowy sezon!

  • Dodał: Krystian Stefaniuk
  • Data publikacji: 12.08.2021, 22:40

Przed nami kolejny sezon hiszpańskiej La Liga. Kto okaże się czarnym koniem? Kto wielkim rozczarowaniem? Czy Atletico obroni tytuł? Odpowiedzi na te pytania poznamy mniej więcej za 9 miesięcy. Wtedy narodzi się nowy lub nie mistrz Hiszpanii. Tymczasem opowiemy co nieco o zbliżających się rozgrywkach, które już po lecie 2018 nie miały być takie same, a tym razem jest jeszcze ciekawiej. 

 

Główni faworyci

 

Od tego trzeba zacząć. Lato w Hiszpanii stoi pod znakiem Lionela Messiego i jego odejścia z FC Barcelony. Nie trzeba wspominać jego kariery, wymieniać trofeów czy sukcesów indywidualnych. Każdy doskonale zdaje sobie sprawę, kim Messi jest i co w Barcelonie osiągnął, to czego nie wiemy, ale możemy się domyślać, to jak wyglądała będzie Barcelona bez Argentyńczyka. Wygląda na to, że ból po utracie bez wątpienia najlepszego gracza w długiej historii katalońskiego klubu będzie odczuwalny przez długi, długi czas. Barcelona rok w rok stawiana była w roli faworyta do zdobycia tytułu, nie inaczej będzie tym razem. FC Barcelona zasłużyła na taki status w Hiszpanii, ale od kiedy tak się stało, to Katalończycy nigdy nie byli w takich tarapatach. I nie chodzi tylko o problemy związane z odejściem największego, ale również kłopoty finansowe i administracyjne na wielu szczeblach strukturalnych całego klubu. Ostatnie wydarzenia związane z powstaniem Superligi czy wejściem funduszu CVC do La Ligi prowadzą nas nieuchronnie do zbliżenia Barcelony z Realem Madryt. Najwięksi rywale wydają się być obecnie największymi sojusznikami nie tylko w Hiszpanii, ale również na arenie międzynarodowej i bardzo nas ciekawi co z tego sojuszu wyniknie, bo dwa największe kluby w Europie w XXI wieku wyszły na wojnę z wielkimi instytucjami, a to stawia pytanie, jak wyglądała będzie piłka i jak to wpłynie na powyższe kluby, a efekt potyczek na linii Barca, Real vs. reszta świata być może ujrzymy już w zbliżającym się sezonie w Hiszpanii. 

 

Real Madryt - kolejny z grona wiecznych faworytów do tytułu mistrzowskiego. Real Madryt wciąż zbiera się po odejściu Cristiano Ronaldo i niezbyt trafionych transferach. W Realu mówi się o skutkach epidemii, niezłej sytuacji finansowej i dobrym zarządzaniu. To jednak nie interesuje większości kibiców, którzy oczekują wyników, a nie zgodności w tabelach finansowych klubu. Niestety, ale takie są realia i brak zmian w kadrze in plus odbija się czkawką Florentino Perezowi, choć jak sam mówi, tak trzeba było. Jednak prawda jest taka, że Real zanotował najgorszy sezon od kilkunastu lat i potrzeba zmian. Tak też się stało, jednak nie do końca po myśli wielu fanów. Z zespołu odszedł Sergio Ramos, któremu podobnie jak Messiemu, skończył się kontrakt. Tutaj są dwie drogi. Albo klub bez Ramosa będzie silniejszy, albo po jego odejściu będzie jeszcze gorzej, niż po utracie CR7. Real jest po zmianie trenera. Nowym-starym szkoleniowcem został Carlo Ancelotti i do dyspozycji ma jeszcze część kadry, z którą wygrał Ligę Mistrzów w 2014, czyli siedem lat temu. Patrząc na okres presezonu w wykonaniu Madrytczyków, ciężko jest ferować wyroki nt. nadchodzącego sezonu, jednak zachodzi obawa, że ponowne odzyskiwanie Bale'a, Marcelo czy Isco może nie przynieść zamierzonego efektu. 

 

Warto nadmienić, że po sezonie 2020/2021 obydwa kluby opuścili ich dotychczasowi kapitanowie, czyli Leo Messi i Sergio Ramos. Zagrają oni w nowym sezonie w jednej ekipie, którą jest francuskie PSG. Czegoś takiego historia jeszcze nie widziała. Właściciel PSG rozgrywa tryb kariery w FIFIE w realnym życiu, a reszta świata się przygląda, nie egzekwując żadnych konsekwencji, warto jednak przyznać, że projekt Paryżan wygląda imponująco i dwa trzony całej ligi hiszpańskiej znacząco umocnią w Europie francuską piłkę, jednocześnie bardzo mocno osłabiając La Ligę, przed którą być może najtrudniejszy sezon w ostatnich dziesięcioleciach. 

 

Atletico Madryt. O Rojiblancos będzie najkrócej, bo nie dzieje się tam aż tyle, co u pozostałej dwójki. Atleti ma za sobą dość nierówny presezon i nie wiadomo czego spodziewać się po drużynie Simeone. Klub przedłuża kontrakty zawodników, ostatnio Stefana Savica i Jose Marii Gimeneza. Kupili Rodrigo de Paula z Udinese i to w zasadzie tyle. Po wycofaniu się z Superligi klub wiedze spokojne życie i w takim tonie przygotowuje się do kolejnego sezonu. Przy problemach rywala zza rogu i FC Barcelony Atleti może myśleć o obronie tytułu i jest to bez wątpienia najbardziej możliwe w całej historii klubu. 

 

Środek tabeli i europejskie puchary 

 

O europejskie puchary na pewno w pierwszej kolejności zawalczy Sevilla, tuż za nią spodziewamy się zespołów takich jak Real Sociedad, Villarreal czy Real Betis. W ostatnim sezonie Sevilla pokazała, że przy odpowiedniej organizacji może nawet powalczyć o tytuł, z wyścigu w minionym sezonie ekipa Lopeteguiego odpadła na ostatniej prostej. Villarreal obecnie dzierży miano mistrza Ligi Europy i również nigdy nie był i na pewno nie będzie łatwym przeciwnikiem dla drużyn z topu. Wydaje się, że do tego zestawienia mają szansę dołączyć Athletic Bilbao oraz Valencia, ale ich dyspozycja ligowa w ostatnich latach, a szczególnie Nietoperzy, pozostawiała wiele do życzenia, więc ciężko wyrokować co przyniesie kolejny sezon, ale raczej więcej można spodziewać się po drużynie baskijskiej. Na pewno w pierwszej dziesiątce zapowiada się kocioł w walce o europejskie puchary i czeka nas niejedna niespodzianka. 

 

 

Powroty z zaplecza i walka o utrzymanie

 

Do pierwszej ligi wracają RCD Mallorca, Espanyol i Rayo Vallecano. Rayo rzutem na taśmę wywalczyło awans i wydaje się, że do ostatniej kolejki będzie walczyć o utrzymanie. Mallorca i Espanyol w niezłym stylu wywalczyły awans i zespoły obecne w La Lidze, ale zazwyczaj okupujące niższe pozycje, mają czego się bać, bo do ligi nie weszli chłopcy do bicia i o pozostanie w czołówce będzie niezwykle trudno. W gronie kandydatów do spadku/walki o utrzymanie upatrujemy takie zespoły jak Elche, Alaves, Levante czy Osasuna. W górnej połowie tabeli będzie ciasno, ale to samo czeka dolną część i jak to bywa w La Lidze - czeka nas zacięta walka o tytuł, ale również bitwy o utrzymanie będą nieprzejednane, bolesne i bardzo interesujące. 

 

Czarny koń 

 

Po minionym sezonie na to miano zasłużyła drużyna Cadiz. Jako beniaminek drużyna z Kadyksu zapewniła sobie utrzymanie w imponującym stylu, niejednokrotnie psując krew zespołom ze ścisłego ligowego topu. W nadchodzących rozgrywkach być może będzie lepiej, ale mówi się, że to drugi sezon po awansie bywa najtrudniejszy. W nadchodzących rozgrywkach bardzo ciężko jest wskazać drużynę, która niespodziewanie może zrobić różnicę. Dobre ruchy jako beniaminek poczyniła Mallorca, głodny pokazania klasy jest Espanyol, jednak dla tych ekip priorytetem będzie utrzymanie. Z drużyn, które pozostały w lidze po zeszłym sezonie groźne mogą być jeszcze Celta Vigo i Granada, ale taki obraz nie będzie również zaskoczeniem. Zatem w roli czarnego konia sezonu nie decydujemy się podać żadnej z ekip. 

 

Podsumowanie

 

Przed nami kolejny już sezon niegdyś najlepszej ligi świata. Miejmy nadzieję, że brak dotychczasowych filarów FC Barcelony i Realu Madryt nie wpłynie negatywnie na obraz całej ligi, choć ciężko jest w to uwierzyć. La Liga istniała przed Cristiano Ronaldo, istniała również po jego odejściu do Juventusu. La Liga istniała przed Leo Messim, ale bardzo ciężko powiedzieć, jaki wpływ, a na pewno niemały, będzie miała zmiana barw klubowych Argentyńczyka na sytuacje ligi hiszpańskiej w Europie, jej atrakcyjność i jej oglądalność. Miejmy nadzieję, że w nadchodzącym sezonie pojawią się na firmamencie nowe gwiazdy, być może kibice w końcu doczekają się najlepszych wersji piłkarzy, na których czekają tyle czasu. Czy z Messim, czy bez, czy z Ramosem, czy bez, La Liga wciąż pozostaje jedną z najciekawszych i najprzyjemniejszych dla oka lig piłkarskich na świecie i startu sezonu mimo wszystko możemy wyczekiwać z uśmiechami na twarzy, bo zmiany, nawet te najtrudniejsze i potencjalnie niewytłumaczalne, czasem mogą przynieść zupełnie odwrotny od planowanego skutek i dać pozytywny bodziec do działania. Oby tak było z ligą hiszpańską, która startuje już w najbliższy piątek, a na relację po poszczególnych spotkaniach zapraszamy Państwa oczywiście na nasz portal. Do zobaczenia!