LCS: cóż za seria! TL w finale!

Drobnymi krokami zbliżamy się do wielkiego finału LCS. W dzisiejszym, małym finale Team Liquid podejmowało 100 Thieves. Obie te organizacje już tydzień temu zagwarantowały sobie bilety na Mistrzostwa Świata w Chinach. Po interesującej, pełnej zwrotów akcji serii TL sięgnęło po zwycięstwo i awansowało do finału LCS. Tam będzie czekać na Cloud9, TSM bądź ponownie zmierzą się z 100 Thieves. 

100 Thieves 2:3 Team Liquid (MVP: Alphari)

Pierwsza krew na inauguracyjnej mapie tej serii padła w 10. minucie, gdy pojedynek dwóch junglerów wygrał Santorin. Odpowiedź 100 nastąpiła w 15. minucie, gdy na dolnej alei pojawił się Ssumday, który dobił przeciwnego wspierającego. Gra wyglądała na wyrównaną i taka też była do 21. minuty, gdy CoreJJ popisał się fenomenalną inicjacją, która pozwoliła jego drużynie zgarnąć aż cztery zabójstwa. W 29. minucie Santorin ukradł Smoka Piekielnego, co zapoczątkowało walkę, która zapowiadała się bardzo dobrze dla 100 Thieves, ale TL rozegrało to starcie po profesorsku i unicestwiło rywali, co otworzyło drogę do Barona oraz do całej mapy, która zakończyła się w 33. minucie, po tym jak Alphari i spółka roznieśli rywali w ich własnej bazie. 

Druga mapa rozpoczęła się od pierwszej krwi na środkowej alei, gdzie Jensen oraz Santorin dopadli przeciwnego midlanera. Odpowiedź 100 przyszła w 9. minucie, gdy dość ładnym combem popisali się gracze tej organizacji, dzięki czemu zabójstwa trafiły Ssumdaya oraz Abbedagge. Bardzo ważnym momentem dla 100 Thieves było wygranie walki na dolnej rzece, po której Irelia oraz Diana rozpędziły się na dobre. Pomimo przewagi w zabójstwach, TL nie odstawało w złocie i było stosunkowo blisko do rywali. Problemem na pewno były rozpędzone carry postacie po stronie 100 Thieves - Vayne, Irelia oraz Diana wyglądały przerażająco. 

W 29. minucie, po przerwie wywołanej pauzą, byliśmy świadkami walki o bardzo ważnego smoka. Tam jednak wystarczająco rozpędzone 100 Thieves z łatwością poradziło sobie z faworytami tej serii i zgarnęło Duszę Smoka Górskiego, a następnie Barona Nashora. Tak też zaczęło się powolne rozbieranie bazy TL. W 36. minucie została rozebrana całkowicie i 100 Thieves wyrównało serię. 

Trzecia mapa rozpoczęła się od trzech zabójstw - na dolnej alei obaj strzelcy zginęli z rąk wspierających, zaś na górnej rzece Closer oraz Abbedagge znaleźli zabójstwo na Santorinie. Ciszę i spokój na tej mapie przerwała walka na dolnej rzece, gdzie górą okazało się Team Liquid, choć początek starcia zapowiadał się kompletnie inaczej. Cztery minuty później oba zespoły zmierzyły się o Rift Heralda. Starcie było bardzo szalone, ale w tym całym chaosie najlepiej odnalazł się Jensen, który znalazł kluczowe zabójstwa do tego, aby jego drużyna osiągnęła to małe, ale jakże ważne zwycięstwo. W 20. minucie Team Liquid osiągnęło kolejne takie małe zwycięstwo, co w konsekwencji dało Barona.

Przewaga w złocie wzrosła do 7. tysięcy sztuk złota i gra zapowiadała rychłe zwycięstwo TL. W 29. minucie Alphari i spółka wygrali kolejną walkę drużynową, głównie dzięki świetnej prezencji Tacticala na Kaliście, otworzyli środkową aleję i zgarnęli Barona. Magiczna chwila dla 100 Thieves wydarzyła się chwilę później - cała walka drużynowa zapowiadała się przyzwoicie, ale po popełnieniu błędu przez Jensena Closer przejął ciało LeBlanc, co pozwoliło jego drużynie roznieść rywali i zgarnąć Duszę Smoka Górskiego. W 40. minucie obie formacje podjęły próbę walki o Starszego Smoka. Z całego starcia wyniknęło absolutnie nic, jedynie fakt, że TL mogło sobie przypisać kolejne, drobne zwycięstwo. Chwilę później nastał czas na rundę drugą. W dwóch narożnikach tytani amerykańskiego League of Legends. Tym razem to 100 Thieves zniszczyło swoich przeciwników, zgarnęło Starszego Smoka i jakimś niezrozumiałym dla mnie cudem dopisało sobie dwójkę w wyniku!

Czwarta mapa wyglądała całościowa kompletnie inaczej, niż jej szalona poprzedniczka, choć zaczęła się równie ostro. Już w 2. minucie byliśmy świadkami walki na dolnej alei, gdzie obaj strzelcy, niczym rewolwerowcy na dzikim zachodzi oddali do siebie ostatni strzał i ten mały pojedynek wygrał FBI, zgarniając tym samym pierwszą krew. Następne zabójstwo padło dopiero w 12. minucie, gdy Closer oraz Abbedagge dopadli Santorina przy górnej alejce. Po 20. minutach na Summoners Rift były tylko cztery zabójstwa, ale tę nieśmiałą ciszę przerwało TL, wyłapując Ssumdaya. Team Liquid świetnie grało macro w tej rozgrywce i podejmowało rozsądne decyzje. Jedną z nich było zgarnięcie Barona w 27. minucie, gdy cały przeciwny zespół był na dolnej rzece. Wygrywając walkę drużynową w 28. minucie na bocie Team Liquid otworzyło sobie drogę prosto do piątej mapy. 

Finałowa mapa tej serii rozpoczęła się od małej bitki w dżungli TL, gdzie oba zespoły podzieliły się fragami, ale to 100 zdobyło pierwszą krew. Następne zabójstwo padło w 9. minucie, gdy na środkowej alei pojawił się Alphari, który razem ze swoim midlanerem ukrócili Abbedagge o głowę. Do 17. minuty to Closer i spółka rządzili na mapie - zgarniali smoki i mieli dwa tysiące przewagi. Jednakże TL ruszyło na rywala w momencie powstania Smoka Oceanicznego i zdobywając kilka zabójstw wyrównało stan złota. 

Od tego momentu mapa była bardzo wyrównana, choć to 100 Thieves zdobywało drobne zwycięstwa i w pewnym momencie, dokładnie w 30. minucie podjęło się próby zdobycia Barona. Tam też Team Liquid pociągnęło za spust, unicestwiło swoich przeciwników i zgarnęło ten bardzo ważny obiekt. To otworzyło Alphariemu i spółce drogę prosto do zwycięstwa i do finału LCS.