Siatkówka - ME kobiet: było tak blisko! Polki przegrały z gospodyniami

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 25.08.2021, 21:41

Faza grupowa siatkarskich mistrzostw Europy już za nami, jeśli chodzi o mecze Biało-Czerwonych. Polskie siatkarki mierzyły się dziś z Bułgarkami. Nasze reprezentantki przegrały swój pierwszy mecz na tym turnieju mimo świetnego początku i to gospodynie wyjdą z grupy z pierwszego miejsca.

 

Nie można było się spodziewać innego scenariusza niż takiego, że Bułgarki będą stawiać mocne warunki, ale Polki dobrze weszły w to spotkanie. Premierowy punkt zdobyła Martyna Łukasik, a w kolejnej akcji zafunkcjonował nasz blok. Szybko jednak te dwa punkty odrobiły rywalki, które miały wiele dobrych pomysłów na skuteczne kontry - 3:3. My mieliśmy jednak po swojej stronie świetną Magdę Stysiak i jeden z elementów, w którym polska drużyna jest naprawdę profesorska - skuteczne bloki. I to właśnie dzięki temu podopieczne trenera Nawrockiego po chwili znów prowadziły, tym razem 7:3 i o czas poprosił szkoleniowiec Bułgarek. Nic tym jednak nie wskórał, bo Klaudia Alagierska po przerwie znów zamknęła kierunek Wuczkowej. Później lepszy moment w grze zaliczyły gospodynie, ale nasze siatkarki cały czas kontrolowały sytuację. Po potężnym uderzeniu Stysiak Biało-Czerwone prowadziły już 12:7. Pojawiło się kilka drobnych błędów w kolejnych akcjach, ale znacznie więcej popełniały ich Bułgarki. Dotknięcie siatki, zerwany atak - takie sytuacje pogrążały gospodynie, a nasze skrzydłowe wykorzystywały swoje okazje. Dodatkowo zagrywka Alagierskiej całkowicie odrzuciła rywalki od siatki i po kolejnej skutecznej akcji Polki miały siedem punktów w zapasie w decydującej fazie seta. Nie było żadnych nieprzyjemnych niespodzianek, więc nasze reprezentantki pewnie zwyciężyły premierową partię 25:18.

 

Także drugiego seta otworzyły Polki. Szybko odpowiedziała jednak Dimitrowa. Ekipy pograły sobie trochę punkt za punkt, ale potem znów skrzydłową Bułgarii powstrzymał nasz szczelny blok i Polki prowadziły 4:2. Świetną zagrywką popisała się także liderka Biało-Czerwonych, Magdalena Stysiak, która pewnie kroczy po tytuł najlepiej punktującej tego turnieju. W tym secie nie było jednak tak łatwo, bo Bułgarki zaczęły grać w bloku i odrobiły straty, przez co na tablicy ukazał się remis 8:8. Gdy natomiast gospodynie wyszły na niewielkie prowadzenie, natychmiast zareagował trener Nawrocki. Zaczęło się robić nieciekawie na półmetku tego seta - Bułgarki prowadziły 14:9, a nasze zawodniczki popełniały sporo błędów własnych. Wiadome było, że gdy gospodynie się rozpędzą, bardzo trudno będzie je zatrzymać. Biało-Czerwone próbowały jeszcze coś wskórać, ale cały czas ta różnica była dość spora - 18:13. Nie pomogły nawet rady Jacka Nawrockiego, ani pojedyncze błędy przeciwniczek. Mimo kilku dobrych akcji naszej drużyny w końcówce, drugi set padł łupem Bułgarek 25:21, a zakończyła go skutecznym atakiem Wasiliewa. 

 

Wymiana ciosów zainaugurowała trzecią partię. Dosłownie ciosów, bo po obu stronach mogliśmy podziwiać potężne ataki. Do dobrej gry wróciła Stysiak, która trochę się przyblokowała w drugim secie. Po dalekim aucie z ataku Bułgarek było 4:2 dla Biało-Czerwonych, a kolejny punkt bezpośrednio z zagrywki dołożyła Łukasik. Niestety gospodynie umiały jednak wyjść z opresji i po kilku kolejnych akcjach na tablicy widniał remis 5:5. Polki grały poprawnie, ale brakowało pewności w atakach i zagrywce, przez co wciąż o kilka "oczek" lepsze były rywalki - 11:8. Przez dłuższy czas gra Polek opierała się tylko na skrzydle, a konkretniej na Magdzie Stysiak. Martwiły natomiast brak innej możliwości oraz brak skuteczności na siatce. Wreszcie coś po polskiej stronie ruszyło i podopieczne Jacka Nawrockiego zdołały odrobić straty do stanu 13:13 i taki rezultat utrzymywał się przez dłuższą chwilę. Później jednak zatrzymana na skrzydle została Stysiak i znów o dwa punkty lepsze były gospodynie. Polki miały jeszcze jedną szansę na odwrócenie losów tej partii, ale nie wykorzystały jej dostatecznie dobrze. Kropkę nad "i" postawiła Elitsa Wasiliewa - 25:21.

 

Rozpędzone Bułgarki nie zamierzały zwalniać tempa. Nasze zawodniczki nie mogły za to przebić się na drugą stronę siatki - po przyblokowanym ataku Łukasik gospodynie prowadziły 3:1. Strata Polek do rywalek nie była duża, ale jakość ich gry zdecydowanie spadła w porównaniu do premierowej partii. Punktem z zagrywki sytuację próbowała ratować Alagierska, ale kolejną próbę już niestety zepsuła.  Po stronie bułgarskiej świetnie wyglądała natomiast Dimitrowa. Przy stanie 11:9 dla Bułgarii wszystko było jeszcze możliwe, bo nasze zawodniczki walczyły punkt za punkt i nie pozwalały rywalkom bardziej odskoczyć. Spore problemy sprawiały jednak Polkom dobre zagrywki gospodyń i Bułgarki wypracowały sobie czteropunktową przewagę - 18:14. Do tego doszły rażące błędy własne i gra Biało-Czerwonych całkowicie się posypała. Wasiliewa szalała na skrzydle, a nasze siatkarki nie potrafiły znaleźć na nią sposobu. Ale chyba nikt się nie spodziewał tego, co się wydarzy w końcówce tej partii! Polki odrobiły wynik na 24:23 i zabrakło naprawdę niewiele. Zwycięstwo w ostatnim meczu grupowym Bułgarki przypieczętowały blokiem. 

 

Bułgaria - Polska 3:1 (18:25, 25:21, 25:21, 25:23)

 

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.