Piłka nożna - el. MŚ: wybuch radości na PGE Narodowym, Polacy triumfują!
Piotr Drabik/Flickr/CC BY 2.0

Piłka nożna - el. MŚ: wybuch radości na PGE Narodowym, Polacy triumfują!

  • Dodał: Izabela Szukowska
  • Data publikacji: 02.09.2021, 22:39

„Mazurek Dąbrowskiego” ponownie rozbrzmiał na PGE Narodowym. W czwartkowy wieczór reprezentacja Polski zmierzyła się z Albanią, walcząc o komplet punktów w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata 2022. Pomimo słabych momentów, Biało-Czerwoni zanotowali cenną wygraną.

 

Na początku spotkania siły rozkładały się dość równomiernie. Przyjezdni rozpoczęli agresywnie, za sprawą czego włoski arbiter musiał sięgnąć do kieszeni po żółte kartki aż trzykrotnie. Przed upływem kwadransa doszło do przepychanki między Janem Bednarkiem, a zawodnikiem Albanii – oliwy do ognia dodał faul na Kamilu Gliku. W konsekwencji Maurizio Mariani podyktował rzut wolny dla zespołu z kraju nad Wisłą. Piłkarz z orłem na piersi posłał piłkę na prawe skrzydło do Glika, który odbił ją główką i skierował na przeciwległą stronę do Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski wyskoczył do szybującej futbolówki i bez problemu wbił ją do siatki. Akcję poddano analizie VAR, która ostatecznie wykazała, iż gol został zdobyty zgodnie z przepisami. Podopieczni Paulo Sousy cieszyli się przewagą do 25. minuty. Wówczas Wojciecha Szczęsnego pokonał Sokol Cikalleshi, który odebrał doskonałe dośrodkowanie od Klausa Gjasuli i wycelował na dalszy, prawy słupek. Dalsza część meczu nie była dla gospodarzy łatwa. Albańczycy nabrali wiatru w żagle i zyskali na pewności siebie, przez co linia defensywna musiała pracować na najwyższych obrotach. Mimo szturmu gości, to Polacy zeszli do szatni jako zwycięzcy pierwszej połowy. Na liście strzelców zapisał się debiutant, Adam Buksa. Druga bramka wyglądała podobnie do tej, która otworzyła wynik – wrzutka z prawej strony, skok i uderzenie głową. Sądząc po wysokim tempie gry i determinacji przyjezdnych, losy starcia nie były przesądzone.

 

Tuż po przerwie, Albania wdrożyła plan odrobienia strat. Berat Djimsiti oddał strzał z dystansu, ale Szczęsny ponownie zanotował skuteczną interwencję. Chwilę później zapełnione kibicami trybuny na stadionie w Warszawie wybuchły radością, co oznaczać mogło tylko jedno – 3:1 dla ekipy Sousy. Sytuację napędził Lewandowski, który ruszył wzdłuż linii bocznej, przemierzając całą połowę boiska. Podczas swojego rajdu wygrał rywalizację o piłkę z kilkoma Albańczykami i w końcu znajdując się w polu karnym, posłał prostopadłe podanie do Grzegorza Krychowiaka. Pomocnik uderzył mocno pod poprzeczkę i nie pozostawił szans na obronę swojemu oponentowi. Gdyby nie spalony, kapitan naszej reprezentacji mógłby dopisać sobie kolejne celne trafienie. Asystujący mu Karol Linetty nie dopilnował jednak prawidłowego ustawienia, przez co sędzia podniósł chorągiewkę. Obie drużyny stworzyły jeszcze okazje, aby siatka za plecami bramkarzy zatrzepotała i choć zapowiadało się raczej na gola dla Albanii, to Polacy ponownie zaskoczyli. Linetty przejął podanie od Karola Świderskiego i z bliskiej odległości posłał ją za linię. Na liczniku wyświetlił się wynik 4:1. Krótko później arbiter zagwizdał po raz ostatni.

 

Polska – Albania 4:1 (2:1)
Bramki: 12’ Lewandowski, 44’ Buksa, 54’ Krychowiak, 89' Linetty – 25’ Cikalleshi
Polska: Szczęsny – Bereszyński (33’ Dawidowicz), Glik, Bednarek, Rybus (81' Puchacz) – Frankowski (61’ Linetty), Moder, Krychowiak, Jóźwiak - Buksa (81' Świderski), Lewandowski
Albania: Berisha - Ismajli, Djimsiti, Kumbulla - Hysaj, Bare, Gjasula, Trashi (68’ Roshi) – Abrashi (74’ Cekici), Manaj (67’ Balaj) - Cikalleshi (83'  Uzuni)
Żółte kartki: 82' Świderski, 86' Bednarek – 4’ Abrashi, 8’ Bare, 12’ Hysaj, 67’ Manaj, 68’ Gjasula
Sędzia: Maurizio Mariani