Vuelta a Espana: gdzie czterech się bije, tam Champoussin korzysta
Paweł Ukleja / Poinformowani.pl

Vuelta a Espana: gdzie czterech się bije, tam Champoussin korzysta

  • Dodał: Paweł Ukleja
  • Data publikacji: 04.09.2021, 17:55

Clement Champoussin (AG2R Citroen Team) został niespodziewanym zwycięzcą dwudziestego etapu Vuelta a Espana. Drugi na mecie zameldował się Primoż Roglić (Team Jumbo-Visma), a trzeci był Adam Yates (INEOS Grenadiers). Z gry o wysoką lokatę w wyścigu wypadli Miguel Angel Lopez (Movistar Team) i Egan Bernal (INEOS Grenadiers). 

 

Przedostatni etap Wyścigu Dookoła Hiszpanii przebiegał przez tereny prowincji Pontevedra i miał charakter typowo górski. Kolarze rozpoczęli ściganie w miejscowości Sanxenxo i właściwie od razu po starcie musieli zmierzyć się z kilkoma nieoznaczonymi podjazdami. To, co najtrudniejsze czekało ich jednak w drugiej części odcinka, gdzie organizatorzy przygotowali aż pięć premii górskich. Były to: Alto de Vilachan (6,6 km, 5,4%), Alto de Mabia (5,9 km, 5,7%), Alto de Mougas (9,7 km, 6,1%), Alto de Prado (5,5 km, 6,2%) oraz Alto Castro de Herville (9,7 km, 4,9%) na szczycie, którego ulokowana została meta. Cały etap liczył 202 kilometry.

Niedługo po starcie od peletonu oderwała się szesnastoosobowa grupa zawodników, która utworzyła odjazd dnia. W jej skład wchodzili: Lilian Calmejane (AG2R Citroen Team), Clement Champoussin (AG2R Citroen Team), Stan Dewulf (AG2R Citroen Team), Floris De Tier (Alpecin-Fenix), Mark Padun (Bahrain-Victorious), Daniel Navarro (Burgos-BH), Jesus Herrada (Cofidis, Solutions Credits), Mikel Bizkarra (Euskaltel-Euskadi), Jan Hirt (Intermarche-Wanty-Gobert Materiaux), Sylvain Moniquet (Lotto Soudal), Nick Schultz (Team BikeExchange), Romain Bardet (Team DSM), Chris Hamilton (Team DSM), Michael Storer (Team DSM), Ryan Gibbons (UAE-Team Emirates) oraz Matteo Trentin (UAE-Team Emirates). Uciekinierzy w kulminacyjnym momencie mieli ponad dziesięć minut przewagi i wydawało się, że ich akcja skazana jest na powodzenie. Inne plany miała jednak ekipa INEOS Grenadiers, która narzuciła mocne tempo w peletonie i różnica czasowa na szczycie Alto de Mabia wynosiła już tylko sześć minut. 

 

W reakcji na szybko topniejącą przewagę w ucieczce rozpoczęły się przetasowania. W ich wyniku do szczytu Alto de Mougas dojechała siódemka: Calmejane, Champoussin, De Tier, Padun, Bardet, Storer i Gibbons. Dużo działo się również w grupie głównej. Selekcja dokonana przez INEOS sprawiła, że z licznego peletonu pozostała jedynie kilkuosobowa grupa złożona z zawodników czołówki klasyfikacji generalnej. Na czele pozostali: Primoż Roglić (Team Jumbo-Visma), Jack Haig (Bahrain-Victorious), Gino Mader (Bahrain-Victorious), Adam Yates (INEOS Grenadiers) i Enric Mas (Movistar Team). W jadącej pół minuty za nimi grupce zostali między innymi Miguel Angel Lopez (Movistar Team) oraz Egan Bernal (INEOS Grenadiers). 

 

Na zjeździe do miejscowości Bajona z ucieczki zaatakował Ryan Gibbons i dosyć szybko zdobył kilkudziesięciosekundową przewagę nad resztą harcowników. U podnóża Alto de Prado na czele znajdował się samotny kolarz z RPA, około półtorej minuty za nim kręciła dziewięcioosobowa pogoń, która z kolei miała półtorej minuty przewagi nad grupą lidera. Przewaga Primoża Roglicia nad Miguelem Angelem Lopezem i Eganem Bernalem wynosiła już cztery minuty, więc jasnym stało się, że obaj panowie wypadają z gry o wysokie lokaty w wyścigu. 

 

Na podjeździe pod Alto de Prado przewaga kolarza UAE-Team Emirates nad resztą uciekinierów spadła do pięćdziesięciu sekund, jednak co stracił podczas wspinaczki odrobił na zjeździe. Różnica czasowa ponownie wyniosła półtorej minuty. Grupa Primoża Roglicia stopniowo zmniejszała stratę do harcowników, co wskazywało na zbliżające się wchłonięcie i walkę o etapowe zwycięstwo z udziałem kolarzy z czołówki klasyfikacji generalnej. Połączenie grup nastąpiło dziewięć kilometrów przed metą.

 

Ostatnią wspinaczkę dnia samotny Gibbons rozpoczął z przewagą minuty i czterdziestu sekund nad goniącą go dwudziestoosobową grupą, ale szybko topniejąca różnica czasowa wskazywała, że zawodnik z Republiki Południowej Afryki etapu raczej nie wygra. Sześć kilometrów przed końcem na atak z czołówki zdecydował się Adam Yates. Na jego kole momentalnie pojawili się: Primoż Roglić, Enric Mas oraz Jack Haig. Czwórka liderów oderwała się od reszty grupy i pognała w stronę słabnącego z każdą chwilą Ryana Gibbonsa. 

 

Akcja dzielnego kolarza z Republiki Południowej Afryki zakończona została ostatecznie trzy kilometry przed metą, jednak udało mu się utrzymać w grupie faworytów zgłaszając swoją gotowość do finiszowej rozgrywki. Do prowadzącej grupy zaczęli dołączać kolejni kolarze, a sytuacja na czele zmieniała się jak w kalejdoskopie. Czwórka liderów zbyt mocno skupiła się na "kolarskich szachach" i półtora kilometra przed finiszem zupełnie przegapiła atak Clementa Champoussin, który jak gdyby nigdy nic minął ich i pewnie pognał w stronę mety. Zdezorientowani sytuacją Roglić, Mas, Yates i Haig nie byli w stanie dogonić Francuza, który zupełnie niespodziewanie został dzisiejszym zwycięzcą etapowym. Drugi linię mety przekroczył Primoż Roglić, trzeci był Adam Yates.

 

Duża strata poniesiona przez Miguela Angela Lopeza i Egana Bernala spowodowała przetasowania w czołówce klasyfikacji generalnej. Liderem wyścigu pozostał Primoż Roglić, drugie miejsce pozostało w rękach Enrica Masa, natomiast na ostatni stopień podium wskoczył Jack Haig, który zmienił na nim Lopeza. Miguel Angel Lopez postanowił wycofać się z dalszej rywalizacji.

Paweł Ukleja – Poinformowani.pl

Paweł Ukleja

Absolwent psychologii, którego zainteresowania wykraczają daleko poza obszar studiów. Od dziecka pasjonat sportu, zwłaszcza skoków narciarskich i kolarstwa szosowego, którymi to zajmuje się na łamach portalu Poinformowani.pl