Fortuna 1 Liga: wysoka porażka ŁKS-u [Relacja ze stadionu]

  • Dodał: Filip Zieliński
  • Data publikacji: 05.09.2021, 14:35

Piłkarze Resovii w siódmej kolejce pierwszej ligi przyjechali z podkarpacia do centrum Polski, by zmierzyć się z łódzkim ŁKS. Nieoczekiwanie rzeszowianie wygrali aż trzema bramkami. Podopieczni Kibu Vicuni nie potrafili przełożyć przewagi w grze na konkretne sytuacje.

 

ŁKS Łódź, który od początku sezonu rozpoczął marsz ku Ekstraklasie, stanął przed kolejnym wyzwaniem. Rycerze Wiosny starli się przy aleji Unii Lubelskiej 2 w Łodzi z piłkarzami Resovii Rzeszów. Zdecydowanymi faworytami spotkania byli gospodarze, którzy w równej liczbie meczów zebrali praktycznie dwukrotność punktów rywali. Podopieczni Kibu Vicuni od początku starali się pokazać swoją przewagę. Pięknie piłkę w polu karnym przyjął Piotr Janczukowicz, jednakże napastnik zachwiał się i upadł na murawę. Ofensywne nastawienie widoczne było również w środkowej części boiska, gdzie formowane akcje rzeszowian były rozbijane w początkowej fazie. W 12 minucie, przy groźnej kontrze gości chłodną popisał się Marek Kozioł, który wyszedł poza szesnastkę i wślizgiem wybił piłkę spod nóg przeciwnika. Jedyne większe zagrożenie przyjezdni stwarzali ze stałych fragmentów gry. Właśnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową bramkę zdobył Aleksander Komor. Stracony gol był ciosem dla przeważającego ŁKS. Zanim piłkarze z Łodzi doszli do siebie, mogli przegrywać wyżej. Świetnie w polu karnym na lewą nogę zszedł Marek Mróz, ale oddany strzał przeleciał obok słupka Kozioła. Gospodarze odpowiedzieli uderzeniem Javiego Moreno, który sprawił problemy Branislavowi Pindrochowi. Jeszcze przed przerwą jeden z obrońców w białych strojach głupio stracił piłkę w obrębie własnej szesnastki. Wynik pewnie podwyższył Damian Hilbrycht. Pomimo optycznej przewagi, piłkarze ŁKS-u schodzili do szatni z dwoma golami straty. 

 

Hiszpański szkoleniowiec na kiepski wynik zareagował aż trzema zmianami. Paradoksalnie, w pierwszych minutach, nie było widać motywacji do odrabiania strat. Groźniejsze akcje, dzięki nasilonemu pressingowi, kreowali podopieczni Radosława Mroczkowskiego. Po szybkim kontrataku udało im się nawet wbić piłkę do siatki, ale bramka została nieuznana po interwencji VARu. Nie podłamało to jednak zawodników i już w następnej akcji dublet skolekcjonował Hilbrycht. W skutecznym tworzeniu zagrożeń przeszkadzał brak dokładności w decydujących podaniach. Swoją szansę łodzianie mieli, gdy w polu karnym "zaczarował" Pirulo. Największym mankamentem gospodarzy było przełożenie swojej przewagi na konkretne sytuacje bramkowe. Rezultat kilkukrotnie ratował również Branislav Pindroch, który świetnie czuł się dzisiaj w bramce. W ostatniej akcji meczu podwyższyć mógł napastnik gości, ale piłka w sytuacji sam na sam minęła słupek bramki ŁKS-u. Dla piłkarzy Resovii są to pierwsze trzy punkty od pięciu spotkań.

 

ŁKS Łódź - Resovia Rzeszów 0:3 (0:2)

Bramki: 21' Komor, 41',58' Hilbrycht

ŁKS Łódź: Kozioł - Wolski (46' Kliczak), Sobociński, Marciniak (75' Lorenc), Szeliga, Rozwandowicz (66' Rygaard) - Gryszkiewicz (46' Kelechukwu), Trąbka, Pirulo, Moreno - Janczukowicz (46' Juric)

Resovia: Pindroch - Kubowicz (40' Podhorin), Wasiluk, Mróz (64' Soljic), Hilbrycht (64' Wróbel) - Adamski, Pietrasiewcz (74' Rostkowski), Komor, Jaroch, Strózik (74' Ostrowski) - Antonik

Żółte kartki: 21' Marciniak15' Kubowicz, 80' Pindroch

Sędzia: Łukasz Szczech

Filip Zieliński – Poinformowani.pl

Filip Zieliński

Dziennikarz Przeglądu Sportowego i Poinformowani.pl. Pasjonat polskiej ekstraklasy interesujący się również F1, dartem oraz sportami zimowymi. Zawodowo social media manager i trener szachowy. Twórca Zielnika Sportowego