Carabao Cup: wyrównany mecz na Molineux Stadium - "Wolves" za burtą

  • Dodał: Izabela Szukowska
  • Data publikacji: 22.09.2021, 22:55

Trzecią rundę Pucharu Ligi Angielskiej zakończyły mecze rozgrywane w środowy wieczór. Na Molineux Stadium Wolverhampton podejmował Tottenham Hotspur. Po wyrównanej grze w Carabao Cup pozostają goście.

 

Zanim rozbrzmiał pierwszy gwizdek, na ekranie pojawiło się zdjęcie Jimmy'ego Greavesa – najlepszego strzelca Premier League, legendy Spurs, który odszedł w ubiegłą niedzielę. Publiczność na stadionie oddała mu hołd gromkimi brawami. Dopiero po chwili zadumy Peter Bankes rozpoczął spotkanie.

 

Przez pół godziny warunki na boisku dyktowali przyjezdni. Na ich korzyść wpływał z pewnością fakt, iż obecny szkoleniowiec Tottenhamu, Nuno Espirito Santo, opiekował się Wolves przez cztery ubiegłe lata i doskonale znał rywala. Dodatkowo w 7. minucie uraz zasygnalizował Yerson Mosquera i opuścił murawę na noszach, co także mogło wpłynąć na dekoncentrację gospodarzy. Siatka za plecami bramkarza Wilków zatrzepotała już w 14. minucie. Wówczas Tanguy Ndombele przeszedł slalomem z piłką „przyklejoną” do buta między czterema zawodnikami Wolverhampton i z okolicy dwudziestu metrów posłał strzał na dalszy słupek, finalnie otwierając wynik. Sympatyzujący z ekipą Kogutów kibice nie musieli czekać długo na drugiego gola. Dziesięć minut po Ndombele, na listę strzelców wpisał się Harry Kane. Snajper otrzymał idealne podanie od Dele Alliego, znajdującego się w środkowej strefie i zostawiając za sobą dwóch stoperów, wycelował do bramki. Nieco mniej szczęścia miał Bryan Gil, ponieważ mimo obiecującej pozycji blisko linii, nie zdołał skierować futbolówki do siatki. Wolves z czasem nabierało odwagi. Bramka kontaktowa była momentem przełomowym. Ait Nouri podszedł do narożnika i wykonał stały fragment gry, wrzucając piłkę idealnie na głowę do Leandera Dendonckera. Belgijski pomocnik wykorzystał świetną asystę i przemienił ją na gola. O mały włos Wilki nie zeszły do szatni przy stanie 2:2, ale zabrakło precyzji w wykończeniu akcji. 

 

Druga część spotkania była bardziej wyrównana. Gdy tylko zawodnicy wyłonili się z tunelu, rozpoczęła się rywalizacja o awans. Nim padła bramka, Hee-Chan Hwang zmarnował doskonałą okazję, posyłając futbolówkę w trybuny. Z kolei Harry Kane oraz Tanguy Ndombele zagrali trafnie, jednak John Ruddy pozostał czujny i odparł ataki oponentów. W 58. minucie kibice na  Molineux Stadium wybuchli radością (swoją drogą zarówno wspierający Wolves, jak i Spurs, byli tego wieczora bardzo rozemocjonowali, reagując na wszystko, co działo się na murawie). Uciechę przyniósł im Daniel Podence, który odebrał prostopadłe podanie ze środka pola, a następnie w pewny sposób pokonał Pierluigiego Golliniego. Nuno Espirito Santo postanowił wytoczyć ciężkie działa - Giovani Lo Celso zszedł z boiska, ustępując miejsce Sonowi. Owoce duetu Kane - Son mogliśmy zaobserwować już po niespełna pięciu minutach od zmiany. I tym razem bramkarz Wolves nie dał się naporom przeciwników. Ostatnie dziesięć minut należało do gospodarzy, którzy aż dwukrotnie mieli szansę zwyciężyć jeszcze w regulaminowym czasie gry. Adama Traore zatrzymał Gollini, Ruben Neves natomiast został "pokonany" przez poprzeczkę. Czas mijał nieubłaganie i wkrótce stało się jasne, iż zwycięzcę wyłoni konkurs rzutów karnych. Zespoły szły łeb w łeb - finalnie lepsze okazały się Koguty.

Wolverhampton Wanderers – Tottenham Hotspur 2:2 (k. 2:3)
Bramki: 39' Dendoncker, 58' Podence – 14' Ndombele, 24' Kane
Wolverhampton: Ruddy – Mosquera (9' Coady), Boly, Kilman – Hoever, Neves, Dendoncker, Nouri (75' Semedo) – Podence (84' Moutinho), Silva (46' Traore), Hwang
Tottenham: Gollini – Davies, Sanchez, Romero, Tanganga – Ndombele (90+7' Reguilon), Skipp, Alli (82' Hojbjerg) – Gil, Kane, Lo Celso (62' Son)
Żółte kartki: 16' Silva, 48' Neves – 83' Ndombele
Sędzia: Peter Bankes