Szymon Tomczak o "dzikiej karcie", ostatnich meczach i swoim kontrakcie [WYWIAD]
Andrzej Romański / EBL

Szymon Tomczak o "dzikiej karcie", ostatnich meczach i swoim kontrakcie [WYWIAD]

  • Dodał: Piotr Janczarczyk
  • Data publikacji: 26.09.2021, 12:29

Raptem trzy sezony temu dla wielu osób był anonimowym zawodnikiem na poziomie pierwszej ligi. Dziś stanowi pewny punkt ekstraklasowego Śląska. Zapraszam na rozmowę z Szymonem Tomczakiem.

 

Piotr Janczarczyk: Zacznijmy na spokojnie. Jak spędziłeś wakacje i kiedy rozpocząłeś przygotowania do nowego sezonu? Mówi się, że Śląsk jako jedna z pierwszych drużyn w EBL miał możliwość rozgrywania treningowych gier 5 na 5.

 

Szymon Tomczak: Przygotowania do nowego sezonu zacząłem mniej więcej tydzień po ostatnim meczu sezonu. Przygotowywałem się pod okiem trenera Piwkowskiego na siłowni oraz trenera Stojkova. Na dwa tygodnie przed planowanym rozpoczęciem sezonu wyjechałem na tydzień do Szwecji w odwiedziny do mojego wujka. Prawdą jest, że zaczęliśmy przygotowania 12 lipca i już od początku mieliśmy wystarczającą liczbę graczy do rozgrywania treningów 5 na 5.

Piotr Janczarczyk: Poprzedni sezon to w Twoim wykonaniu 4. miejsce w Suzuki 1LM w klasyfikacji punktujących, 2. miejsce w Suzuki 1LM w klasyfikacji zbierających i chyba przede wszystkim - drużynowe 3. miejsce w Energa Basket Lidze. Jak Szymon Tomczak wspomina zakończone kilka miesięcy temu rozgrywki?

 

Szymon Tomczak: Poprzednie rozgrywki wspominam bardzo dobrze. Uważam, że miniony sezon był przełomowym w mojej przygodzie z koszykówką. Od tego czasu skupiam się tylko i wyłącznie na najbliższym sezonie, żeby zrobić jeszcze większy progres i stać się lepszym zawodnikiem.

Piotr Janczarczyk: Niestety, sezon 2021/2022 rozpoczął się nie po Waszej myśli, bo od trzech przegranych z rzędu. Czym można to uargumentować? Zapewne nikt nie przypuszczał, że w ramach pierwszego meczu u siebie ulegniecie torunianom, którzy we Wrocławiu wystąpili w ósmioosobowym składzie.

Szymon Tomczak: Nikt z nas nie przypuszczał, że zaczniemy sezon od trzech porażek z rzędu, zwłaszcza, że po porażce z Zieloną Górą czuliśmy, że możemy wygrać z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego. Dodatkowo, porażka u siebie z Toruniem podwójnie nas zabolała, ale również zbliżyła jako drużynę i dzięki temu w meczu z Bydgoszczą zagraliśmy już dużo lepiej. Wiem, że naszą drużynę stać na dużo więcej i jestem pewny, że z biegiem czasu to pokażemy.

Piotr Janczarczyk: Kilka dni temu zdołaliście jednak pokonać zespół z Bydgoszczy. Czy trener Mijović wprowadził w taktyce jakieś drastyczne zmiany, względem poprzednich spotkań?

Szymon Tomczak: Nie, trener Mijović wierzy w swój system i my również. Różni się od tego, który ja znałem wcześniej i myślę, że większość drużyny również, dlatego potrzebujemy czasu, żeby dokładnie zrozumieć się z trenerem i żebyśmy mogli razem wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Mecz z Bydgoszczą nie pokazał dokładnie jeszcze tego, co trener od nas oczekuje, lecz wygraliśmy ten mecz charakterem i świadomością, że kolejnego meczu we własnym domu nie możemy przegrać.

Piotr Janczarczyk: Za sprawą naprawdę dobrego ubiegłego sezonu zdobyłeś uznanie w środowisku koszykarskim. Z czego w takim razie wynika fakt, że w trakcie ostatnich czterech ligowych spotkań dostałeś szansę na jedynie... ośmiosekundowy pobyt na parkiecie?

Szymon Tomczak: To zawsze pozostaje decyzją trenera. Ja na każdym treningu daję z siebie wszystko, każdego dnia ciężko pracuję nad poprawą mojej gry i jedyne co mi pozostało, to cierpliwie czekać na swoją szansę i wykorzystać ją tak, jak w poprzednim sezonie.

Piotr Janczarczyk: Jak wygląda Twoja sytuacja kontraktowa? Miałeś propozycje z innych klubów w trakcie okresu przedsezonowego?

Szymon Tomczak: Mój 3-letni kontrakt kończy się wraz z zakończeniem obecnych rozgrywek. Mój agent informował mnie o propozycjach z innych klubów, ale ze względu na obowiązujący kontrakt nie przystąpiliśmy do rozmów z żadnym z nich.

Piotr Janczarczyk: W najbliższy poniedziałek druga drużyna Śląska zmierzy się z PGE Turowem Zgorzelec, czyli ekipą, która przystąpiła do rozgrywek za sprawą wykupienia tzw. dzikiej karty. Co sądzisz o tym zjawisku?

Szymon Tomczak: Osobiście nie jestem zwolennikiem "dzikiej karty", ponieważ w moim odczuciu awans sportowy jest najbardziej satysfakcjonujący dla sportowca, a przede wszystkim dla kibica. Uważam jednak, że pod pewnymi wyjątkami jest jak najbardziej słuszna. Dzika karta, którą Śląsk otrzymał po zajęciu drugiego miejsca w Suzuki 1LM była przyznana sprawiedliwie, ponieważ byliśmy następną drużyną do awansu, a w związku z wycofaniem się z rozgrywek Koszalina, w EBL zwolniło się miejsce, z którego moja drużyna skorzystała. Jednakże sytuacja z Turowem Zgorzelec jest w moim mniemaniu kuriozalna, ponieważ drużyna, która była na szarym końcu 3. ligi (w poprzednim sezonie zajęła 6. miejsce na 7 możliwych - przyp. red.), nagle otrzymuje "dziką kartę" do Suzuki 1LM, zwiększając tym samym liczbę drużyn. Dodatkowo przed samym startem rozgrywek ta drużyna nie ma nawet połowy zespołu.

Piotr Janczarczyk: Właśnie, sam wspominasz o dość ubogiej rotacji PGE Turowa. W takim razie zadam dość dziwne pytanie, ale niestety prawdziwe. Czy jako zawodnik TBS Śląska II wiesz, kto jest w składzie ekipy ze Zgorzelca? Na ten moment do rozgrywek zgłoszono oficjalnie czterech zawodników (stan na 24 września - przyp. red.).

 

Szymon Tomczak: Widziałem na stronie klubu informację o podpisaniu Bartosza Bochno oraz słyszałem o umowie szkoleniowej z Gliwicami. To tyle. Słyszałem również, że w trakcie sezonu mają dołączyć ciekawe nazwiska z ekstraklasy. Z biegiem czasu zobaczymy, kto dołączy do zespołu ze Zgorzelca.

Piotr Janczarczyk: Na koniec zapytam - gdzie zagrasz w najbliższych dniach? Ekstraklasowy Śląsk ma w niedzielę mecz w Gdyni, a pierwszoligowy - w poniedziałek we Wrocławiu. Jesteś częścią obu drużyn.

 

Szymon Tomczak: Takiej odpowiedzi się chyba nie spodziewałeś (śmiech) - jadę na mecz z Arką i w poniedziałek gram z Turowem.

Piotr Janczarczyk: Dzięki za rozmowę!

Szymon Tomczak: Również dziękuję.

Piotr Janczarczyk – Poinformowani.pl

Piotr Janczarczyk

Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.