Piłka nożna kobiet: podział punktów w meczu na szczycie Ekstraligi
Paweł Ukleja / Poinformowani.pl

Piłka nożna kobiet: podział punktów w meczu na szczycie Ekstraligi

  • Dodał: Wiktoria Kornat
  • Data publikacji: 26.09.2021, 16:35

Za nami szósta seria gier na boiskach kobiecej Ekstraligi. Podział punktów w starciu na szczycie – TME UKS SMS Łódź zremisował z Czarnymi Sosnowiec. Piłkarki Medyka Konin pewnie ograły beniaminka z Bielska-Białej. Na pierwsze punkty w sezonie wciąż czekają zawodniczki Olimpii Szczecin, które uległy AP Lotos Gdańsk. Pełną pulę zgarnęły ekipy z Łęcznej, Bydgoszczy i Wrocławia.

 

Po przerwie reprezentacyjnej powróciliśmy do zmagań na ekstraligowych boiskach, a szósta kolejka Ekstraligi kobiet zapowiadała się bardzo interesująco. Tę serię gier zainaugurowało spotkanie w Łodzi, gdzie czekało nas starcie mistrza i wicemistrza kraju z ubiegłego sezonu. Obecne liderki tabeli, piłkarki łódzkiego SMS-u podjęły Czarne Sosnowiec. Oba zespoły do sobotniego pojedynku przystępowały w dobrych nastrojach, sosnowiczanki w poprzedniej kolejce rozgromiły beniaminka z Tarnowa aż 11:0, a łodzianki poradziły sobie z drugim beniaminkiem ligi, Rekordem Bielsko-Biała. Mecz na szczycie przyniósł kibicom sporo emocji, ale ostatecznie żadna ze stron nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i drużyny podzieliły się punktami. To spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla miejscowych, podopieczne trenera Marka Chojnackiego już w pierwszej minucie stanęły przed szansą na zamienienie rzutu karnego na gola. Z tej okazji skorzystała Gabriela Grzybowska, która pokonała Annę Szymańską, dając swojemu zespołowi prowadzenie w szlagierowym starciu. Początek meczu należał do piłkarek TME UKS SMS-u Łódź, ale wraz z upływem czasu do głosu zaczynały dochodzić mistrzynie kraju z Sosnowca. Sosnowiczanki wywierały coraz większą presję na rywalkach, a to przyniosło spodziewane efekty. W 33. minucie do wyrównania doprowadziła Martyna Wiankowska, która pięknej urody uderzeniem pokonała Oliwię Szperkowską. Końcowe minuty pierwszej odsłony to wymiana ciosów z obu stron, jednak więcej trafień w tej połowie już nie padło. Zapowiadało się na to, że drugie 45 minut będzie obfitowało w wiele emocji, ale oba zespoły nie miały już tylu argumentów co wcześniej. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem i z przebiegu meczu taki wynik może zadowalać piłkarki obu stron. Łodzianki utrzymały pierwszą lokatę w lidze, a Czarne zajmują obecnie miejsce numer trzy, jednak mają do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie.

 

Ostatniej kolejki gier piłkarki Medyka Konin nie mogą zaliczyć do udanych. Sensacyjna porażka z niżej notowanym Sportisem Bydgoszcz podziałała jednak na podopieczne trenera Romana Jaszczaka motywująco i w sobotnie południe „Medyczki” zadbały o to, by wrócić na zwycięską ścieżkę. Ekipa z Wielkopolski ograła beniaminka z Bielska-Białej 4:1, choć w pierwszej połowie miejscowe długo nie mogły przełamać szczelnej defensywy przyjezdnych. Gospodynie przez dłuższy okres czasu nie mogły sforsować bramki strzeżonej przez Weronikę Berdys, udało się to dopiero w 37. minucie za sprawą trafienia Klaudii Fabovej. Do szatni zawodniczki konińskiego Medyka schodziły ze skromnym, jednobramkowym prowadzeniem. Po powrocie na murawę miejscowe nie zwalniały tempa i wyraźnie dążyły do zdobycia kolejnych goli. W 52. minucie bramkę numer dwa dla gospodyń zdobyła Karoline Miksone, dla której było to debiutanckie trafienie w barwach zespołu. Rozpędzone „Medyczki” wbiły rywalkom jeszcze dwa gole, w krótkim okresie czasu na listę strzelczyń wpisywały się kolejno kapitan drużyny, Anna Gawrońska oraz Klaudia Fabova. Piłkarki Rekordu Bielsko-Biała było stać tylko na jedną odpowiedź, w samej końcówce bramkę honorową dla przyjezdnych zdobyła Magdalena Knysak. Pomocniczka bielszczanek popisała się pięknym uderzeniem z okolic 35. metra boiska, czym zaskoczyła golkiperkę Medyka, Oliwię Szymczak. Zawodniczki beniaminka ekstraligi zaprezentowały się z niezłej strony, ale ostatecznie i tak musiały uznać wyższość doświadczonych koninianek.

 

Bardzo ciekawe spotkanie obejrzeli kibice zgromadzeni na stadionie w Szczecinie. Miejscowa Olimpia, walcząca o pierwsze punkty w tym sezonie, podjęła AP Lotos Gdańsk. Lepiej w ten mecz weszły przyjezdne z Gdańska, które już w szóstej minucie mogły objąć prowadzenie, jednak uderzenie Valentyny Tarakanovej nie znalazło drogi do bramki szczecinianek. Najgroźniej Olimpijki zdołały zagrozić przeciwniczkom w 28. minucie, kiedy to na indywidualny rajd zdecydowała się Christiana Bissong, ale strzał napastniczki miejscowych nieznacznie minął bramkę strzeżoną przez Jessicę Ludwiczak. W końcówce pierwszej odsłony dwie dogodne okazje miały piłkarki AP Lotos, piłka zatrzymywała się jednak na poprzeczce, albo lądowała w rękawicach golkiperki ze Szczecina, Natalii Radkiewicz. Druga odsłona przyniosła nam wyczekiwane bramki, a strzelanie rozpoczęły gospodynie. Nieco ponad kwadrans po powrocie na murawę Klaudia Dymińska sfaulowała w polu karnym Natalię Oleszkiewicz, a arbiter główna spotkania wskazała na jedenasty metr boiska. „Jedenastkę” na gola pewnie zamieniła Weronika Szymaszek i dość niespodziewanie to Olimpijki objęły prowadzenie. Z takiego rezultatu szczecinianki długo się jednak nie cieszyły, gdyż nie minęło nawet pięć minut, a ekipa z Gdańska doprowadziła do wyrównania. Wydawało się, że obie drużyny podzielą się punktami, ale w 89. minucie bardzo kosztowny błąd popełniła defensywa miejscowych. W konsekwencji piłka trafiła pod nogi Klaudii Słowińskiej, która pewnym uderzeniem pokonuje interweniującą Radkiewicz. Szczecinianki na pierwsze punkty w obecnym sezonie Ekstraligi muszą zatem jeszcze poczekać, to AP Lotos Gdańsk wywiózł ze Szczecina cenne zwycięstwo.

 

Piłkarki Górnika Łęczna w sobotnie południe udały się do Tarnowa na starcie z miejscowym beniaminkiem. Medalistki poprzedniego sezonu zgodnie z oczekiwaniami ograły Tarnovię, choć zwycięstwo nie przyszło „Górniczkom” tak łatwo. Miejscowe od samego początku postawiły na defensywę, ale skutecznie bronić się były w stanie tylko do 24. minuty. Wtedy to ekipa z Lubelszczyzny objęła prowadzenie po strzale Klaudii Lefeld. Worek z bramkami rozwiązał się w końcówce pierwszej odsłony. Najpierw na 2:0 podwyższyła Roksana Ratajczyk, pewnie egzekwując rzut karny, niespełna minutę później do siatki trafiła Chinyonerem Macleans, a dominację Górnika przypieczętowała Marcjanna Zawadzka. Po przerwie podopieczne trenera Roberta Mazurkiewicza nieco zwolniły tempo, a piłkarki Tarnovii kilka razy pokazały się z dobrej strony, przeprowadzając ciekawe akcje ofensywne. To jednak nie wystarczyło do tego, by pokonać Annę Palińską, a na domiar złego dla zespołu beniaminka ligi, jedną z kontr na piąte trafienie zamieniła Dominika Dereń. Zawodniczki z Łęcznej nie pozostawiły żadnych złudzeń debiutantkom z Tarnowa i po dobrym meczu ograły Tarnovię 5:0.

 

Wyniki 6. kolejki Ekstraligi kobiet:

TME UKS SMS Łódź – Czarni Sosnowiec 1:1 (1:1)

Olimpia Szczecin – AP Lotos Gdańsk 1:2 (0:0)

Medyk Konin – Rekord Bielsko-Biała 4:1 (1:0)

Tarnovia Tarnów – GKS Górnik Łęczna 0:5 (0:4)

Sportis KKP Bydgoszcz – AZS UJ Kraków 3:0 (0:0)

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 3:1 (1:0)

Wiktoria Kornat – Poinformowani.pl

Wiktoria Kornat

Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.