Siatkówka - PlusLiga: Aluron znowu bez straty punktu
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie

Siatkówka - PlusLiga: Aluron znowu bez straty punktu

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 10.10.2021, 17:06

Mecz w Gdańsku między Treflem, a Aluronem CMC Wartą Zawiercie mógł być zapowiadany jako ten, w którym fani PlusLigi zobaczą komplet pięciu setów. Ostatecznie skończyło się na czterech – goście zwyciężyli 3:1 (21:25, 25:18, 25:22, 25:22).

 

Starcie 2. kolejki siatkarskiej PlusLigi, między Aluronem CMC Wartą Zawiercie, a Treflem Gdańsk miało być jednym z najbardziej interesujących zestawień, jakie w trwający weekend odbywało się w ramach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Podopieczni Igora Kolakovicia znakomicie zaczęli bieżącą kampanię od tego, jak wygrali 3:1 u siebie ze Ślepskiem Malow Suwałki. Siatkarze Michała Winiarskiego zaliczyli za to dość zauważalny falstart, w Katowicach ulegając GKS-owi 2:3. Jedna z drużyn mierzyła więc w niedzielę w przedłużenie dobrej passy, a druga chciała w nowym sezonie wkroczyć na ścieżkę zwycięstw.

 

Maximiliano Cavanna w pierwszej akcji meczu uruchomił środek w postaci Miłosza Zniszczoła. Goście początkiem spotkania złapali dwa punkty przewagi. Zawiercianie grali bardzo dobrze w ofensywie – po atakach Konarskiego i Kovacevicia jeszcze powiększyli swoją przewagę na 7:3. Goście po chwili zmniejszyli straty po asie serwisowym Kevina Sasaka, który w wyjściowym składzie zajął w niedzielę miejsce Mariusza Wlazłego. Ten sam zawodnik kilka chwil później skończył atak dający gospodarzom remis 9:9. Początkiem meczu bardzo wiele akcji nie kończyło się w pierwszym podejściu – jedni i drudzy znakomicie bronili, a to rodziło kapitalną jakość – kolejny remis zanotowano przy stanie 15:15. Równo było do stanu 18:18 – wtedy to gospodarze zwiększyli siłę rażenia, w najważniejszym momencie seta wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do końca, wygrywając 25:21 – decydujący atak z drugiej piłki wyprowadził rozgrywający „Gdańskich Lwów” – Lukas Kampa.

 

Na drugiego seta trener Igor Kolaković dokonał jednej ważnej zmiany. Maximiliano Cavanna został na rozegraniu zastąpiony przez Miguela Tavaresa Rodriguesa. Szybko zaczęło to przynosić korzyści – zrobiło się 4:1 dla gości. Nic z tego jednak na dłuższą metę nie było, bo po chwili był remis, dzięki znakomitym zagrywkom Kampy. Od tego momentu prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, poziom meczu nadal był bardzo wysoki. Od wyniku 8:8 przez kilka akcji gospodarze nie mieli wiele do powiedzenia. Kapitalne zagrywki Miguela Tavaresa wyprowadziły gości na prowadzenie 12:8. Gra gdańszczan zaczęła się chwiać i był to pierwszy w meczu moment, gdy jedna z drużyn tak wyraźnie przeważała – zrobiło się 17:10, a „Jurajscy Rycerze” dążyli do wyrównania w meczu. Wreszcie dobrze na skrzydle grał Facundo Conte, stabilny poziom trzymał Dawid Konarski i wygrana gości na koniec seta była bardzo wyraźna. Partia zakończyła się wynikiem 25:18 po ataku Urosa Kovacevicia. Mecz zaczynał się od nowa.

 

I toczył się w trzeciej partii na dużej intensywności, ponownie bez większego faworyta, który objąłby od razu na początku wysokie prowadzenie. Co prawda w pewnym momencie było 6:3 dla rozpędzonych gości, gdy atak skończył Facundo Conte, ale Trefl szybko doszedł do rywala i wynik trzymał się na remisie. W zespole z Gdańska na trzeci set po raz pierwszy w tym meczu zameldował się Mariusz Wlazły, co oznaczało, że Michał Winiarski szuka jakości w ataku po nieudanej drugiej partii. Zawiercianie jednak minimalnie przeważali – trzypunktową przewagę zdobyli na 16:13 i mogła ona zdecydować o losach tej partii. W osiągnięciu tej różnicy znowu pomógł Miguel Tavares, który w tym momencie meczu – grając od drugiej partii – miał już na koncie trzy asy serwisowe. Siatkarze Trefla jednak się nie poddali – doszli na 18:18, by po chwili znowu dać odjechać rywalom. Kluczową postacią w tym procesie okazał się Facundo Conte, na którym spoczywał atak „Jurajskich Rycerzy”. Argentyńczyk dwa razy się pomylił, ale zdobył też kilka bezcennych punktów i goście zwyciężyli 25:22. Jeden punkt mieli już zapewniony, w kolejnej partii mieli walczyć o zdobycie kompletu trzech oczek.

 

Początek czwartego seta był wyrównany tylko do stanu 4:4. Później podopieczni Igora Kolakovicia znowu wrzucili piąty bieg. W ataku kapitalnie spisywał się Uros Kovacević i goście szybko wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Trzymali je długo i wyglądali na tyle stabilnie, że nic nie wskazywało na problemy gości. Po ataku Urosa Kovacevicia było 14:10. Trefl musiał gonić, by myśleć o doprowadzeniu do tie-breaka, a miał z tym spory problem – siatkarze z Gdańska psuli bardzo dużo zagrywek i nie mieli równowagi w grze, im bliżej końca meczu brakowało też jakości. Po wejściu na boisko ze zmianą zadaniową Patryka Łaby, „Gdańskie Lwy” trochę zniwelowały prowadzenie rywali do dwóch punktów, po chwili zablokowany został też Kovacević, co zwiastowało ciekawą końcówkę.  Zrobiło się 20:20, ale to nie zniechęciło gości, którzy ponownie uzyskali przewagę – po bloku Dawida Konarskiego goście mieli piłkę meczową – przy 24:21, skończyli mecz dopiero przy drugiej okazji, wygrywając seta 25:22 po ataku Wiktora Rajsnera.

 

Trefl Gdańsk – Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3 (25:21, 18:25, 22:25, 22:25)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.