TAURON 1.Liga: Przełamanie ZAKSY, drugi mecz AGH i pierwsza porażka MKS-u

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 17.10.2021, 16:30

Dość nietypowo, bo już w czwartkowy wieczór rozpoczęła się piąta kolejka Tauron 1 Ligi. Kolejka, która dla jednych miała był przełamaniem, dla innych potwierdzeniem zwyżkującej formy, a jeszcze innym dać szansę na rehabilitację. Na osiem spotkań pięć zakończyło się zwycięstwem gospodarzy, a o dwóch decydował tie-break.

 

Kolejkę rozpoczął mecz w Siedlcach, gdzie tamtejszy KPS podejmował Legię Warszawa. Gospodarze w tej kampanii nie przegrali jeszcze spotkania, lecz nie mogą poszczycić się kompletem punktów, gdyż dwa z trzech meczów kończyli w pięciu setach. Tym razem nie było inaczej. Podopieczni trenera Mateusza Grabda, starali się grać swoją siatkówkę opartą na stabilnym przyjęciu i wypracowanych schematach ataku. Skuteczną grę przeplatali jednak przestojami, wynikającymi z trudnych i kierunkowych zagrywek rywali. Zachwiana defensywa obniżyła efektywność ataku, co momentalnie wykorzystywali przyjezdni. Przewaga, jaką siedlczanie uzyskali na początku piątego seta wystarczyła, aby kontrolować tę partię i zdobyć kolejne dwa duże „oczka”.

 

KPS Siedlce – Legia Warszawa 3:2 (24:26, 25:22, 25:16, 14:25, 15:9)

 

Jedynym piątkowy meczem było starcie wrocławskiej Gwardii z SMS Spała. Starcie drużyn z dolnej połowy tabeli, które szukają stabilizacji i walczą ze swoimi problemami. W tygodniu włodarze Gwardii zdecydowali się na zmianę drugiego trenera. Został nim Wojciech Kurczyński, związany od 2008 roku z wrocławską siatkówką, przechodząc w niej przez wszystkie szczeble trenerskiej kariery. Ten ruch miał na celu zwiększenie intensywności treningów i przełożenie ich na dyspozycję meczową. Pierwsze efekty widać było już w meczu z SMS-em. Podopieczni trenera Rainera Vassiljeva zdominowali akcje przy siatce. Oprócz lepszego czytania gry i skutecznych wybloków zanotowali o dziewięć punktowych bloków więcej od rywali. Koncentrację stracili jedynie na początku drugiego seta i do jego końca nie zdołali dogonić, poprawnie grających w pierwszej akcji uczniów, prowadzonych przez trenera Michała Bąkiewicza.

 

Chemeko-System Gwardia Wrocław – SMS PZPS Spała 3:1 (25:22, 19:25, 25:20, 25:14)

 

Patrząc z perspektywy poprzednich sezonów mecze pomiędzy zespołami z Częstochowy i Bielsko-Białej, pomimo zaciętej rywalizacji kończyły się zwycięstwem tych drugich. Tradycji stało się zadość i w tej rundzie. Siatkarze BBTS-u byli wyraźnie skuteczniejsi od rywali w każdy elemencie i każdym momencie meczu. Dominowali w grze przy siatce, przyjęciu oraz ilości popełnionych błędów. Nie mieli przestojów, a najwięcej oczek pozwolili zdobyć rywalom w trzeciej partii wygranej 25:21. MVP spotkanie wybrano rozgrywającego Jarosława Macionczyka.

 

Norwid Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 0:3 (18:25, 13:25, 21:25)

 

W piątej kolejce dopiero drugi mecz sezonu rozegrała ekipa akademików z Krakowa, która podejmowała na własnych terenie drużynę ZAKSA Strzelce Opolskie. Przyjezdni mimo braku przełożonych spotkań plasowali się w tabeli niżej niż gospodarze, gdyż nie potrafili utrzymać dyspozycji na dystansie całych spotkań. Mecz w Krakowie zaprzeczył jednak dotychczasowym tendencjom. Podopieczni trenera Rolanda Dembończyka stale utrzymywali koncentrację, nie dopuszczali do przestojów, a przede wszystkim minimalizowali błędy własne. Wyciągnęli lekcje z poprzednich meczów i do maksimum wykorzystali te elementy, jakie dawały im znaczącą przewagę. Zanotowali o pięć bloków, trzy asy serwisowe więcej i trzynaście błędów mniej od rywali. W następnej kolejce zmierzą się z drużyną KKS Mickiewicz i tym razem to oni będą wyraźnym faworytem.

 

AZS AGH Kraków – ZAKSA Strzelce Opolskie 0:3 (16:25, 18:25, 22:25)

 

Zespół z Bydgoszczy będący faworytem do wygrania całej ligi podejmował, zajmujący obecnie ostanie miejsce w tabeli zespół z Kluczborka. Dodatkowo przyjezdni stawili na mecz w niepełnym składzie, co od początku utrudniało skuteczną walkę na dystansie i możliwość rotowanie na pozycjach. Bydgoszczanie nie zlekceważyli jednak rywali. Grali swoją siatkówkę opartą na silnym ataku w pierwszej akcji. Dołożyli do tego szesnaście punktowych i osiem pasywnych bloków. To wystarczyło, aby zakończyć spotkanie bez straty seta i podtrzymać passę bez porażki.

 

BKS Visła Proline Bydgoszcz – KKS Mickiewicz Kluczbork 3:0   (25:18, 25:20, 25:19)

 

Do hit-owego starcia doszło na górze tabeli. Niepokonany do tej pory zespół z Będzina przyjechał na kolejny mecz ligowy do „depczącej mu po pietach” Avii Świdnik. Już pierwszy set zakończony zwycięstwem gości na przewagi udowodnił, że będzie to wyrównana potyczka o wyniku, której zdecydują detale. W kolejnych odsłonach bardziej konkretni okazali się gospodarze. Podopieczni trenera Witolda Chwastyniaka nie ryzykowali z piłek sytuacyjnych, trudne akcje starali się rozwiązywać taktycznie, cierpliwie je powtarzając. Ta dyscyplina i konsekwencja pozwoliła im zdobywać przewagę i utrzymywać ją do końca meczu.

 

Polski Cukier Avia Świdnik – MKS Będzin 3:1 (24:26, 25:22, 25:23, 25:17)

 

Na przedłużenie zwycięskiej passy liczył SPS Chrobry Głogów, który podejmując Krispol Września, rozgrywał drugie spotkanie z rzędu we własnej hali. Tym razem jednak swoje ściany nie pomogły podopiecznym trenera Dominika Walenciej powiększyć dorobku punktowego. Widać było nerwowość w ich poczynaniach zwłaszcza w elementach, jakie wcześniej wykonywali płynnie i efektywnie. Nie potrafili utrzymać pozytywnego przyjęcia, co było kluczem w działaniach ofensywnych. Przyjmowali na poziomie 40%, przy 57% rywali. Problem w defensywie pokazuje również sześć „oczek” straconych bezpośrednio z zagrywki.  Po tym meczu oba zespołu plasują się w tabeli z taką sama ilości zdobytych punktów.

 

Chrobry Głogów – Krispol Września 0:3 (23:25, 19:25, 23:25)

 

Ostatni mecz kolejki przyniósł wiele emocji, zwrotów akcji i gry na przewagi w decydującej piątej partii. Spotkały się w nim zespołu z Tomaszowa Mazowieckiego i Sulęcina. Zespoły, które były blisko siebie w ligowej tabeli, a jednoczenie cechowały się brakiem przewidywalności. Potrafiły zagrać dobre zawody i kontrolować mecz, by później przez kilka błędów stracić tę pewność siebie. Statystyki ich pojedynku pokazały, że jedynym wyrównanym elementem była gra przy siatce. Goście dość wyraźnie przeważali w efektywności ataku przy porównywalnej ilości wykonanych prób. Gospodarze zaś zwycięstwo w cały spotkaniu zawdzięczają o 16% wyższej skuteczności przyjęcia, ośmiu asom serwisowym, a przede wszystkim mniejszej ilości błędów własnych.  

 

Lechia Tomaszów Mazowiecki – Olimpia Sulęcin 3:2 (25:23, 26:28, 24:26, 25:21, 19:17)