Konrad Bukowiecki: "Moim celem jest teraz powrót do formy" [WYWIAD]

  • Dodał: Adam Kowalski
  • Data publikacji: 22.10.2021, 15:31

Konrad Bukowiecki obok Michała Haratyka jest jedynym kulomiotem w Polsce, który przekroczył barierę 22 metrów (22,25 metrów). Halowy mistrz Europy, wicemistrz Europy oraz multimedalista światowych imprez we wszystkich kategoriach wiekowych (od juniora młodszego do seniora). Dorobek wybitny, szczególnie patrząc na to, że nadal ma dopiero 24 lata i perspektywy na kilkanaście lat profesjonalnej kariery. Rozmawiał Adam Kowalski. 

 

Jak z Twoim zdrowiem? Czy w przygotowania do nowego roku wchodzisz bez żadnych większych dolegliwości?

 

Ze zdrowiem na pewno jest lepiej, niż było. Zacząłem treningi od tego tygodnia i na razie ciężko jest wrócić po takiej przerwie, dlatego zaczynamy stopniowo. Mam nadzieje, że łatwiej będzie mi wrócić teraz do optymalnej formy, bo przygotowania zaczynam stosunkowo wcześnie w porównaniu do ubiegłych lat. Coś tam zawsze boli, ale mam nadzieje, że będzie dobrze.

 

A jest do czego się przygotowywać. W przyszłym roku przecież trzy wielkie imprezy lekkoatletyczne (przyp. Halowe Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Świata). Na którąś z nich czekasz szczególnie?

 

Prawda jest taka, że na żadną specjalnie się nie napalam. Moim celem jest teraz powrót do formy. Jeśli wrócę do pchania w okolicach 21 metrów, to pewnie będę startował i walczył. Taki mam zamiar, a co z tego wyjdzie? Zobaczymy.

 

Pytanie też, na co stać Twoich przeciwników. Poziom w kuli jest kosmiczny. Myślisz, że może dojść do tego, że 22 metry mogą nie dać wąskiego finału dużej imprezy?

 

Nie spodziewam się aż takiego poziomu. Natomiast to, że 22 metry nie dają medalu jak w Dosze w 2019 roku? To jest bardzo możliwe.

 

Zająłeś wtedy szóste miejsce na świecie. To był najlepszy i najciekawszy konkurs, w jakim miałeś okazję brać udział?

 

To był najlepszy konkurs wszechczasów! Fajnie, że brałem w nim udział i poszło mi całkiem nieźle. Na poprzednich Mistrzostwach Świata w Londynie w 2017 roku, wynik jaki osiągnąłem w Dosze (21,46 metra), dałby mi brązowy medal, ale cóż…urodziłem się za późno o 10 lat.

 

Walsh, Kovacs i rekordzista świata Crouser. Galaktyczna trójka pchnięcia kula. Na czym polega fenomen tego ostatniego? Czy jako pierwszy kulomiot w historii przekroczy 24 metry?

 

Tego nie wiem. Na pewno będzie bardzo ciężko, bo on już pcha świetnie technicznie. Wydaje mi się, że gdyby chciano napisać podręcznik, jak pchać kulą techniką obrotową, to powinno się opisać pchnięcia Ryana. Robi wszytko niemal perfekcyjnie.

 

Z tej trójki najlepiej trzymasz się z Nowozelandczykiem Tomasem Walshem. Kolega po fachu, ale i chłop do tańca i do różańca?

 

Byłem u niego w Nowej Zelandii dwa razy, kiedy u nas jest jeszcze nie za ciepło. Tam trwał wtedy sezon letni. Z Tomem mamy bardzo dobre relacje, często piszemy i dzwonimy do siebie. Tego lata był nawet u mnie w domu w Olsztynie na tydzień. Z resztą chłopaków też utrzymuje kontakt, ale nie tak często, jak z Tomem.

 

 

Rywalizacja z Michałem Haratykiem o miano najlepszego kulomiota na krajowym podwórku trwa już od lat. Widzisz zawodników, którzy w najbliższym czasie mogą zbliżyć się do poziomu 21 metrów wzwyż i trochę namieszać?

 

Szczerze? Póki co nie. Jest Kuba Szyszkowski, któremu zdarza się raz na jakiś czas pokonać mnie i Michała. Jest dobrym zawodnikiem, w końcu jego rekord życiowy to 20,99 metra. Teraz każdemu łatwo mówić o 21 metrach, a prawda jest taka, że pchanie tej odległości lub powyżej to czołówka, poziom światowy. Jest paru młodych, perspektywicznych zawodników, którzy pchają coraz dalej. Życzę im żeby jak najszybciej dołączyli poziomem do Michała, Kuby i mnie.

 

Twoje trzy najmocniejsze cechy pod względem sportowym?

 

Ciężko mi mówić o swoich mocnych stronach. Na pewno jestem pracowity. Staram się wykonywać zadania najlepiej, jak umiem i raczej nie robię niczego na pół gwizdka albo niechlujnie. Nie wiem, czy to cecha albo mocna strona, ale wiem, że mam jeszcze duże pole do popisu, bo moja technika, dynamika i siła nie są „wyżyłowane” do granic możliwości.

 

A gdybyś mógł zamienić coś negatywnego na pozytywnego?

 

Dużo jest takich rzeczy, zachowań, przyzwyczajeń, nawyków. Zdecydowanie dostrzegam więcej aspektów do poprawy niż tych, w których jestem już dobry.

 

Jakiś czas temu powstała marka sportowej odzieży Forever Stronger i jesteś jednym z jej założycieli. Będzie wejście na lekkoatletyczne salony?

 

Tak, Forever Stronger to marka, którą założyliśmy wspólnie z Marcinem Krukowskim, Piotrkiem Małachowskim i Pawłem Fajdkiem. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku będzie już słychać o niej szerzej, natomiast jest bardzo dużo spraw do uregulowania z tym związanych. Z racji na to, że nie mamy za dużo wolnego czasu, mamy też rodziny i własne życie, to gdzieś tam na razie nie jest to priorytet, ale na pewno będziemy chcieli wejść z tym na większą skalę.

 

Jako wsparcie techniczne dla "zawodowców" czy raczej będzie to ogólnodostępna sprzedaż?

 

Raczej jako marka, która będzie dostępna dla każdego. Nieważne czy ktoś trenuje zawodowo, czy rekreacyjnie chodzi na siłownię, czy idzie sobie pobiegać. Będą też rzeczy lifestylowe, także praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie, a taką przynajmniej mamy nadzieję.

 

Czego Ci życzyć na 2022 rok?

 

Przede wszystkim zdrowia. Motywacje mam ogromną, chęci też są. Jak będę zdrowy, to nic innego mnie nie powstrzyma. No i może odrobine szczęścia, to też się często przydaje.