TAURON 1. Liga: tylko Visła pozostała bez porażki

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 24.10.2021, 03:40

Bydgoszczanie w tym sezonie nie zaznali jeszcze goryczy porażki, lecz nie prowadzą w lidze, gdyż rozegrali w niej cztery spotkania. Liderem z jedną przegraną jest MKS Będzin, który wyprzedza BBTS lepszym bilansem wygranych setów. Szósta kolejka nie przyniosła niespodzianek, lecz pokazała na jak wysokim i wyrównany poziomie znajdują się zespoły. Na osiem spotkań tylko dwa zakończyły się wynikiem 3:0, a o czterech decydował tie-break.

 

Kolejkę rozpoczęło starcie we Wrześni, gdzie tamtejszy Krispol podejmował Lechię Tomaszów Mazowiecki. Oba zespoły dzieliła różnica trzech punktów, lecz podchodziły do rywalizacji w odmiennych nastrojach. Goście byli pewni siebie, pewni prezentowanej formy i zasadności wysokiego miejsca w tabeli. Gospodarze zaś grali chimerycznie. Potrafili zdominować wydarzenia na boisku, by po chwili stracić koncentrację, a w konsekwencji mecz. W czwartkowym starciu utrzymali jednak nerwy na wodzy. Od początku prowadzili grę, dominując w polu serwisowym, a przede wszystkim w elemencie przyjęcia. Zanotowali je na poziomie 53% przy zaledwie 38% rywali. Popełnili również mniej błędów własnych w końcówkach setów, co pozwoliło im ostatecznie dogonić punktowo lechitów.

 

Krispol Września – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:1 (25:23, 25:22, 34:36, 25:21)

 

W piątkowe popołudnie pierwszoligowe zmagania zawitały do Bydgoszczy, gdzie Visła rywalizowała z wrocławską Gwardią. Przyjezdni podbudowani zwycięstwem z poprzedniej kolejki liczyli, że gorsze chwile mają już za sobą, a obecnie będą systematycznie punktować i piąć się w górę tabeli. Nadzieje te nie były bezpodstawne. Podopieczni trenera Rainera Vassiljeva postawili bydgoszczanom twarde warunki gry. Po porażce w pierwszym secie, jeszcze bardziej wzmocnili kierunkową i taktyczną zagrywkę, celując w przyjmującego Kamila Gutowskiego. To w połączeniu z podobną do rywali skutecznością w ataku pozwoliło im triumfować w kolejnych dwóch setach. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, którzy odpowiedzi skuteczną i szybką grą przy siatce. Punktowe bloki i szczelne wybloki dały im trzy punkty przewagi na początku piątej odsłony. Grając następnie punkt za punkt, utrzymywali tę różnicę do końca spotkania.

 

BKS Visła Proline Bydgoszcz – Chemeko-System Gwardia Wrocław 3:2 (25:22, 17:25, 22:25, 25:23, 15:12)

 

Pięcosetowy pojedynek zobaczyli również kibice w starciu Legii Warszawa z Chrobrym Głogów. Obaj beniaminkowie dopiero uczą się ligi, a każda zdobycz punktowa buduje ich pewność siebie oraz przybliża do utrzymania.  Przed meczem eksperci prognozowali, że to starcie po wyrównanej grze skończy się podziałem punktów, a samo zwycięstwo rozstrzygnie się w detalach. Tak faktycznie się stało, gdyż żadna z drużyny nie potrafiła szybko uzyskać przewagi, a gdy już się to udało, konsekwentnie utrzymywała różnicę do końca seta. Na efektywniejsze przyjęcie gospodarzy, głogowianie odpowiadali skutecznym blokiem. W tie-braku więcej zimnej krwi zachowali goście, którzy zgodnie z tendencją po wyjściu na prowadzenie zakończyli zwycięsko seta i cały mecz. Tym samym zachowali miejsce w czołowej ósemce.

 

Legia Warszawa – SPS Chrobry Głogów 2:3 (21:25, 25:15, 20:25, 25:23, 10:15)

 

Kolejny mecz w pełnym wymiarze, wyrównane statystyki, specjalne rozwiązania taktyczne i ważne detale to pojedynek Olimpii Sulęcin z AGH Kraków. Dość powiedzieć, że spotkały się ekipy, z których gospodarze przed tygodniem wygrali po czterech porażkach z rzędu, a goście rozegrali dopiero trzeci mecz obecnej kampanii. Tym samym było to starcie siatkarzy szukających formy z budującymi meczową praktykę. Receptą na punktową zagrywkę i dwa wygrane sety przez gości była szybka gra przy siatce gospodarzy. Sulęcinianie przy dobrym przyjęciu do maksimum wykorzystywali pierwsze tempo. Poza tym czytali grę i ustawiali regularnie podwójny blok zwłaszcza na atakującym rwali. Potrafili przełożyć tę dyspozycję na końcówkę piątej odsłony. Nadal utrzymywali efektywność bloku, przez, co zmuszali podopiecznych Andrzeja Kubackiego do szukania alternatywnych rozwiązań ofensywnych.

 

Olimpia Sulęcin – AZS AGH Kraków 3:2 (20:25, 25:27, 25:23, 25:19, 15:13)

 

Będący na ligowym podium bielszczanie podejmowali we własnej hali liderującą Avię Świdnik. Avię, która rozprawiła się z MKS Będzin oraz zespołami ze środka tabeli. W roli faworyta stawiany był BBTS i nie zawiódł oczekiwań. Zdominował rywalizację w każdym elemencie spokojnie, kontrolując wydarzenia. W całym spotkaniu zanotował o trzy asy, dwa bloki i 5% efektywności przyjęcia więcej od rywali. Zwycięstwo bez straty seta pozwoliło podopiecznym trenera Harrego Brokkinga zamienić się miejscami z Avią, zachowując nad nią jednoczenie dwa „oczka” zapasu.

 

BBTS Bielsko-Biała – Polski Cukier Avia Świdnik 3:0 (25:23, 25:18, 25:17)

 

20% tyle wynosiła różnica skuteczności przyjęcia na korzyść gości w pojedynku pomiędzy uczniami ze Spały a drużyną spod Jasnej Góry. W pierwszych dwóch setach podopieczni trenera Michała Bąkiewicza mankamenty w odbiorze zagrywki niwelowali równą i szczelną grą przy siatce. Ryzykowali, wybierając jedną opcję w bloku, lecz jednocześnie wspierani byli przez aktywną defensywę, która dawała podstawy kontratakom. Od trzeciej odsłony inicjatywę przejęli goście. Podnieśli efektywność ataku również z piłek sytuacyjnych. Nie popełniali błędów na zagrywce za cel taktyczny, obierając Kamila Szymedera. W tie-breaku szybko zbudowana przewaga i malejąca pewność siebie uczniów, pozwoliła częstochowianom utrzymywać różnicę i zainkasować dwa „oczka”.   

 

SMS PZPS Spała – Exact Systems Norwid Częstochowa 2:3 (25:22, 25:21, 25:27, 21:25, 11:15)

 

Derby Opolszczyzny miały w tej kolejce rozstrzygnąć, czy to Mickiewicz Kluczbork, czy ZAKSA Strzelce Opolskie wydobędzie się z ostatniego miejsca w tabeli. Trudny początek sezonu oraz luki kadrowe sprawiły, że obie ekipy nie mają już marginesu błędu. Muszą walczyć o każdy punkcik bez względu na rywala. W ich bezpośredniej potyczce, górą okazali się gospodarze, którzy z każdą kolejną akcją podkreślali swoją wyższość. Widoczna była ona zawłaszcza w efektywności ataku, gdzie różnica wyniosła 22%. Ta dysproporcja poparta małą ilością błędów własnych wystarczała, aby siatkarze z Kluczborka wygrali bez straty seta i opuścili ostatnie miejsce, spychając na nie swoich rywali.

 

KKS Mickiewicz Kluczbork – ZAKSA Strzelce Opolskie 3:0 (25:15, 25:20, 25:21)

 

Będzinianie do meczu w Siedlcach podchodzili z szansą awansu na pierwsze miejsce w lidze, a zarazem obawą. Obawą, gdyż gospodarze nie przegrali jeszcze spotkania, a większość z nich zamykali pozytywnie w tie-brekach. Tym razem jednak podopieczni trenera Mateusza Brabda zdołali wygrać tylko jedną odsłonę po wyrównanej końcówce. W pozostałych dominacja będzinian nie budziła wątpliwości. Spokojnie kontrolowali wydarzenia i nawet chwilowe przestoje nie wpływały na ich pewność siebie i efektywność wypracowanych schematów. Utrzymywanie dystansu uławiały dodatkowo błędy własne, jakich rywale popełnili dwa razy więcej. Trzy punkty pozwoliły im awansować na drugie miejsce w tabeli i zrównać się „oczkami” z liderem.

 

MKS Będzin – KPS Siedlce 3:1 (25:17, 23:25, 25:22, 25:20)