PlusLiga: bój z beniaminkiem, ale dwa punkty jadą do Olsztyna
Biuro prasowe Indykpol AZS Olsztyn

PlusLiga: bój z beniaminkiem, ale dwa punkty jadą do Olsztyna

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 05.11.2021, 23:11

Piąta ekipa w tabeli przeciwko przedostatniej - wydawać by się mogło, że takie spotkanie może mieć dość jednostronny przebieg. Lublinianie sprawili jednak niespodziankę i postawili się ekipie Olsztyna, fundując im pięciosetową batalię na własnym terenie.

 

Zbiciem ze skrzydła mecz otworzył Filipiak. Pierwszy punkt na konto Olsztyna trafił natomiast po zepsutej zagrywce Sobali i wkrótce przyjezdni odskoczyli 4:2. Przez cały czas siatkarze beniaminka utrzymywali bliski kontakt z faworytami tego spotkania, nieźle radząc sobie w defensywie. Po jednej z dłuższych wymian zwyciężonej przez Włodarczyka wyszli pierwszy raz na prowadzenie i od tego czasu starali się utrzymać wynik. Starali, bo olsztynianie deptali im po piętach, co jakiś czas doprowadzając do remisu. Włodarczykowi udało się jednak zaliczyć dwie dobre akcje, a po stronie gości pojawiły się błędy i gospodarze prowadzili 22:19 na końcówce seta. Zwycięstwo dla Lublina w tej partii było bardzo optymistycznym scenariuszem, który został dopięty na ostatni guzik przez świetnego dziś Włodarczyka - 25:21.

 

Bohaterem początku drugiej partii był za to zawodnik Indykpolu. Karol Butryn skończył obie piłki, po chwili dołożył blok i olsztynianie mieli w zapasie trzy "oczka". To była jednak przysłowiowa "cisza przed burzą", bo przyjezdni nie omieszkali także zaserwować kibicom efektownej serii skutecznych akcji i w konsekwencji prowadzili już 9:2. Co więcej, kolejne "oczko" na konto Politechniki trafił dopiero po błędzie DeFalco, a więc gospodarze mieli spore problemy ze zdobyciem punktów przy swoim serwisie i własnych akcjach. Z opresji lublinian wyciągnął Nowakowski, posyłając trzy efektowne zagrywki. Przewaga przyjezdnych stopniała, ale nadal były to cztery punkty różnicy. Kolejną próbę nawiązania kontaktu beniaminek podjął przy stanie 16:20, kiedy to za sprawą lidera drużyny po chwili oba zespoły dzieliły tylko dwa "oczka". Błąd Romacia na zagrywce zaważył jednak na końcowym wyniku i to Indykpol cieszył się ze zwycięstwa - 20:25.

 

Lublinianie nie zamierzali odpuszczać, dlatego rozpoczęli budowanie przewagi od początku trzeciej partii - 3:1. Mogliśmy się jednak spodziewać, że Indykpol szybko odrobi te straty. Walka była zacięta bo świetny popis w polu zagrywki dał Wachnik i znów na konto Politechniki trafiły dwa "oczka" więcej. Dalsza część przebiegała pod znakiem wymiany ciosów, a na tablicy cały czas widniał remisowy rezultat. Mniej więcej na półmetku do pracy wzięli się siatkarze AZS-u, którzy po raz kolejny postraszyli rywali serwisem. Tym samym na koncie gości były cztery punkty zapasu i tak też zakończyli tę ta partia - 21:25.

 

AZS miał okazję zakończyć ten mecz w czwartym secie. Olsztynianie zaczęli dobrze, bo od prowadzenia 2:0 przy zagrywce Firleja. Rywale nie zamierzali jednak oddać zwycięstwa tak łatwo i walczyli jak równy z równym, notując czteropunktową serię. Mnóstwo było zmiennych w całym spotkaniu, więc nie mogło ich zabraknąć także w tej odsłonie. Przez większość czasu wynik oscylował w granicach remisu, ale wkrótce to lublinianie zanotowali wzrost formy i dość nieoczekiwanie odskoczyli aż na pięć punktów - 22:17. Miejscowi podnieśli się i doprowadzili do tie-breaka w Hali Globus po tym, jak Wachnik uderzył z ataku - 25:20.

 

Kto by się spodziewał, że decydujący set także będzie wyrównany? Obie ekipy ryzykowały, oddawały ciosy na drugą stronę boiska i... remisowały. Jeden punkt więcej pojawiał się to po jednej, to po drugiej stronie. Gdy tylko Olsztynowi udało się zanotować dwa "oczka" przewagi, szybko zareagował trener gospodarzy. To jednak nie poskutkowało, a AZS dopiął swego i zwyciężył to spotkanie po ataku świetnego dziś Butryna - 12:15.

 

LUK Politechnika Lublin - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:21, 20:25, 21:25, 25:20, 12:15) 

MVP: Torey DeFalco

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.