Piłka ręczna: dobra końcówka, ale na koniec przegrana Polaków

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 06.11.2021, 17:35

Drużyna Patryka Rombla w sobotę rozegrała drugie spotkanie towarzyskie, będące kolejnym etapem przygotowań do zbliżającego się europejskiego czempionatu. Spośród dwóch reprezentacji będących gospodarzami mistrzostw świata w 2023 roku znów lepsi byli Szwedzi, choć to spotkanie miało znacznie lepszy przebieg niż poprzednie.

 

Szwedzi szybciej zaczęli budować swój wynik i już po kilku minutach prowadzili dwoma bramkami. Reprezentanci Polski musieli gonić od początku, ale nie była to zbyt wysoka różnica punktowa, bo bramkę kontaktową na 7:6 rzucił Adamski. Szkoda tylko, że Biało-Czerwoni chwilę później stracili piłkę, a Przybylski nie wykorzystał swojej szansy. Nawet rzut karny nie był szczęśliwy, a ekipa ze Skandynawii znów prowadziła trzema bramkami na półmetku pierwszej połowy. Podopiecznym Patryka Rombla nie pomagała gra w osłabieniu, więc aby zapobiec kolejnym stratom, o czas poprosił trener Polaków. Niestety to nie zażegnało kryzysu bo po powrocie na boisko świetną akcję wykonał Sandell, a nasz bramkarz nie zdążył wrócić na boisko z pełnym skupieniem - 13:8. Obie drużyny zaliczyły fragment gry cios za cios, ale to nie wystarczało, by gospodarze przechylili szalę na swoją stronę. Ostrzeżenie gry pasywnej zmusiły Przybylskiego do rzutu, który nie został wykonany dokładnie. Polakom udawało się za to utrzymać dobry poziom w defensywie, a Kornecki zanotował pozytywną interwencję w bramce i przewaga Szwedów stopniała do dwóch "oczek". Rywale mieli natomiast czujnego Johannessona w polu bramkowym, który skutecznie powstrzymywał ataki Biało-Czerwonych i z boiska schodzili z przewagą 20:15. 

 

Biało-Czerwoni po powrocie na boisko musieli się sporo natrudzić, by dotrzeć do bramki rywali. Cieszyła trochę lepsza skuteczność Przybylskiego, natomiast wynik cały czas pozostawiał sporo do życzenia, a Szwedzi wcale nie grali kosmicznego meczu. Dobrą akcję wykonał Olejniczak, ale długo nie trzeba było czekać na kontrę rywali - 24:19. Podopieczni Patryka Rombla zaliczyli pozytywny fragment gry, podczas gdy Szwedzi grali w osłabieniu - wtedy Syprzak i Daszek odpalili się w ataku, ale to nadal nie za wiele zmieniało na tablicy wyników. Polska drużyna nie była efektywna w rzutach karnych, a to mogło całkowicie odmienić losy meczu. Na dziesięć minut przed końcem reprezentacje wciąż dzieliło pięć "oczek". Wtedy w defensywie pogubili się trochę Szwedzi, co dali radę wykorzystać nasi zawodnicy i na tablicy wynik wskazywał już tylko 28:25 dla gospodarzy. Na boisku po polskiej stronie dominował doświadczony Syprzak i przyjezdni zagrali naprawdę ładną końcówkę spotkania, ale zwycięstwo i tak było po stronie Skandynawów - 32:28. 

 

Szwecja - Polska 32:28 (20:15)

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.