1. Liga Kobiet: Libero i BAS z wyraźną stratą do rywalek

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 08.11.2021, 00:36

Siódma kolejka pierwszoligowych zmagań potwierdziła układ sił, jaki dokładnie odzwierciedla tabela. W pierwszej ósemce tylko trzy zespoły poniosły porażki, lecz rywalizowały między sobą. Tym samym niespodzianki nie zrobiły ekipy z końca stawki, które solidarnie schodziły z parkietu pokonane. Starcie siatkarek ze Stężycy i Spały przełożone zostało natomiast o miesiąc na 10 grudnia.

 

Niepokonane jak dotąd tarnowianki udały się na mecz ligowy do akademiczek ze stolicy. Do zespołu, który pauzował w ostatniej kolejce i miał czas, aby odpocząć, popracować w regularnych mikrocyklach i doszlifować automatyzmy na różne sytuacje boiskowe. Mecz z liderem nie był jednak najlepszym testem na wypracowane schematy. Przyjezdne kontrolowały spotkanie od pierwszej do ostatniej piłki, nie pozwalając rywalkom na złapanie punktowej serii. Tylko w drugim secie na chwilę oddały inicjatywę, co momentalnie wykorzystały gospodynie, by w końcówce seta utrzymywać wynik remisowy. W całym meczu tarnowianki zanotowały o siedem asów serwisowych, dziewięć bloków i dwadzieścia procent efektywności przyjęcia więcej od akademiczek.

 

KS AZS AWF Warszawa – Roleski Grupa Azoty PWSZ Tarnów 0:3 (14:25, 22:25, 13:25)

 

Plasujący się na ligowym podium zespół z Nowego Dworu Mazowieckiego w sobotnie popołudnie podejmował na własnym terenie beniaminka z Aleksandrowa Łódzkiego. Beniaminka, który walczy o każdą piłkę, szukając swoich szans zwłaszcza z zespołami sąsiadującymi w tabeli. Mimo ambicji nie zdołał jednak zapunktować w tym sezonie na terenie rywala. Nie zmieniło się to również po tej kolejce. Gospodynie kontrolowały spotkanie, regularnie budując przewagę na początku każdego seta. Nie były zmuszane do błędów, a same posyłały trudne i kierunkowe zagrywki, co ułatwiało współpracę na linii blok – obrona. Każda partia miała jednostronny przebieg, co pokazały wyniki cząstkowe. Według nich w żadnej odsłonie przyjezdne nie zdołały przekroczyć granicy dwudziestu zdobytych „oczek”.

 

LOS Nowy Dwór Mazowiecki – Libero VIP Aleksandrów Łódzki 3:0 (25:11, 25:14, 25:19)  

 

Białostocki beniaminek, aby myśleć o utrzymaniu musi szukać punktów już nie tylko z dołem ale również górą tabeli. Nie będzie to łatwe, ponieważ w poczynaniach podopiecznych trenera Sebastiana Grzegorka widać brak doświadczenia na pierwszoligowych parkietach. Siatkarki z Podlasia potrafią zagrać równego seta z dużą ilością obron i skutecznością w pierwszych akcjach, by w kolejnym całkowicie oddać inicjatywę rywalkom. Niestabilna gra towarzyszyła im również w Poznaniu, gdzie to siatkarki Energetyka dyktowały warunki i narzucały tempo spotkania. Zwiększały ją na początku każdej partii, aby uzyskać przewagę, a następnie utrzymywały aktywnie, reagując na działania rywalek. Moment przestoju miały w drugiej odsłonie, gdzie od stanu 21:14 straciły osiem punktów z rzędu. Mimo tego potrafiły wrócić do gry i spokojem przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

 

Enea Energetyk Poznań – K.S. BAS Białystok 3:0 (25:19, 25:23, 25:14)

 

W minionym sezonie mielczanki dwukrotnie pokonywały drużynę z Wieliczki z każdym meczem, osiągając większą przewagę. W bieżącej kampanii są wiceliderkami z jedną porażką na koncie, stabilnym składem i wysoką pewnością siebie. Każdy z tych elementów miał swój udział w sobotnim spotkaniu, które zakończyło się zgodnie z tendencją progresu wynikiem 3:0. Tylko pierwsza partia zakończona na przewagi dała wiele emocji i zwrotów akcji. Obie drużyny grały punkt za punkt, popisując się licznymi obronami. W końcówce więcej spokoju zachowały podopieczne trenera Ryszarda Litwina, które obroniły piłkę setową, a następnie były skuteczniejsze w trzech akcjach z rzędu. Pozostałe odsłony rozstrzygały się już w pierwszych wymianach. Mielczanki szybko uzyskiwały przewagę, jaka dawała im spokój i możliwość kontrolowania wydarzeń, bez ubytku przy błędach własnych.

 

WTS Solna Wieliczka – ITA TOOLS Stal Mielec 0:3 (24:26, 17:25, 16:25)

 

W pojedynku Częstochowianki z Karpatami eksperci w roli faworyta stawiali pierwszy zespół, lecz zaznaczali, że oba w nogach mają pięciosetowe mecze z poprzedniej kolejki. Dodatkowo to krośnianki cieszyły się z triumfu nad wyżej notowanym rywalem, co miało wpływ na morale siatkarek, ich pewność siebie oraz kierunek rozwoju drużyny. Dobrą formę potwierdziły w dwóch premierowych odsłonach starcie pod Jasną Górą. Były skuteczniejsze w pierwszych akcjach, a ofensywę wpierały punktowe zagrywki i efektywność bloku. Gdy wydało się, że zmierzają po pewne trzy „oczka” do głosu doszły gospodynie, poprawiając przede wszystkim obronę i skuteczność ataku. Odpowiedzialność za grę wzięły przyjmujące, które wspólnie zanotowały siedemdziesiąt dwa punkty. Przyjezdne „przyciśnięte do muru” zaczęły popełniać proste błędy, jakie natychmiast wykorzystywały podopieczne trenera Andrzeja Stelmacha. Nie tylko zdołały doprowadzić do remisu, ale również utrzymać tę dyspozycję w piątym wygrany secie.

 

KS Sorella Częstochowianka Częstochowa – Karpaty Krosno 3:2 (19:25, 17:25, 25:13, 25:23, 15:10)

 

W ostatnim meczu kolejki zmierzyły się sąsiadujące ze sobą drużyny Płomienia i SAN-Pajdy. Drużyny, które w poprzedniej serii gier uległy dwóm pierwszym zespołeom ligi. Straciły punkty z faworytkami, lecz wiedziały, że to nie te mecze zdecydują o awansie do fazy play-off, a ich bezpośrednie starcie. W tym górą okazały się sosnowiczanki, które co prawda zanotowały mniejszą ilość punktowych zagrywek i bloków, lecz wykonywały te elementy w decydujących momentach. Dodatkowo lepiej radziły sobie z gubieniem rywalek przy siatce oraz ataku z piłek sytuacyjnych. Zwycięstwo za trzy punkty zawdzięczają w dużej mierze rozgrywającej Marii Woźniczce, którą doceniono po meczu, wręczając jej statuetkę MVP rywalizacji. Przyjezdne stać było na równą walkę w pierwszej odsłonie oraz skuteczny zryw w drugiej partii. To jednak było za mało na dobrze dysponowane tego popołudnia gospodynie.

 

Asotra Płomień Sosnowiec – SAN-Pajda Jarosław 3:1 (25:23, 15:25, 25:21, 25:22)