NBA: Lakers wygrali po dogrywce, 50 punktów Curry’ego
flickr.com

NBA: Lakers wygrali po dogrywce, 50 punktów Curry’ego

  • Dodał: Michał Rejterowski
  • Data publikacji: 09.11.2021, 10:00

Los Angeles Lakers po wyrównanym spotkaniu pokonali Charlotte Hornets 126:123. Stephen Curry poprowadził Golden State Warriors do zwycięstwa nad Atlanta Hawks 127:113.

 

Los Angeles Lakers – Charlotte Hornets

 

Gospodarze znów nie mogli skorzystać z usług LeBrona Jamesa, który jest w trakcie leczenia urazu brzucha. Drużyna Hornets przegrała cztery mecze z rzędu, więc graczom zależało aby wykorzystać absencję najlepszego zawodnika rywali i przełamać pechową passę.

 

Lakers zaczęli z dużą dozą energii. Rajon Rondo raz za razem rzucał piłkę w okolicę obręczy, a tam efektownie akcję kończyli Anthony Davis oraz DeAndre Jordan. Energiczna gra to coś w czym świetnie czuje się Russell Westbrook. 32-latek zaliczył dziś triple-double złożone z 17 punktów, 14 asyst oraz 12 zbiórek. Jeziorowcy nie potrafili jednak stworzyć wyraźnej przewagi w pierwszej połowie. Wyjściowy skład Hornets prezentował ogromną siłę rażenia. Pierwsza piątka była odpowiedzialna za ponad 86% punktów całej drużyny. Zespół gości miał wiele wiodących postaci, jednak najmocniej wyróżnił się LaMelo Ball, który odpowiedział na triple-double rywala, notując statystyki na poziomie 25/15/11. Różnicę pomiędzy wpływem Westbrooka i Balla dobrze oddaje wskaźnik +/- (jest to wskaźnik pokazujący ile punktów na plusie lub minusie była drużyna z danym zawodnikiem na boisku). Westbrook zaliczył wspomniany wskaźnik na poziomie -17, zaś Hornets byli +6 punktów, gdy Ball przebywał na parkiecie.

 

Jeziorowcy dominowali w pojedynku rezerw. Na szczególne wyróżnienie po raz kolejny w tym sezonie zasługuje Carmelo Anthony. Weteran parkietów znakomicie spełnia swoją rolę. Dziś zdobył 29 punktów, trafiając na niemal 70-procentowej skuteczności.

 

Prowadzenie w meczu zmieniało się aż 24 razy. Gdy w końcu Lakers stworzyli kilkunastopunktową przewagę w czwartej kwarcie, wydawało się, że pewnie kroczą po zwycięstwo. Hornets nie przestraszyli się coraz głośniejszej Staples Center. Goście sukcesywnie zmniejszali stratę, angażując w to cały zespół. Do wyrównania stanu gry na 115:115 doszło na 23 sekundy przed końcem czwartej kwarty, gdy zza łuku trafił Miles Bridges. Co więcej, zespół z Charlotte miał szansę na wygraną w regulaminowym czasie gry, jednak źle rozegrali ostatnią akcję i rzut oddany z nieprzygotowanej pozycji nie doleciał do kosza.

 

Dogrywkę lepiej rozpoczęli goście. Ball świetnie uruchamiał partnerów i szybko osiągnęli przewagę dwóch posiadań, a kibice na trybunach momentalnie ucichli. Jednak kolejna przegrana Lakers nie wchodziła w grę. Davis oraz Anthony obudzili na nowo publiczność pięknymi rzutami. Ostatecznie zaważyła skuteczność, która w końcówce sprzyjała gospodarzom. Jeziorowcy za dwa dni zmierzą się z rewelacją początku sezonu – Miami Heat. Drużynę Szerszeni czeka kolejne ciężkie starcie wyjazdowe. Ich rywalem będą Memphis Grizzlies.

 

Golden State Warriors – Atlanta Hawks

 

Czasami trafia się taki mecz Stephena Curry’ego, że rywale mogą tylko patrzeć i podziwiać. Dziś znów mogliśmy oglądać popisy kosmity. Lider Warriors zdobył 50 punktów.

 

Przebieg meczu nie zapowiadał takiego obrotu spraw. Hawks grali mądrze i zespołowo. Dobrze trafiali zza linii 7.24m. Liderował oczywiście Trae Young, autor 28 punktów, 9 asyst oraz 3 zbiórek. Goście osiągnęli przewagę 55:40 w połowie drugiej kwarty. Wtedy to, cały obraz meczu zaczął się zmieniać. Warriors znani są z tego, że potrafią odwrócić losy spotkania w przeciągu paru minut. Tak też się stało tym razem. Gospodarze błyskawicznie odrobili straty. Curry wymachiwał rękami po każdej trafionej „trójce”, zapraszając publiczność do zabawy. 32-latek był bezbłędny z linii rzutów osobistych (13/13). Zza łuku trafił aż dziewięć razy. Dodatkowo dołożył dziesięć asyst oraz siedem zbiórek, a jego wskaźnik +/- wyniósł +31.

 

To było coś wielkiego. Oglądam go od siedmiu lat i nadal jest to niesamowite do oglądania. To się nigdy nie zestarzeje – Steve Kerr

 

Hala Chase Center skandowała „MVP MVP!”, a ich ulubieniec kończył spotkanie, po raz dziesiąty zdobywając co najmniej 50 punktów w meczu.

 

Warriors z bilansem 9-1 zajmują pierwsze miejsce w tabeli. Jest to szczególnie imponujące biorąc pod uwagę fakt, że do gry nie wrócił jeszcze Klay Thompson oraz James Wiseman.

 

W pozostałych spotkaniach:

 

Ostatnia noc była przepełniona ciekawymi wydarzeniami. W meczu na szczycie Konferencji Wschodniej, Chicago Bulls pokonali Brooklyn Nets. Mecz przebiegał bardzo wyrównanie, aż do szalonej czwartej kwarty, którą Byki wygrały 42:17.

 

Kolejne triple-double na koncie może zapisać Nikola Jokić. Serb zaliczył linijkę 25/15/10, a jego Nuggets pokonali Heat. Jednak Jokić nie zostanie zapamiętany z tego meczu ze względu na swoje koszykarskie osiągnięcia. Aktualny MVP nie opanował emocji w końcówce spotkania i odpowiedział na zaczepki Markieffa Morrisa mocnym uderzeniem barkiem. Morris momentalnie poleciał na parkiet, a lider Nuggets został wyrzucony z boiska.

 

Kolejny mecz z dogrywką przydarzył się w Memphis, gdzie miejscowi Grizzlies podejmowali Timberwolves. Młode gwiazdy – Morant i Russell – urządzili pokaz umiejętności. Ostatecznie zwycięsko wyszedł ten pierwszy, a jego Grizzlies poprawili bilans na 6-4.

 

Komplet wyników oraz garść statystyk z minionej nocy:

Philadelphia 76ers – New York Knicks 96:103 (28:21, 30:23. 14:25, 31:27)

Andre Drummond 14pkt/25zb – Julius Randle 31pkt/12zb

Chicago Bulls – Brooklyn Nets 118:95 (35:27, 16:30, 25:21, 42:17)

DeMar DeRozan 28pkt/4zb/3as – Kevin Durant 38pkt/10zb/4as

Memphis Grizzlies – Minnesota Timberwolves 125:118 (34:34, 24:20, 23:38, 32:21, 12:5) OT

Ja Morant 33pkt/6zb/8as – D’Angello Russell 30pkt/5zb/7as

Dallas Mavericks – New Orleans Pelicans 108:92 (22:27, 29:20, 27:22, 30:23)

Luka Doncic 25pkt/5zb/5as – Josh Hart 22pkt/6zb/5as

Denver Nuggets – Miami Heat 113:96 (30:25, 34:24, 27:21, 22:26)

Nikola Jokic 25pkt/15zb/10as – Jimmy Butler 31pkt/5zb/8as

Golden State Warriors – Atlanta Hawks 127:113 (32:34, 29:31, 41:20, 25:28)

Stephen Curry 50pkt/7zb/10as – Trae Young 28pkt/3zb/9as

Sacramento Kings – Phoenix Suns 104:109 (28:34, 36:33, 12:31, 28:11)

DeAron Fox 24pkt/4zb/5as/3prz/3blk – Devin Booker 18pkt/9zb/6as