F1: Mercedes w innej lidze podczas GP Brazylii
© LAT Images for Mercedes-Benz Grand Prix Ltd

F1: Mercedes w innej lidze podczas GP Brazylii

  • Dodał: Andrzej Kacprzak
  • Data publikacji: 14.11.2021, 19:50

Lewis Hamilton i jego bolid byli w zupełnie innej lidze niż rywale podczas GP Brazylii. Brytyjczyk na mecie wyprzedził Maxa Verstappena oraz Valtteriego Bottasa.

 

Jeszcze przed startem wyścigu doszło do pewnych roszad. Karę przesunięcia o pięć lokat za wymianę silnika otrzymał wcześniej Lewis Hamilton, a w alei serwisowej swój bolid ustawił Kimi Raikkonen, u którego dokonano wymiany podłogi oraz zmieniono specyfikację tylnego skrzydła. Na starcie wszyscy kierowcy poza Yukim Tsunodą zdecydowali się na założenie pośredniej mieszanki, z kolei wspomniany Japończyk zdecydował się na miękkie opony.

 

Wyścig fantastycznie rozpoczął się dla duetu Red Bulla. Max Verstappen rozprawił się z Valtterim Bottasem już w pierwszym zakręcie, a w jego ślady poszedł Sergio Perez, który wykorzystał błąd Fina w trzecim zakręcie i wskoczył na drugą pozycję. Fantastycznie ruszył również Hamilton, który już na trzecim okrążeniu przebił się na piątą lokatę. Fatalnie wyścig rozpoczął Lando Norris, który wprawdzie dobrze ruszył z pola startowego, jednak w wyniku kontaktu z Carlosem Sainzem przebił oponę i spadł na koniec stawki. Hamilton z kolei dysponował niewiarygodnym tempem i na kolejnym okrążeniu szybko rozprawił się z Leclerciem, by po chwili zostać przepuszczonym również przez Bottasa. W ten sposób przed nim pozostawał już tylko duet Red Bulla.

 

Szczęście w wyścigu nie przestawało sprzyjać Brytyjczykowi, bowiem już na siódmym okrążeniu na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Jego pojawienie się na torze wywołał Yuki Tsunoda, który w bezmyślny sposób uderzył w Lance'a Strolla w pierwszym zakręcie.

 

Po wznowieniu wyścigu obejrzeć można było fantastyczną walkę między Sergio Perezem a Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk najpierw wyprzedził Meksykanina na końcu prostej startowej, jednak Perez świetnie utrzymał się tuż za swoim rywalem i zdołał odzyskać pozycję w drugiej strefie DRS. Ta sztuka nie udała mu się na kolejnym okrążeniu i na czele wyścigu, podobnie jak w klasyfikacji generalnej mistrzostw, mieliśmy Verstappena oraz Hamiltona.

 

Za czołówką wyścig wspaniale układał się dla Ferrari. Leclerc jechał bowiem piąty, a bezpośrednio za nim podążał Carlos Sainz. Taki stan rzeczy powodował, że zyskiwali dużą przewagę nad zespołem Mclarena w rywalizacji o trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

 

na 27. i 28. okrążeniu na zjazdy do boksu zdecydowali się Hamilton oraz Verstappen. Brytyjczyk zdołał odrobić dzięki temu ponad dwie sekundy, jednak nie wystarczyło to, aby wyprzedzić Holendra. Chwilę później nastąpiła wirtualna neutralizacja dzięki której Bottas przeskoczył Pereza.

 

Na 41. okrążeniu nieoczekiwanie na pit stop zjechał Max Verstappen. Cała czołówka zdecydowała się wówczas jednak na ten sam ruch, bo na kolejnych trzech okrążeniach w alei serwisowej zameldowali się kolejno Bottas, Perez i Hamilton. Po powrocie na tor swoje niezadowolenie okazał Brytyjczyk, któremu założono twardą mieszankę, gdy ten chciał postawić na oponę pośrednią.

 

Końcówka miała być więc zaciętą walką do samego końca na torze między Verstappenem a Hamiltonem. Na 48. okrążeniu doszło do ostrego starcia w czwartym zakręcie, kiedy zarówno Verstappen jak i Hamilton wyjechali szeroko, na szczęście nie doszło jednak do kontaktu. Sędziowie postanowili wówczas, że Holendrowi nie należy się kara za całe zajście.

 

Swój udział w wyścigu już na 51. okrążeniu zakończył natomiast Daniel Ricciardo, co stanowiło potężny cios dla Mclarena w kontekście klasyfikacji konstruktorów. Świetny wyścig kontynuował natomiast zespół Alpine, który w tym momencie zajmował 7. i 8. miejsce w wyścigu. Taki stan rzeczy powodował, że mogli odskoczyć na osiem punktów zespołowi Alpha Tauri. 

 

Na 59. okrążeniu walka o zwycięstwo dobiegła końca. Lewis Hamilton zdołał wyprzedzić Verstappena na dojeździe do czwartego zakrętu i wobec olbrzymiej przewagi tempa Mercedesa nad Red Bullem pewnie zmierzał już po zwycięstwo. Ważne rzeczy działy się na dalszych lokatach, gdzie Pierre Gasly uporał się z duetem Alpine, dzięki czemu zachował status quo w klasyfikacji generalnej między francuskim zespołem a Alpha Tauri.

 

Ostatecznie Lewis Hamilton wygrał więc Grand Prix Brazylii, wyprzedzając na mecie Maxa Verstappena i Valtteriego Bottasa. Na pocieszenie dla Red Bulla, Sergio Perez zdołał odebrać punkt za najszybsze okrążenie Lewisowi Hamiltonowi. W klasyfikacji generalnej Hamilton jest już tylko czternaście punktów za Verstappenem.

Andrzej Kacprzak – Poinformowani.pl

Andrzej Kacprzak

Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.