PlusLiga: mogły być trzy punkty, jest zwycięstwo po tie-breaku

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 19.11.2021, 23:15

Prowadzili 2:0, ale przez dwa kolejne sety dali sobie narzucić styl gry ostatniej w tabeli Stali Nysa i doszło do tie-breaka. Tam jednak GKS Katowice sprostał zadaniu i zwyciężył na wyjeździe 3:2 (25:22, 25:21, 20:25, 17:25, 10:15).

 

Mecz Stal Nysa – GKS Katowice rozpoczynał w piątek 8. kolejkę rozgrywek siatkarskiej PlusLigi. Po dwóch stronach siatki stanęły naprzeciw siebie drużyny, które ostatnio miały za sobą kryzysy, które oddziaływały na ich sytuację w tabeli w różnym stopniu. Jeśli chodzi o katowiczan, zespół został storpedowany przez koronawirusa i po serii czterech porażek z rzędu, dopiero w zeszły piątek podopieczni Grzegorza Słabego wrócili na zwycięską ścieżkę w meczu przeciwko Cerrad Enei Czarnym Radom. Stal to z kolei najsłabsza drużyna w tabeli. Jej opłakana sytuacja znalazła jakiś czas temu ujście w zwolnieniu Krzysztofa Stelmacha i zastąpieniu go byłym reprezentantem Polski – Danielem Plińskim. W Zawierciu jeszcze to nie pomogło, ale w pierwszym meczu u siebie w Nysie mogło być inaczej.

 

Pierwszym zauważalnym fragmentem meczu w Nysie był kapitalny strzał z zagrywki w wykonaniu Mitchella Stahla, który dał gospodarzom prowadzenie 4:2. Po chwili prowadzenie wzrosło do trzech punktów i zaczęła być zauważalna dominacja Stali w większości elementów. GKS nie oddał jednak pola, wrócił stratę do tylko jednego punktu i zaczął nieźle funkcjonować w ataku. Po stronie gospodarzy bardzo dobrze w ataku spisywał się Nikołaj Penczew – jego atak dał gospodarzom wzrost prowadzenia do trzech punktów – 14:11. Gospodarze po chwili dołożyli jeszcze kolejny blok punktowy na 17:12. Kolejne trzy punkty zdobyli podopieczni Grzegorza Słabego i przewaga trochę stopniała. W dalszej części seta drużyny grały serią, a walka nabrała na intensywności. Gdy wydawało się, że Stal sięgnie po wygraną, pojawiła się w zespole gości zagrywka i w najważniejszym momencie Jakub Szymański wyprowadził swój zespół asami serwisowymi na prowadzenie 24:22, a po chwili atak z kontry skończył Jakub Jarosz i GKS odwracając losy seta wyszedł na prowadzenie 1:0.

 

Początek drugiego seta był całkiem wyrównany. Była chwila, w której Nysa na chwilę przewodziła w wyniku, ale goście znowu świetnie zaczęli spisywać się w bloku i objęli prowadzenie 7:5. I to był kolejny impuls dla gości, który spowodował, że mogli oni po chwili odskoczyć na cztery punkty. Przy wyniku 10:6 Daniel Pliński poprosił o czas. To pomogło jego drużynie, bo po chwili to nysianie zaliczyli serię czterech punktów z rzędu i doprowadzili do remisu. Nadal jednak brakowało stabilności i trochę szczęścia w tym, by seta doprowadzić do końca. Katowiczanie znowu skontrowali i objęli dwupunktowe prowadzenie, które długo utrzymywało się na tablicy wyników. Pod koniec znowu GKS na dobre przejął inicjatywę – wyszedł na prowadzenie 20:16 i było jasne, że jeśli nie stanie się nic nieprzewidzianego, będzie tu 2:0. GKS kapitalnie spisywał się w zagrywce, raz po raz męcząc nieprzygotowanych rywali. Jakub Jarosz zakończył drugą partię atakiem, a wynik 25:21 przybliżał gości do wygranej 3:0. Brakowało do tego jeszcze tylko jednej partii.

 

Początek trzeciego seta dla Stali Nysa. Wassim Ben Tara asem serwisowym wywalczył przewagę na 5:3. Przy akcji wygranej przez GKS na 6:7 było wiele kontrowersji i siatkarze trochę pokłócili się z sędzią o pewne aspekty postawionego przez Stal bloku, ale punkt przyznano gościom. Od tego momentu Stal zdecydowanie zyskała przewagę. Dobra robota Mitchella Stahla na zagrywce dała pięć punktów przewagi – 13:8. Znowu z pozoru bezpieczna przewaga Stali za chwilę zaczęła topnieć. Tym razem jednak gospodarze w porę zażegnali kryzys i po błędach GKS-u ponownie odskoczyli na cztery punkty – 16:12. Ten set dla GKS-u był nie do odratowania. Nysanie wyszli na prowadzenie 20:14 i pewnie zmierzali do końca. Rywale walczyli, ale tym razem nie mogli zrobić wiele ponad to. Stal Nysa wygrała trzecią partię 25:20 i mogła zacząć myśleć o powrocie do meczu.

 

Stal zaliczyła kapitalny początek czwartej partii. Na fali poczynań z trzeciego seta podopieczni Daniela Plińskiego prowadzili 3:0. GKS jednak nic sobie z tego nie zrobił i po chwili było 4:4. Aż do stanu 7:7 toczyła się gra punkt za punkt. Od tego momentu gospodarze przejęli inicjatywę i wyszli na trzypunktowe prowadzenie 10:7. Nysa nie tylko trzymała przewagę, ale jeszcze ją powiększyła – na 16:12. Gieksa znowu poczuła krew po chwili, gdy doszła na 14:12, ale wtedy Nysa wyprowadziła ostateczną serię. Gdy na tablicy wyników pojawił się wynik 20:14 dzięki asowi serwisowemu Mitchella Stahla, kibice na hali w mieście z województwa opolskiego mogli czuć całkiem intensywny zapach tie-breaka. Stal zasłużyła tym setem na tie-breaka. Stopień ambicji i ducha walki po stronie gospodarzy był naprawdę na wysokim poziomie i po akcji na 25:17 konieczność rozgrywania piątej partii stała się faktem.

 

 No i co się stało w tie-breaku? Mająca przed sobą kapitalną sytuację na skończenie meczu pierwszym zwycięstwem w sezonie Stal wyszła na piąty set kompletnie zdekoncentrowana. Najpierw zablokowany został Wassim Ben Tara, później świetną robotę zagrywką wykonał Gonzalo Quiroga i po chwili zrobiło się 6:0 dla GKS-u. Dopiero wtedy Stal wzięła się w garść i wyszła nawet na 4:7, ale zmiana stron dokonała się przy stanie 8:4 dla gości. Po kolejnym błędzie Wassima Ben Tary przewaga jeszcze wzrosła. Wypracowana przewaga przydała się w końcówce tie-breaka, bo choć Nysa walczyła i pod koniec można było zobaczyć sporo długich i zaciętych akcji, po ataku Jakuba Jarosza „Gieksa” prowadziła 14:9, a po chwili zakończyła mecz atakiem z drugiej piłki Micaha Ma’a.

 

GKS Katowice - Stal Nysa 3:2 (25:22, 25:21, 20:25, 17:25, 10:15)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.