Biegi narciarskie: rusza Puchar Świata! Czego możemy spodziewać się po Polakach?
Tomi Makipaa/Loru Creative

Biegi narciarskie: rusza Puchar Świata! Czego możemy spodziewać się po Polakach?

  • Dodał: Gabriela Koziara
  • Data publikacji: 25.11.2021, 15:30

Tydzień po tym, jak sezon zainaugurowali skoczkowie, do walki o kryształową kulę przystąpią także biegaczki i biegacze narciarscy. Na liście startowej zawodów w fińskiej Ruce, które odbędą się już w ten piątek, nie zabraknie polskich nazwisk. Niewielka miejscowość niedaleko koła podbiegunowego, Ruka-Kuusamo, już po raz dziewiąty ugości elitę narciarzy w ramach zawodów otwierających sezon. Tym razem nie będzie to cykl biegów, a trzy osobne konkurencje premiowane punktami do klasyfikacji generalnej PŚ.

 

Gdyby sięgnąć pamięcią kilka lat wstecz, mroźna Finlandia budziła w sercach polskich kibiców dobre wspomnienia. To właśnie w Ruce w sezonie igrzysk olimpijskich w Soczi, Justyna Kowalczyk wygrała dwa pierwsze biegi – sprint stylem klasycznym i bieg indywidualny na dystansie 5 km tą samą techniką.

 

Bez balonika oczekiwań

 

O polskich biegaczkach głośno zrobiło się, gdy za sprawą treningów pod okiem duetu Wierietielny-Kowalczyk zaczęły punktować w Pucharze Świata, a także osiągać sukcesy na imprezach juniorskich. 21-letnia Izabela Marcisz jest aktualną mistrzynią świata młodzieżowców z Vuokatti na 10 km techniką dowolną. Z kolei rok młodsza Monika Skinder ma w swoim dorobku mistrzostwo świata juniorów w sprincie stylem klasycznym a także wicemistrzostwo z 2019r. w tej samej konkurencji.

 

Obie zawodniczki stanowią trzon reprezentacji. Obie trenowały ze sobą najwięcej. Oprócz nich na inauguracji w Ruce pojawi się debiutantka, 19-letnia Karolina Kukuczka. Biorąc pod uwagę przetasowania, jakie nastąpiły na początku roku, a więc rozstanie Kowalczyk z biegami i przejście do biathlonu, a także wypadek Marcisz na nartorolkach, wymagania co do dobrych wyników Polek nie powinny być zbyt duże. Każda z zawodniczek jest tak naprawdę u progu seniorskiej kariery. Miejmy nadzieję, że regularne starty pozwolą osiągnąć jak najlepsze, jak na obecne możliwości, rezultaty.

 

Posucha w męskiej ekipie

 

Tak optymistycznie nie zanosi się w kontekście rywalizacji naszych panów. Zresztą nie od dziś. Ostatni raz Polaka na podium zawodów PŚ mieliśmy… 17 lat temu. Wówczas rywalizację sprinterską w Trondheim wygrał Janusz Krężelok. Od tamtej pory nasi zawodnicy nie potrafią przebić się do czołówki.

 

Na inaugurację sezonu PZN powołał aż pięciu zawodników: Dominika Burego, Kamila Burego, Mateusza Haratyka, Michała Skowrona i najbardziej doświadczonego – Macieja Staręgę. Oprócz tego ostatniego z poprzednich sezonów kojarzyć można braci Burych, którym zdarzało się już punktować w zawodach Pucharu Świata, a młodszy Dominik ma na swoim koncie 9 indywidualnych tytułów mistrza Polski na dystansach.

 

Dużą niewiadomą w perspektywie igrzysk jest sztafeta, bowiem na chwilę obecną przepustkę do Pekinu ma trzech zawodników. By skompletować pełen skład, trzeba liczyć na to, że Polacy zaczną w PŚ regularnie punktować lub przypadnie nam miejsce z relokacji. Poza tym, na dziś próżno w naszej ekipie szukać zawodnika, który byłby dla sztafety wartościowym uzupełnieniem. Lukas Bauer, który latem był bliski rezygnacji z funkcji pierwszego trenera, zdecydował się jednak pomóc Polakom i powalczyć o wyjazd na igrzyska całej drużyny. O tym, czy to się uda, zadecyduje dyspozycja Polaków w najbliższych tygodniach w poszczególnych startach w PŚ.

 

Olimpijska lekcja

 

Trudno wyrokować, jakie szanse na dobry występ na igrzyskach mają nasi reprezentanci. Na przestrzeni sezonu, wraz z upływem czasu i poszczególnych startów sytuacja będzie się stopniowo rozjaśniać. Na medale najpewniej przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale miejsca w pierwszej dwudziestce, a może nawet dziesiątce na igrzyskach dałyby sporo radości. Jest to nadzieja, którą wiązać raczej należałoby z żeńską kadrą, biorąc pod uwagę podwaliny pod zawodową karierę, jakie biegaczki zyskały, dzięki współpracy z Justyną Kowalczyk. Po Marcisz należałoby się spodziewać dobrej formy na dystansach. Bieg na 10 km techniką klasyczną, niegdyś wizytówka naszej najlepszej narciarki, byłaby dobrym przetarciem i z pewnością cennym doświadczeniem. Druga konkurencja na dystansie podczas igrzysk to 30 km łyżwą, czyli koronny dystans, wieńczący dwutygodniowe zmagania w Pekinie. O tym, czy zobaczymy na nim biegaczkę z Korczyny, zadecyduje trener Martin Bajcicak, bowiem terminarz igrzysk nakłada się z terminarzem juniorskich MŚ.

 

Po Monice Skinder należałoby się spodziewać dobrej postawy w sprincie łyżwą, choć praca nad wytrzymałością powinna przynieść rezultaty choćby w pierwszej konkurencji, czyli biegu łączonym. Konkurencje sprinterskie czasem bywają jednak nieprzewidywalne, więc jeśli na coś liczyć, to może właśnie na miłą niespodziankę za sprawą biegaczki z Tomaszowa Lubelskiego.

 

Do narciarek, które dużą część zgrupowań spędzały na wspólnych przygotowaniach, dołączą siostry Weronika i Karolina Kaleta, które obierając kierunek studiów w Colorado, nie mogły być obecne na wszystkich treningach z kadrą. W Stanach Zjednoczonych pracują jednak w pocie czoła, wykorzystując uroki terenu, a więc wysokość nad poziom morza, która czyni trening nieco bardziej efektywnym.

 

Czas pokaże, jak układać się będzie forma naszych zawodniczek i czy poczynią postępy względem ubiegłego roku. Brak presji, trzymanie kciuków i wiara w nowe narciarskie pokolenie powinny pomóc. Sezon 2021/22 czas zacząć!