1. Liga Kobiet: niespodzianka w Stężycy - Libero z cenną zdobyczą

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 29.11.2021, 01:48

Brak ligowej stabilizacji to z jednej strony urozmaicenie rozgrywek, gdyż każdy może wygrać z każdym i sprawić niespodziankę, a z drugiej podkreślenie słabszej powtarzalności na dystansie całych spotkań. Punkt widzenia zależy od stron, jakich ta sytuacja dotyczy. Dziesiąta kolejka 1. Ligi Kobiet przyniosła urozmaicenie szczęśliwe dla siatkarek z Aleksandrowa Łódzkiego.

 

Pauzujące w poprzedniej kolejce tarnowianki podejmowały we własnej hali siatkarki z Sosnowca. Jak przystało na liderki mimo wyrównanej gry i podobnych statystyk to one kontrolowały spotkanie. Grały spokojnie, przewagę uzyskując w końcówkach setów. Tylko w drugiej odsłonie nie potrafiły przełamać rywalek, które wzmocniły zagrywkę i skuteczność ze skrzydeł. Wygrana gospodyń przedłużyła ich serię zwycięstw na własnym terenie.

 

Roleski Grupa Azoty PWSZ Tarnów – Asotra Płomień Sosnowiec 3:1 (25:19, 20:25, 25:22, 25:23)   

 

O podtrzymanie zwycięskiej passy w meczach domowych walczyły również siatkarki mieleckiej Stali. Nie miały jednak łatwego zadania, gdyż po drugiej stronie siatki stanęła niepokonana od czterech spotkań drużyna Częstochowianki. Zawodniczki spod Jasnej Góry w pierwszych dwóch odsłonach nie mogły złapać swojego rytmu gry. Popełniały więcej błędów własnych, nie kończyły kontrataków, oddając inicjatywę w ofensywie. Wyciągnęły jednak wnioski, szybko reagując na wydarzenia boiskowe. Od trzeciej partii wzmocniły zagrywkę oraz poprawiły współpracę na linii blok – obrona. Te elementy pozwoliły im spokojnie budować przewagę, doprowadzić do remisu i ostatecznie wygrać po tie-breaku.

 

ITA TOOLS Stal Mielec – Częstochowianka Częstochowa 2:3 (27:25, 25:23, 20:25, 18:25, 11:15)

 

Do zajmujących dwunaste miejsce akademiczek w Warszawy przyjechał piąty Energetyk. Poznanianki są na fali wznoszącej, dlatego coraz realniej spoglądają na ligowe podium. Były uważane za faworytki tego spotkania i nie zawiodły swoich kibiców. Prowadziły grę, zapisując wysoką skuteczność w pierwszych akcjach zwłaszcza przez skrzydłowe. Gorsze o 8% okazały się tylko w efektywności przyjęcia, co pozwoliło gospodyniom triumfować w drugiej odsłonie. Po tym zwycięstwie poznanianki awansowały na czwartą lokatę.

 

AZS AWF Warszawa – Enea Energetyk Poznań 1:3 (18:25, 27:25, 20:25, 18:25)

 

Do przełamania doszło w Białymstoku, lecz nie za sprawą BAS-u, a przyjezdnych z Krosna. Podopieczne Tomasza Podulki potwierdziły zwyżkę formy, aspirację do ósemki i pierwszy raz w tym sezonie wygrały na wyjeździe. W przekroju całego spotkania były wyraźnie lepsze, notując o 16% skuteczniejsze przyjęcie zagrywki. To było kluczem, gdyż mogły wykorzystać w ofensywie wszystkie strefy ataku i wyprowadzać kontrataki po piłkach sytuacyjnych. Po tej serii gier BAS zajmuje samodzielnie ostanie miejsce w tabeli.

 

BAS Białystok – Karpaty Krosno 0:3 (19:25, 14:25, 23:25)

 

Do niespodzianki doszło w starciu beniaminków, gdzie wyżej notowane akademiczki ze Stężycy podejmowały drużynę Libero. Drużynę, która z każdym kolejnym meczem prezentuje lepszą formę, więcej powtarzalności i przygotowanych schematów. Co nie udało się w poprzedniej kolejce w bieżącej stało się faktem. Siatkarki z Aleksandrowa Łódzkiego kontrolowały spotkanie, nie goniły wyniku i konserwowanie powtarzały akcje. Wykazały się spokojem w ataku i dokładnością w bloku. Dzięki tym elementom wygrały mecz za trzy „oczka” i zbliżyły się do opuszczenia strefy spadkowej.

 

GKS „Wieżyca 2011” Politechnika Gdańska Stężyca – Libero VIP Aleksandrów Łódzki 0:3 (24:26, 16:25, 23:25)

 

W meczu uczennic z wieliczankami sprawdziła się siatkarska maksyma: „kto nie wygrywa 3:0 przegrywa 3:2”. W dwóch premierowych odsłonach młode zawodniczki ze Szczyrku miały wszystko w swoich rękach. Mimo wyniku remisowego kontrolowały wydarzenia, by w decydującej fazie setów zachować więcej spokoju. Od trzeciej odsłony w ich poczynania zaczęły wkradać się błędy własne i dłuższe przestoje. Z każdą piłką traciły pewność siebie, co przekładało się na siłę i skuteczność ataku. Nie odzyskały jej do końca meczu i to Solna wraca do Wieliczki z dwoma punktami.

 

SMS PZPS Szczyrk I – UJ CM 7r Solna Wieliczka 2:3 (25:20, 26:24, 17:25, 24:26, 13:15)

 

Tie-break zobaczyli również kibice w ostatnim starciu dziesiątej kolejki, jakie rozegrane zostało w Jarosławiu. Tamtejsza SAN-Pajda podejmowała zespół z Nowego Dworu Mazowieckiego. Drużynę, która jest na ligowym podium, goni lidera i prezentuje stabilną formę. Niedzielne stracie nie potwierdziło jednak ich powtarzalności i pokazało, że „czarny koń” zmagań ma słabe punkty i gorsze dni. Na wygranego seta przyjezdnych, tym samym odpowiadały podopieczne trenera Piotra Pajdy, a o wyniku decydował piąty set. W nim mniej przestojów miały jarosławianki, które do mocnych i kierunkowych zagrywek dołożyły szczelny blok. Nowodworzanki mimo porażki utrzymały drugą pozycję w tabeli.

 

SAN-Pajda Jarosław – LOS Nowy Dwór Mazowiecki 3:2 (23:25, 25:18, 27:25, 13:25, 15:11).