NBA: game-winner Giannisa w hicie kolejki

  • Dodał: Michał Rejterowski
  • Data publikacji: 02.12.2021, 09:59

Giannis Antetokounmpo poprowadził Milwaukee Bucks do wygranej nad Charlotte Hornets 127:125. Mecz spełnił oczekiwania i trzymał w napięciu do ostatnich sekund. W starciu dwóch innych zespołów Konferencji Wschodniej, Boston Celtics pokonali Philadelphia 76ers 88:87.

 

Milwaukee Bucks – Charlotte Hornets

 

Każdy odczuwa większe zaangażowanie, gdy jest szansa pokonać aktualnego mistrza. Gracze Hornets wyszli na parkiet pełni energii i szybko narzucili swój styl gry. Goście oddali aż 17 trójek w pierwszej kwarcie, trafiając 10 z nich. To pozwoliło na stworzenie kilkunastu punktów przewagi, jednak nikt tu nie myślał o spoczęciu na laurach. Szarże mistrzów były oczywiste.

 

Nie jest tajemnicą, iż defensywa jest piątą achillesową Hornets. Dodatkowo, dziś zabrakło Cody’ego Martina oraz Masona Plumlee, którzy zwykle prezentują przyzwoity poziom w tym aspekcie. Zatem spotkanie przebiegało na zasadzie wymiany ciosów. Gospodarzom wtórował oczywiście Giannis, który z linią 40/12/9 otarł się o triple-double, lecz aż siedmiu zawodników Bucks zaliczyło podwójną zdobycz punktową. Wśród gości liderem okazał się LaMello Ball. 20-latek zaliczył punktowy rekord kariery. Jego dzisiejsze statystyki to 36/5/9, w tym osiem trójek. Popis najmłodszego z braci Ball robi jeszcze większe wrażenie biorąc pod uwagę fakt, iż był kryty przez jednego z najlepszych obrońców obwodowych ligi – Jrue Holidaya.

 

Przewaga Hornets stopniowo topniała, aż pod koniec trzeciej kwarty tablica wyników pokazała remis. Od tego momentu, żadna z drużyn nie stworzyła sobie przewagi wynoszącej więcej niż dwa posiadania. Goście lepiej trafiali zza łuku, jednak strefa podkoszowa należała do Bucks.

 

Gdy na zegarze pozostawało nieco ponad osiem sekund, gospodarze prowadzili trzema punktami. Podanie z boku boiska otrzymał Ball, zgubił obrońcę i oddał szybki rzut zza linii 7.24m. Efektowna próba okazała się celna, a trener Mike Budenholzer poprosił o przerwę. Bucks mieli niecałe sześć sekund na rozegranie kluczowej akcji. Middleton podał do Holidaya, ten oddał piłkę nabiegającemu Giannisowi, lider zespołu wykorzystał swoją prędkość, wbił się pod kosz i zakończył sekwencję udanym layup’em. W Fiserv Forum zapanowała ekstaza. Pozostawały dwie sekundy, Hornets nie mieli już przerwy na żądanie. Podanie otrzymał Bridges, który był zmuszony oddać rzut zza połowy boiska. Piłka odbiła się dwa razy od obręczy i wyleciała z kosza, a na hali rozbrzmiała końcowa syrena.

 

To już trzecia porażka z rzędu drużyny z Charlotte. Szansa na poprawę bilansu już w sobotę w starciu przeciwko Hawks.

 

Boston Celtics – Philadelphia 76ers

 

Mecz równie wyrównany, lecz w zupełnie innym stylu. Spotkanie przebiegało pod znakiem twardej defensywy. Pod koszem oglądaliśmy starcie Horford-Embiid. Ten pierwszy spędził rok w szeregach dzisiejszego rywala. Po tym jednym kiepskim sezonie, wielu spisywało go na straty. Dziś udowodnił swoją wartość. Horford zatrzymał Embiida na tylko trzech trafionych rzutach z gry. Pod względem zbiórek górą był jednak lider Sixers.

 

Zostałem skreślony. Cieszę się, że dostałem kolejną szansę właśnie w tym miejscu. Mam wiele satysfakcji z powrotu do Bostonu i z gry na wysokim poziomie. – Al Horford

 

W przeciwieństwie do wyżej opisywanego spotkania, tutaj mieliśmy zmiany prowadzenia przez cały mecz. Od końcówki pierwszej kwarty, najwyższa przewaga wyniosła pięć punktów. Jaston Tatum wyraźnie nie mógł złapać rytmu na początku spotkania. W pierwszych 12 minutach trafił zaledwie jeden rzut, a trener Ime Udoka musiał odbyć z nim konwersację sam na sam. Rozmowa poskutkowała jednym z lepszych występów Tatuma w tym sezonie. Lider gospodarzy zaliczył double-double złożone z 26 punktów oraz 16 asyst. Biorąc pod uwagę bardzo niski wynik, jest to znakomite osiągnięcie.

 

Niewielkie przewagi tworzone przez starterów Celtics, były zaraz odwracane w drugą stronę, gdy na parkiet wychodzili rezerwowi. Wśród nich wyróżniał się Shake Milton (16 punktów), który nie pozwolił gościom na stracenie kontaktu z rywalem.

 

Po udanym dwutakcie Dennisa Schrodera, gospodarze wyszli na czteropunktowe prowadzenie na nieco ponad 30 sekund przed końcową syreną. W kolejnej akcji Danny Green trafił zza łuku, dając nadzieje przyjezdnym. Szczelna obrona po obu stronach parkietu nie pozwoliła nam jednak zobaczyć więcej celnych rzutów w tym spotkaniu.

 

Celtics powoli wstają z kolan, jednak grafik ich nie rozpieszcza. W piątek zmierzą się z Jazz i rozpoczną serię spotkań na Zachodnim Wybrzeżu.

 

Komplet wyników z minionej nocy:

Indiana Pacers – Atlanta Hawks 111:114 (29:38, 28:27, 31:22, 23:27)

Malcolm Brogdon 27pkt/6zb/9as – Trae Young 33pkt/8zb/10as

Orlando Magic – Denver Nuggets 103:108 (15:29, 32:34, 32:20, 29:20)

Cole Anthony 24pkt/8zb/7as – Nikola Jokic 18pkt/15zb/7as

Washington Wizards – Orlando Magic 115:107 (24:24, 29:33, 38:31, 24:19)

Bradley Beal 19pkt/6zb/9as – Anthony Edwards 25pkt/3zb/3as

Boston Celtics – Philadelphia 76ers 88:87 (21:20, 23:20, 20:23, 24:24)

Jason Tatum 26pkt/16zb – Joel Embiid 13pkt/18zb/6as

Miami Heat – Cleveland Cavaliers 85:111 (16:31, 27:30, 20:26, 22:24)

Dewayne Dedmon 11pkt/13zb/3as – Evan Mobley 17pkt/11zb/4as

Milwaukee Bucks – Charlotte Hornets 127:125 (25:41, 35:27, 37:27, 30:30)

Giannis Antetokounmpo 40pkt/12zb/9as – LaMello Ball 36pkt/5zb/9as/3prz

New Orleans Pelicans – Dallas Mavericks 107:139 (23:41, 23:26, 29:35, 32:37)

Brandon Ingram 29pkt/3as – Luka Doncic 28pkt/4zb/14as

Oklahoma City Thunder – Houston Rockets 110:114 (26:24, 34:29, 21:20, 29:41)

Shai Gilgeous-Alexander 39pkt/4zb – Jea’Sean Tate 32pkt/10zb/7as/5blk

Los Angeles Clippers – Sacramento King 115:124 (21:29, 31:33, 24:37, 39:25)

Reggie Jackson 12pkt/4zb/6as – De’Aron Fox 24pkt/3zb/5as/3prz