Niedziela w Premier League: grad bramek na Craven Cottage

  • Data publikacji: 26.08.2018, 18:54

Podczas niedzielnej serii gier w lidze angielskiej mogliśmy śledzić trzy mecze, a w każdym z nich występowała drużyna z Londynu. Watford podejmował Crystal Palace, Fulham mierzył się z Burnley, a Newcastle grał z Chelsea.

 

Watford 2:1 Crystal Palace (0:0)

Pereyra 53’, Holebas 71’ – Zaha 78’

 

Pierwszym niedzielnym starciem był pojedynek Szerszeni z Orłami. Goście rozpoczęli mecz lepiej, świetne okazje zmarnowali Benteke i McArthur. Szybko inicjatywę odzyskali jednak gospodarze. Świetnie spisywał się Pereyra, który napędzał ataki Watfordu. Mimo dobrych okazji ani on, ani Janmaat nie potrafili strzelić gola w pierwszej połowie. Drugą część spotkania tym razem rozpoczęli gospodarze i szybko przyniosło to oczekiwany skutek. Gola zdobył wspomniany wcześniej Pereyra, a kilkanaście minut później wynik podwyższył Holebas. Gości było stać tylko na kontaktową bramką, której autorem był Zaha.

 

 

Fulham 4:2 Burnley (3:2)

Seri 4’, Mitrović 36’, 38’, Schurrle 83’ – Hendrick 10’, Tarkowski 41’

 

O godzinie 17 toczyły się równolegle dwa mecze. Na Craven Cottage Fulham podejmował Burnley. Obie drużyny odpaliły fajerwerki w pierwszej połowie, strzelając w sumie 5 bramek. Niecodziennym wyczynem popisał się Mitrović, który w odstępie 2 minut zdobył dwa gole. Niepokoi postawa defensywna Burnley w ostatnich tygodniach, bowiem w ostatnich latach pod rządami Dyche’a nieczęsto tracili dwa gole w meczu, a w minionych trzech meczach tracili po 3 gole. Druga połowa była znacznie spokojniejsza, choć kibice gospodarzy również mogli oklaskiwać swoich piłkarzy po zdobyciu gola. Czwartą bramkę dla Fulham zdobył Schurrle.

 

 

Newcastle 1:2 Chelsea (0:0)

Joselu 83’ – Hazard 76’, Yedlin 87’ (sam.)

 

Głównym wydarzeniem był oczywiście mecz pretendenta do tytułu mistrzowskiego, Chelsea, która jechała na St James’ Park. The Blues świetnie rozpoczęli sezon i ich kibice nie martwili się o wygraną, tylko zastanawiali się, jak wysoko uda się pokonać Newcastle.

Tymczasem przez pierwsze dziesięć minut nie było wiadomo, czy piłkarze przypadkiem nie zamienili się koszulkami. Gospodarze mocno nacisnęli na graczy Chelsea, którzy sprawiali wrażenie mocno zdezorientowanych. Kilka razy poważnie zakotłowało się pod bramką Kepy, ale skończyło się tylko na strachu.

 

Gdy The Blues odzyskali kontrolę nad meczem, nie pozwolili już gospodarzom na nic. Obraz gry zmienił się momentalnie, a posiadanie piłki przez piłkarzy Sarriego oscylowało w okolicach 85%. Piłkarze Srok cofnęli się na własną połowę, tworząc dwie linie obronne. Wyglądało to tak, gdyby grali w osłabieniu i pilnowali korzystnego wyniku w końcówce finału jakiegoś pucharu. Tymczasem to była pierwsza połowa sierpniowego meczu ligowego.

 

Indywidualnie próbował obronę rozrywać Hazard czy Pedro, skrzydłami obiegali ich Azpilicueta i Alonso, ale to i tak było za mało na tak skomasowaną obronę Newacastle. Chelsea nie miała nawet miejsca na oddanie strzału, tak zagęszczone była strefa przed polem karnym gospodarzy.

 

W drugiej połowie gra wyglądała tak samo. W pewnym momencie pojawiła się statystyka podań: Newcastle 124, Jorginho 158. Gdy wydawało się, że plan Beniteza wypali, w polu karnym Dubravki padł szarżujący Alonso i sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Hazard i pewnym strzałem pokonał słowackiego bramkarza. Na 15. Minut przed końcem The Blues miało swój wymarzony wynik i przeciwnika, który nie potrafi wymienić kilku podań, by przejść z atakiem na połowę rywali.

Piłka nożna jednak jest nieprzewidywalna. Zaledwie kilka minut później sędzia nie zauważył faulu na Giroud, z prawej strony dorzucał Yedlin i Joselu wpakował piłkę do bramki. Szok i konsternacja po jednej stronie, wybuch radości po drugiej. Fatalnie zachował się sędzia, który nie zauważył uderzenia łokciem w twarz Giroud, ale później także skompromitował się Luiz i Kepa. Pierwszy stał i czekał na piłkę, na którą nabiegał Joselu, a drugi przepuścił strzał w krótki róg.

 

Koniec emocji? Rzut wolny, dalekie zagranie na Giroud, Francuz zgrywa piłkę do Alonso, a ten strzałem po długim słupku pokonuje Dubravkę. Futbolówka otarła się jeszcze o Yedlina i to jemu zostanie zapisany gol samobójczy.

 

Po dość nudnym meczu i niezwykle emocjonujących ostatnich 15 minutach, Chelsea pokonuje Newcastle i po 3 meczach ma komplet punktów. Sroki natomiast grzęzną w dole tabeli i wciąż poszukują zwycięstwa.