LM kobiet: koncert FC Barcelony na Emirates
© Sven Beyrich (El Loko Foto), 2019

LM kobiet: koncert FC Barcelony na Emirates

  • Dodał: Wiktoria Kornat
  • Data publikacji: 09.12.2021, 22:58

W czwartkowy wieczór odbyły się mecze wieńczące przedostatnią kolejkę fazy grupowej Ligi Mistrzyń. FC Barcelona zagrała koncertowe spotkanie na Emirates, ogrywając Arsenal 4:0. Piłkarki z Londynu o awans z grupy C zawalczą z niemieckim Hoffenheim. W grupie D triumfowali faworyci – Bayern rozprawił się z BK Hacken, a Olympique Lyon pokonał Benficę Lizbona. Oba zwycięskie zespoły są już pewne awansu do fazy play-off Ligi Mistrzyń.

 

GRUPA C

 

W grupie C karty rozdaje FC Barcelona. Obrończynie mistrzowskiego tytułu już zapewniły sobie awans do dalszej fazy europejskiego czempionatu, strzeliły jak dotychczas piętnaście goli, straciły tylko jednego. Za plecami Dumy Katalonii plasuje się Arsenal, który do Blaugrany traci trzy oczka. Czwartkowy mecz ekipy The Gunners niósł ze sobą spory prestiż, stąd decyzja o rozegraniu go na słynnym Emirates. Matematyczne szanse na awans ma jeszcze trzeci w zestawieniu Hoffenheim, Niemki muszą jednak wygrać z Koge i liczyć na porażkę ekipy z Londynu. Jeśli tak się stanie, kwestia awansu między drużynami z Anglii i Niemiec rozstrzygnie się w ostatniej kolejce na stadionie w Hoffenheim. Faworytkami do zwycięstwa w czwartkowy wieczór były przyjezdne, ale Koge tanio skóry sprzedać nie zamierzało. Dunki pozwoliły przeciwniczkom na prowadzenie gry, a same nastawiły się na stwarzanie zagrożenia po kontratakach. W ósmej minucie po jednej z takich kontr miejscowych świetną interwencję zanotowała golkiperka Hoffenheim, popisując się refleksem na linii bramkowej, czym zapobiegła utracie bramki. Chwilę później ekipa z Niemiec straciła futbolówkę w środku pola, piłka została posłana do kapitan Koge. Kyra Carus stuprocentowej okazji nie zmarnowała i precyzyjnym uderzeniem po długim słupku wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Utrata gola podziałała motywująco na podopieczne trenera Gabora Gallai, które z jeszcze większym animuszem ruszyły do szturmu na bramkę strzeżoną przez Kaylan Marckese. Przyjezdne zdominowały posiadanie piłki, wydawało się, że wyrównujące trafienie jest tylko kwestią czasu. W 26. minucie Julie Brandt przedarła się w pole karne duńskiej drużyny i była faulowana. Arbiter główna tego pojedynku nie miała żadnych wątpliwości, iż w tej sytuacji Hoffenheimowi należy się „jedenastka”. Do futbolówki podeszła Nicole Billa i pewnym uderzeniem doprowadziła do remisu. Najlepsza snajperka Hoffenheim na listę strzelczyń wpisała się po raz drugi dziesięć minut później, ponownie trafiając z jedenastego metra boiska. Na przerwę do szatni przyjezdne schodziły z korzystnym rezultatem. W drugiej odsłonie Niemki grały już oszczędnie, wyraźnie usatysfakcjonowane skromnym prowadzeniem. Piłkarki Hoffenheim kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń i zdołały dowieźć zwycięstwo do końcowego gwizdka. Wobec porażki Arsenalu w starciu z FC Barceloną, meczem decydującym o awansie do fazy play-off będzie bezpośrednie starcie Hoffenheimu z ekipą z Londynu.

 

Katalonki na Wyspy Brytyjskie przyleciały w najmocniejszym składzie, na miejscu okazało się jednak, że trener Jonatan Giraldez będzie musiał radzić sobie bez Patri Guijarro. Środkowa pomocniczka Blaugrany otrzymała pozytywny wynik testu na covid-19, a to uniemożliwiło jej występ w tym spotkaniu. Niemałym zaskoczeniem była nieobecność w kadrze meczowej Arsenalu najlepszej snajperki drużyny, Vivianne Miedemy. Obie drużyny do meczu przystąpiły z małymi osłabieniami, ale niezmiennie na kibiców zgromadzonych na trybunach Emirates czekało piłkarskie święto. Pierwszy kwadrans pojedynku był zacięty, FC Barcelona jak to ma zwyczaju, utrzymywała się przy futbolówce przez większość czasu i próbowała przeszywać formacje Arsenalu prostopadłymi podaniami. Ekipa The Gunners dobrze radziła sobie z tymi próbami Dumy Katalonii i cierpliwie czekała na okazję do zaskoczenia rywalek z kontrataku. Dobrze między słupkami spisywała się również golkiperka londynek, Manuela Zinsberger. Rewanżowe starcie rozgrywane było pod dyktando Hiszpanek, które swoją przewagę zdołały udowodnić. Spory udział przy bramce dla Blaugrany miała środkowa defensorka Arsenalu, Jen Beattie, która zbyt lekko zagrywała do Steph Catley, a futbolówkę blisko bramki przejęła Aitana Bonmati. Pomocniczka przyjezdnych popędziła na bramkę i uderzyła po długim słupku, dając obrończyniom mistrzowskiego tytułu zasłużone prowadzenie. Nie minęło niespełna siedem minut, a przyjezdne wyprowadziły drugi cios. Z lewego skrzydła w pole karne precyzyjnie na nogę Jenni Hermoso dośrodkowywała Fridolina Rolfo. Napastniczka Blaugrany umieściła piłkę w bramce, podwajając dorobek bramkowy Dumy Katalonii. Tuż przed przerwą znakomitym uderzeniem zza pola karnego popisała się Rolfo. Szwedka huknęła z dystansu, piłka przetoczyła się jeszcze po rękawicy Zinsberger i zatrzepotała w siatce. W tej odsłonie więcej goli już nie padło, rozpędzone Katalonki na stadionie Emirates dawały małą lekcję futbolu obecnym liderkom angielskiej FA WSL. Obraz gry w drugiej połowie nie uległ większej zmianie, imponować mogła płynność z jaką mistrzynie Hiszpanii operowały piłką na całej długości i szerokości boiska. W 70. minucie powinno być już 4:0 dla przyjezdnych z Półwyspu Iberyjskiego, ale znakomitą podwójną paradą popisała się Zinsberger. Pięć minut później golkiperka ekipy The Gunners nie miała już za wiele do powiedzenia przy trafieniu Hermoso. Piłkarki ze stolicy Anglii nie były w stanie zdobyć nawet bramki honorowej i po raz drugi musiały obejść się smakiem w starciu z katalońską Barceloną.

 

GRUPA D

 

Ogrom emocji zapewniły w minionym miesiącu kibicom śledzącym rozgrywki europejskiego czempionatu drużyny grupy D. Niezmiennie w zestawieniu przodują ekipy z Lyonu oraz Monachium, jednak po podziale punktów w dwumeczach Olympique-Bayern i Benfica-BK Hacken w tej grupie nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Obecne liderki francuskiej Division 1 mają dwa punkty przewagi nad Bawarkami, realne szanse na awans ma jeszcze BK Hacken, warunkiem przedłużenia tych nadziei było zwycięstwo z Bayernem. Piłkarki ze Szwecji zadbały o to, by na stadionie w Goteborgu emocji nie brakowało. Kibice zgromadzeni na trybunach obejrzeli mecz pełen walki, a miejscowe w pierwszej odsłonie jakościowo nie odstawały od wyżej notowanych rywalek. Przyjezdne z Monachium długo nie mogły sforsować szczelnej defensywy BK Hacken, a na dodatek dały się zaskoczyć rywalkom w 36. minucie. Dunki wyprowadziły błyskawiczny kontratak, a wypracowaną okazję sfinalizowała największa gwiazda zespołu, Stina Blackstenius. Zapowiadało się na to, że dobrze spisujące się w tym meczu gospodynie mogą sprawić niemałą sensację, jednak końcówka pierwszej odsłony należała do mistrzyń Niemiec. Trzy minuty po trafieniu Blackstenius do wyrównania doprowadziła Viv Asseyi, a w ostatniej minucie tej partii gry gola na 2:1 zdobyła Jovana Damnjanović. Piłkarki ze stolicy Bawarii na przerwę schodziły w dobrych humorach, ale ambitna postawa ekipy BK Hacken zwiastowała, że to nie koniec emocji w tym spotkaniu. Tak też było, ale bramki strzelała już tylko jedna drużyna. Przyjezdne w drugiej odsłonie wbiły mistrzyniom Danii jeszcze trzy gole. Najpierw dublet w 54. minucie ustrzeliła Damnjanović, nieco ponad kwadrans później z błędu jednej z defensorek BK Hacken skorzystała Linda Dallmann, a ostatni cios w samej końcówce wyprowadziła Lineth Beerensteyn. Bayern Monachium sprostał oczekiwaniom sympatyków i pewnie ograł outsidera z Danii 5:1. BK Hacken nie zdołało zatrzymać niemieckiego hegemona i awans ekipy ze stolicy Bawarii do kolejnej fazy stał się faktem.

 

W kampusie Benfiki miejscowy zespół podjął jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w klubowej piłce kobiecej, czyli Olympique Lyonnais. Francuzki były faworytkami do zwycięstwa w tym starciu i taki stan rzeczy szybko potwierdziły. Przyjezdne prowadzenie objęły już w pierwszej dogodnej okazji. Rozpoczynała się pierwsza minuta pojedynku, kiedy do siatki miejscowej Benfiki trafiła Ada Hegerberg. Piłkarki ze stolicy Portugalii nie zdążyły nawet dobrze zorganizować szyków obronnych, a już musiały odrabiać straty. Wicemistrzynie Francji poszły za ciosem i niedługo później prowadziły różnicą dwóch trafień. Z dobrego dośrodkowania z rzutu rożnego skorzystała Wendie Renard, uderzeniem głową umieszczając piłkę w siatce gospodyń. Miejscowe nie były w stanie dotrzymać tempa przeciwniczkom, które czuły się na murawie lizbońskiego stadionu bardzo pewnie. Potwierdzeniem dobrej dyspozycji Lyonu był gol numer trzy autorstwa Griedge Mbock z 40. minuty rewanżowego pojedynku. Jeszcze przed gwizdkiem obwieszczającym koniec pierwszej odsłony na 4:0 trafiła Hegerberg i było jasne, że przyjezdne pewnie zmierzają po komplet punktów w tym spotkaniu. W drugiej połowie podopieczne trener Sonii Bompastor momentami nieco oddawały inicjatywę mistrzyniom Portugalii. Mimo tego, Lyon zdobył piątą bramkę po dwójkowej akcji Signe Bruun i Melvine Malard. Zawodniczki miejscowego klubu musiały przełknąć gorycz porażki i uznać wyższość Olympique Lyonu. Francuska drużyna utrzymała pozycję lidera grupy D i zagwarantowała sobie awans do dalszego etapu rozgrywek.

 

Wyniki 5. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń:

Koge – Hoffenheim 1:2 (1:2)

BK Hacken – Bayern Monachium 1:5 (1:2)

Arsenal – FC Barcelona 0:4 (0:3)

Benfica – Olympique Lyon 0:5 (0:4)

 

Wiktoria Kornat – Poinformowani.pl

Wiktoria Kornat

Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.