TAURON 1. Liga: niespodziewane zwycięstwo głogowian

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 21.12.2021, 03:13

Ostatnim akcentem 2021 roku będą rozegrane w dniach 20-22 grudnia mecze w ramach 1/16 TAURON PUCHARU POLSKI. Uczestniczyć w nich będzie szesnaście drużyn, które w ostatni weekend zakończyły tegoroczne zmagania pierwszoligowe. Zmagania obfitujące w pojedyncze niespodzianki i pełną stabilizację faworytów.

 

Czternastą serię gier rozpoczęto we Wrocławiu, gdzie Gwardia podejmowała ZAKSĘ. Drużynę, która po krótkiej serii zwycięstw i wydostaniu się ze strefy spadkowej wyraźnie obniżyła loty. Nigdy jeszcze nie wygrała z gospodarzami i tym razem również podtrzymała tę tradycję. Podopieczni trenera Rolanda Dembończyka byli słabsi w każdy elemencie, a pojedyncze akcje przeplatali powtarzającymi się błędami. Zdecydowaną porażkę podkreślił fakt, iż w żadnym z setów nie zdołali przekroczyć granicy dwudziestu punktów.

 

Chemeko-System Gwardia Wrocław – ZAKSA Strzelce Opolskie 3:0 (25:18, 25:17, 25:16)

 

Świąteczne rozluźnienie wkradło się w szeregi Lechii, która w Świdniku nie zdominowała rywala swoim spokojem i powtarzalnością. Podopieczni trenera Bartłomieja Rebzdy grali chaotycznie, pozwalając gospodarzom przejąć inicjatywę w końcówkach każdej partii. Siatkarze Avii nie ustrzegli się błędów, lecz przykrywali je efektywnością ataku i dyspozycją przy siatce. Zanotowali dwanaście punktowych bloków przy sześciu rywali. Zwycięstwo pozwoliło im zbliżyć się do Lechitów na jedno „oczko”.

 

Polski Cukier Avia Świdnik – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:0 (25:21, 25:22, 27:25)

 

Czwarty wyjazdowy mecz z rzędu rozegrali siatkarze ze stolicy, którzy tym razem przyjechali do twierdzy BBTS-u. Twierdzy, w której bielszczanie nie tylko wygrali wszystkie spotkania, ale zrobili to bez straty punktu. Ostatnia kolejka nie przyniosła zmiany tego stanu rzeczy. Gospodarze prowadzeni przez rozgrywającego Radosława Gila korzystali w ofensywie ze wszystkich stref w ataku, czym regularnie punktowali gości. Ci z kolei mieli wyraźną przewagę w przyjęciu, lecz nie potrafili przełożyć jej na skuteczność w pierwszych akcjach. Ostatecznie to ofensywa wygrała z defensywą, a trzy punkty zgodnie z przewidywaniami zostały w Bielsko-Białej.

 

BBTS Bielsko-Biała – Legia Warszawa 3:0 (25:22, 25:20, 25:17)

 

Mecz pomiędzy siatkarzami ze Spały i Wrześni musiał skończyć się przełamaniem jednej z drużyn, które nie wygrały kolejno sześciu i trzech spotkań. Jak się okazało, po godzinie gry z kryzysu skuteczniej wyszli przyjezdni. Prezentowali oni poukładaną siatkówkę opartą na efektywnych skrzydłach i szybkim środku siatki. To wystarczyło, aby spokojnie kontrolować wydarzenia na boisku i budować przewagę już od pierwszych piłek każdego seta. Podopieczni trenera Michała Bąkiewicza mimo ambitnej walki nadal plasują się na ostatnim miejscu.

 

SMS PZPS Spała – Krispol Września 0:3 (18:25, 17:25, 23:25)

 

Pojedynek Visły z Olimpią doskonale prezentują pomeczowe statystyki. Potwierdziły one, że faworyt z Bydgoszczy dominował w każdym elemencie, notując o 20% wyższe wyniki. Grał spokojnie, w razie konieczności powtarzał akcję, a przy perfekcyjnym przyjęciu uruchamiał środkowych w pierwszym tempie. Mała ilość argumentów po stronie gości, ich błędy własne oraz brak punktowych serii sprawiły, że kibice zobaczyli trzy szybkie sety, a ich ulubieńcy dopisali komplet „oczek”.

 

BKS Visła Proline Bydgoszcz – Olimpia Sulęcin 3:0 (25:18, 25:15, 25:13)

 

Po pierwszych dwóch odsłonach meczu w Częstochowie, kibicie przekonani byli, że ich ulubieńcy pewnie zmierzają po komplet punktów i optymistycznie zakończenie rok. Kontrolowali spotkanie, bazując na spokoju i wypracowanych schematach. Pewność siebie i odliczanie punktów do końca spotkania zgubiło podopiecznych trenera Piotra Gruszki. Zaczęli  oni popełniać niewymuszone błędy, co skrzętnie wykorzystywali krakowanie, aby dyktować swoje jego warunki. Przestali odrabiać straty, a skupili się na utrzymywaniu przewagi, co dawało im bufor bezpieczeństwa przy chwilowych przestojach. Bufor ten utrzymali już do końca rywalizacji, dzięki czemu zapisali na swoim koncie dwa cenne punkty.

 

Exact Systems Norwid Częstochowa – AGH AZS Kraków 2:3 (25:21, 25:23, 18:25, 33:35, 13:15)   

 

Drugi, a zarazem ostatni tie-break tej kolejki miał miejsce w Siedlicach, gdzie KPS podejmował Chrobrego Głogów. Drużynę, która balansuje na granicy strefy spadkowej, lecz stopniowo wychodzi z kryzysu. Poprawę jakości widać było już w tym spotkaniu. Podopieczni trenera Dominika Walenciej nie bali się podejmować ryzyka na zagrywce i dołożyli do niej pewność w bloku, co zaczęło zmuszać gospodarzy do szukania rozwiązań, a te generowały błędy własne. Upór, ambicja i dyscyplina taktyczna pozwoliła głogowianom doprowadzić to piątego seta, w który nie przestraszyli się szansy na duże punkty. Dotrzymywali kroku faworytowi, by w decydujących piłkach zachować więcej zimnej krwi i wygrać spotkanie.

 

KPS Siedlce – Chrobry Głogów 2:3   (25:19, 16:25, 17:25, 25:23, 13:15)

 

Jako ostatnie w tej kolejce na parkiet wyszły ekipy z Będzina i Kluczborka. Ekipy, które walczą o dwa różne cele i widać to było w dyspozycji meczowej. Zawodnicy MKS-u od początku narzucili rywalom swój styl gry, powielając go konsekwentnie w każdej odsłonie. Po kilku wyrównanych wymianach uzyskiwali przewagę, jaką następnie stopniowo powiększali się, uniemożliwiając kluczborczanom skuteczne odrabianie strat.  Trzy „oczka” zdobyte w tej rywalizacji plasują będzinian na najniższym stopniu ligowego podium.

 

MKS Będzin – Mickiewicz Kluczbork 3:0 (25:18, 25:21, 25:22)