US Open: krótka przygoda Murraya
- Data publikacji: 30.08.2018, 01:20
W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań trzeciego dnia zmagań na nowojorskich kortach Flushing Meadows naprzeciw siebie stanęli Szkot Andy Murray i Hiszpan Fernando Verdasco. Zwycięsko z tego pojedynku wyszedł ten drugi, który odesłał Brytyjczyka do domu w czterech setach 7:5, 2:6, 6:4, 6:4.
Historia rywalizacji między oboma tenisistami zdecydowanie przemawiała na korzyść Murraya. Bilans 13:1 z pewnością nie napawał optymizmem rozstawionego z numerem 31. Verdasco. Szkot jest jednak daleko od swojej szczytowej dyspozycji, podczas której sięgał trzykrotnie po wielkoszlemowy tytuł. Długa przerwa, spowodowana kontuzją biodra, a następnie rekonwalescencją, nie pozwala mu jeszcze na osiągnięcie wysokiej formy. Brak ogrania w ostatnim czasie był widoczny w pierwszym secie, w którym Murray popełnił wiele niewymuszonych błędów i gdyby nie uprzejmość ze strony Hiszpana w dostosowaniu się poziomem gry, partia ta mogłaby skończyć się szybciej niż wynikiem 7:5.
Druga odsłona spotkania mogła wlać nadzieję w serca kibiców Szkota. Były lider rankingu ATP zaczął przypominać samego siebie sprzed kilkunastu miesięcy. Poprawił efektywność rozgrywania punktów, nie popełniał prostych błędów, a do tego dołożył większą liczbę kończących uderzeń, co zaowocowało wygranym setem 6:2 i doprowadzeniem do remisu.
Radość w obozie Murraya nie trwała jednak długo. Po 10-minutowej przerwie, która w obliczu ekstremalnych upałów nad Nowym Jorkiem przysługuje zawodnikom po rozegraniu dwóch setów, Verdasco przystąpił od razu do ofensywy. Przełamał Szkota już w pierwszym gemie, po czym w późniejszej fazie partii dorzucił kolejnego breaka. Lekka dekoncentracja i utrata swojego serwisu nie przeszkodziła mu w utrzymaniu przewagi i wyjściu na czoło w całym starciu.
Początek czwartego seta przebiegał pod dyktando serwujących. Do stanu 3:3 obaj tenisiści nie dali sobie szans na przełamanie. Z takiego obrotu spraw wyłamał się Murray, który stracił swojego gema do 0 i stanął nad przepaścią. W decydującym gemie Szkot miał jeszcze pięć okazji na odwrócenie losów spotkania, ale Verdasco każdego break pointa bronił w sposób książkowy i wygrał tego seta wynikiem 6:4, tym samym awansując do 3. rundy singla mężczyzn.
W 1/16 34-letni Verdasco zmierzy się z turniejową "trójką" Argentyńczykiem Juanem Martinem del Potro.
Fernando Verdasco (Hiszpania, 31) - Andy Murray (Szkocja) 7:5, 2:6, 6:4, 6:4.