PlusLiga: PGE Skra Bełchatów nadal zwycięża
Biuro prasowe PGE Skra Bełchatów

PlusLiga: PGE Skra Bełchatów nadal zwycięża

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 08.01.2022, 17:11

PGE Skra Bełchatów z trzema punktami w czwartym meczu z rzędu. Podopieczni Slobodana Kovaca pokonali w Iławie występujących w roli gospodarza siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn 3:1 (25:23, 21:25, 28:26, 28:26).

 

Mecz Indykpolu AZS Olsztyn z PGE Skrą Bełchatów zapowiadał się bardzo ciekawie w ramach 15. kolejki siatkarskiej Plus Ligi. Goście mieli ostatnio na koncie serię trzech wygranych z rzędu – z GKS-em Katowice (3:1), Czarnymi Radom (3:0) oraz Cuprum Lubin (3:1). Olsztynianie mieli co prawda na koncie cztery porażki z rzędu, ale było jasne, że trener Javier Weber w końcu zacznie odciskać piętno na drużynę i zaliczy ona przełamanie.

 

Początek bardzo ciekawie zapowiadającego się meczu w Iławie przyniósł bardzo wysoki poziom. Oba zespoły miały dobre przyjęcie, co przełożyło się na niezłą jakość ataku, jednak w pewnym momencie znaczną przewagę trzech punktów osiągnęła Skra, która prowadziła 8:5. Przewaga trzech punktów utrzymywała się jednak tylko przez chwilę, bo po dobrej zagrywce Jana Firleja gospodarze odrobili straty. Mecz wyszedł na bardzo wysoki poziom, były obrony skuteczne ataki, gra z blokiem. Działo się sporo. Skra odzyskała prowadzenie przy 17:16. Prowadzenie zmieniało się co kilka akcji, ale właściwie do końca nie było pewne, kto tu wygra. Doszło do stanu 23:23, kiedy to w kontrze Dick Kooy skończył ważną akcję dla Skry, a przy kolejnej wymianie goście skończyli seta, którego zwyciężyli 25:23, dobrze rozpoczynając spotkanie.

 

Drugi set przeszedł jednak znacznie lepiej, jeśli chodzi o gospodarzy. Zaczęło się od dwóch błędów Dicka Kooya, a chwilę później, gdy Taylor DeFalco zablokował Aleksandara Atanasijevicia było  5:2. Około trzy punkty przewagi olsztynianie utrzymywali przez dłuższą chwilę, ale oba zespoły zaczęły grać trochę nierówno w ataku i mecz nie miał tak dobrej płynności. Po bloku Szymona Jakubiszaka na 14:10 gospodarze objęli najwyższe prowadzenie w tym meczu i zyskali przewagę bardzo ważną w kontekście całego seta. Po chwili zaczęli ją tylko powiększać. Od stanu 15:11 podopieczni Javiera Webera dołożyli trzy punkty z rzędu i właściwie można było być spokojnym o remis w tym spotkaniu. Przed końcem seta bełchatowianie podgonili jeszcze wynik, m.in. dzięki dobrym zagrywkom Dicka Kooya. Holender jednak w końcu się pomylił, a Indykpol wygrał partię 25:21.

 

Przy remisie olsztynianie mieli trochę lepsze samopoczucie, gdyż efektownie dogonili rywala po wygranym drugim secie. Początkiem partii trzeciej od stanu 5:5 zdobyli oni dwa punkty z rzędu i wyglądało to bardzo pozytywnie, jednak niedługo później zerwali się bełchatowianie. Przegrywając 8:10 zdobyli oni trzy punkty z rzędu, przy zagrywce Aleksandara Atanasijevicia. Serb zaliczał bardzo dobre momenty na boisku, a Skra na tej fali poszła po inicjatywę, którą jeszcze bardziej zyskała, mając trzypunktowe prowadzenie 17:14, po którego zdobyciu trener rywali Javier Weber poprosił o czas. Gdy wydawało się, że Skra ma seta pod kontrolą, błyskawicznie zrobił się remis i zapowiadało się na kapitalną końcówkę seta. Doszło do gry na przewagi, podczas której Skra miała kilka piłek meczowych – wykorzystała trzecią i zwyciężyła 28:26.

 

Pierwsi na większe prowadzenie w czwartym secie wyszli gospodarze, po bloku Taylora DeFalco wychodząc na 5:3. Niedługo później kilka słabszych ataków zaliczył Butryn i olsztynianie stracili przewagę, a Skra objęła prowadzenie 10:9. Ciągle jednak mecz nie miał jednorodnego przebiegu, a prowadzenie zmieniało się z serii na serię. Olsztynianie zaliczyli bardzo dobrą środkową fazę seta, gdy wyszli na trzypunktowe prowadzenie i to nawet mimo tego, że wspomniany już Butryn nie zawsze odpowiednio spisywał się w ataku. Skra musiała gonić. Grzegorz Łomacz, gdy tylko mógł, wykorzystywał środek. Po ataku Mateusza Bieńka strata gości spadła do jednego punktu. Olsztynianie jednak cały czas trzymali przewagę i dość pewnie kroczyli w kierunku tie-breaka. Wszystko odmieniły zagrywki fenomenalnego Roberta Tahta, który zagrywkami doprowadził do remisu 22:22. Doszło do ponownej zaciętej gry na przewagi, którą fantastycznymi zagrywkami rozstrzygnął Mateusz Bieniek. Skra wygrała 28:26 i cały mecz 3:1, inkasując trzy punkty.

 

Indykpol AZS Olsztyn - PGE Skra Bełchatów 1:3 (23:25, 25:21, 26:28, 26:28)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.