Lotto Ekstraklasa: podział punktów w Zabrzu

  • Data publikacji: 31.08.2018, 20:00

Dzisiaj rozpoczęła się ostatnia kolejka przed przerwą reprezentacyjną. Na początek zmagań w 7. kolejce Lotto Ekstraklasy zaprezentowały się pogrążone w ligowej szarzyźnie Górnik Zabrze i Pogoń Szczecin.  Żadna z drużyn jednak nie ma prawa być zadowolona z wyniku, bowiem 1 punkcik dopisany do ich konta niewiele zmienia w ligowej tabeli.

 

Obie ekipy nie zaliczają udanego startu w rozgrywkach, okupując miejsca w dolnej części tabeli. Zdecydowanie gorzej zaczęła Pogoń, bowiem w 6 meczach ani razu nie udało im się wygrać meczu, notując jedynie dwa remisy. Słabo wyglądają w ataku i obronie – bilans bramkowy 3:10 jest najgorszy w lidze. Górnik natomiast ma na swoim koncie wygrany mecz i trzy zremisowane, daje im to 6 punktów w tabeli, ale na tym etapie rozgrywek to już 4 punkty straty do górnej ósemki.

 

Nie zwiastowało to dobrego spotkania. Obie drużyny nastawiły się na słynny już „mecz walki”. Sytuacja, w której piłkarze jednego lub drugiego klubu przechodzą płynnie kilkoma podaniami na połowę przeciwnika, była równie niespotykana, co polska drużyna w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Gdy już jednak tak się stało, to Angulo dostał prostopadłą piłkę, stanął oko w oko z Załuską, ale bramkarz Portowców spisał się bez zarzutu i odbił strzał Hiszpana.

 

Nie tylko w tej akcji można było mieć pretensje do obrońców przyjezdnych. Poza Nunesem, który doświadczeniem zapewnia równy poziom, pozostali defensorzy grali mocno elektrycznie. Zbyt często zdarzały im się niecelne podania, błędy w przyjęciu piłki i ustawianiu się. Górnik tego nie potrafił wykorzystać i poza sytuacją Angulo w pierwszej połowie, jego akcje kończyły się tylko chaosem.

 

Pogoń również nie fatygowała zbytnio Loski. Bramkarz Górnika złapał kilka niegroźnych dośrodkowań, raz musiał sprężyć się przy próbie Majewskiego, ale poza tym niewiele działo się przed polem karnym Górnika. Jeśli można za coś Pogoń chwalić, to z pewnością lewą flankę, na której grali Nunes i Matynia. Jeśli goście atakowali, to właśnie ich stroną, a jeśli Górnik starał się którejś strony unikać, to właśnie tej.

 

Druga połowa rozpoczęła się, o dziwo, od ataków Pogoni lewą stroną. Już pięć minut po wznowieniu gry goście oddali pierwszy celny strzał na bramkę Loski i za sprawą Majewskiego strzelili gola. Świetnie przy tej bramce zachował się Drygas, który zabrał za sobą dwóch rywali, podeszwą wycofał piłkę do Majewskiego, a ten mocnym, płaskim strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza Górnika.

 

Górnik zbierał się z odpowiedzią, ale w końcu udało mu się wyrównać. Z pomocą przyszedł…Kozulj, który w polu karnym pociągnął za koszulkę Matuszka, powodując tym samym jego upadek. Sędzia Myć nie miał wątpliwości, od razu wskazał na wapno. Do piłki podszedł Angulo i choć jego strzał wyczuł Załuska, to futbolówka zatrzepotała w siatce.

 

Hiszpański snajper nie popisał się w końcówce meczu, kiedy runął jak długi w polu karnym, a potem doszukiwał się u arbitra sprawiedliwości, wymachując rękami. Sędzia nie był w tej sytuacji sprawiedliwy, bo Angulo nie dostał żółtej kartki za ewidentne symulowanie. Kartkę pokazał za to w 90. minucie Kojowi, a jako, że była to jego druga, to w efekcie skolekcjonował hattricka i przedwcześnie zszedł do szatni.

 

Nie był to mecz, który mógłby tchnąć optymizm w serca kibiców. Trenerzy obu ekip będą mieli teraz 2 tygodnie na poprawienie formy swoich piłkarzy i tylko tyle może cieszyć fanów.

 

Górnik Zabrze 1:1 Pogoń Szczecin (0:0)

 

Gole: Angulo (71’) – Majewski (50’)

 

Górnik Zabrze: Loska – Wiśniewski, Suarez, Bochniewicz, Koj – Nowak (Ambrosiewicz 66’), Matuszek, Biedrzycki (Urynowicz 54’), Ryczkowski – Angulo, Smuga (Jimenez 46’)

 

Pogoń Szczecin: Załuska – Stec, Walukiewicz, Malec, Nunes – Podstawski, Drygas – Matynia (Benedyczak 79’), Majewski (Błanik 73’), Kozulj (Hołota 90’) – Frączczak

 

Żółte kartki: Koj, Ambrosiewicz – Kozulj, Podstawski

 

Czerwona kartka: Koj (druga żółta)

 

Sędziował: Wojciech Myć