Piłka nożna kobiet: blamaż Arsenalu w starciu z Birmingham, baskijskie derby dla Realu Sociedad
pixabay.com

Piłka nożna kobiet: blamaż Arsenalu w starciu z Birmingham, baskijskie derby dla Realu Sociedad

  • Dodał: Wiktoria Kornat
  • Data publikacji: 09.01.2022, 18:02

Udany powrót do ligowych zmagań zaliczyły piłkarki FC Barcelony i Realu Sociedad. Katalonki ograły Granadilla Tenerife, a Real Sociedad w derbach Kraju Basków pokonał Athletic Club. W Anglii komplet punktów padł łupem Manchesteru City, a liderujący Arsenal zaliczył wpadkę, przegrywając z Birmingham. We Francji awans do kolejnej rundy krajowego pucharu wywalczyły OL Lyon i Paris Saint-Germain. Paryżanki potrzebowały serii rzutów karnych, a jedną z „jedenastek” wykorzystała Paulina Dudek.

 

Do zmagań ligowych powrócono w Anglii oraz Hiszpanii. We Francji rozegrano kolejną rundę krajowego pucharu. Nie grano w Niemczech, gdzie piłkarki mogą liczyć na najdłuższą przerwę po Nowym Roku, rozgrywki Frauen Bundesligi wznowione zostaną dopiero na początku lutego.

 

Primera Iberdrola (Hiszpania)

Kolejna fala pandemii i związany z nią wzrost zachorowań na koronawirusa nie oszczędziły rozgrywek na Półwyspie Iberyjskim. Najciekawiej zapowiadające się starcie 16. kolejki hiszpańskiej Primera Iberdrola, czyli derby Madrytu, w których Atletico podjąć miało Real, zostało odwołane. Na początku tygodnia w Realu potwierdzono 10 przypadków zakażeń koronawirusem, a to uniemożliwiło zawodniczkom stołecznego klubu przystąpienie do tego spotkania. Z podobnymi problemami kadrowymi musiały zmierzyć się piłkarki FC Barcelony. Do kontuzjowanych Mapi Leon, Mariony Caldentey, Bruny Vilamali i Andrei Falcon, dołączyły trzy kolejne zawodniczki, których testy dały wynik pozytywny. Duma Katalonii skazana była na radzenie sobie bez swoich czołowych piłkarek, w tym kapitan zespołu Alexii Putellas oraz najlepszej snajperki, Jenni Hermoso. Na ligowe starcie z Granadilla Tenerife obrończynie mistrzowskiego tytułu udały się z kilkoma młodymi zawodniczkami z akademii katalońskiego klubu. Już od pierwszych minut było wiadomo, że Dumę Katalonii czeka bardzo trudna przeprawa. Zawodniczki z Teneryfy zamierzały wykorzystać problemy rywalek i upatrywały swoich szans w wysokim pressingu stosowanym na połowie przeciwniczek. Podopieczne trenera Jonatana Giraldeza umiejętnie wychodziły jednak spod opresji i konsekwentnie dążyły do przełamania szyków defensywnych miejscowych. To udało się po raz pierwszy w 26. minucie, kiedy to niefortunną interwencję przy próbie oddalenia zagrożenia z własnego pola karnego zanotowała kapitan Granadilla Tenerife, Pisco. Trzy minuty później było już 2:0 dla Blaugrany, a na listę strzelczyń wpisała się Caroline Graham Hansen, która najprzytomniej zareagowała w zamieszaniu podbramkowym i skierowała futbolówkę do siatki. Do przerwy rezultat nie uległ już zmianie, a po powrocie na murawę Katalonki rozstrzelały się na dobre i dołożyły jeszcze pięć trafień. Mocno rezerwowy skład nie przeszkodził mistrzyniom kraju w zdominowaniu zawodniczek z Wysp Kanaryjskich. Najpierw w 47. minucie na 3:0 podwyższyła Fridolina Rolfo, a niedługo później próbkę umiejętności technicznych zaprezentowała Lieke Martens. Pięć minut później holenderska skrzydłowa po raz drugi trafiła do siatki przeciwniczek. Na kwadrans przed gwizdkiem kończącym to starcie Nayluisę Caceres pokonała Patri Guijarro, a w ostatniej minucie podstawowego czasu gry ostateczny wynik na 7:0 dla katalońskiej Barcelony ustaliła Asisat Oshoala. Pomimo niełatwej sytuacji kadrowej, Duma Katalonii zdołała w dobrym stylu ograć Granadilla Tenerife, utrzymując pozycję lidera hiszpańskiej Primera Iberdrola.

 

Problemy kadrowe przeszkodziły w rozegraniu derbów stolicy, ale na szczęście nie zagroziły derbom Kraju Basków, w których Real Sociedad podjął Athletic Club. Gospodynie liczyły na utrzymanie świetnej passy oraz drugiego miejsca w tabeli. Spotkanie odbyło się na Estadio Anoeta, gdzie swoje mecze rozgrywa męska drużyna klubu z San Sebastian. Niedzielne starcie rozpoczęło się od odważnych ataków miejscowych, podopieczne trener Natalii Arroyo od razu przejęły inicjatywę na murawie. Przyjezdne z Bilbao nastawiły się na grę z kontrataku, upatrując swojej okazji w tym elemencie gry. Zawodniczki Athleticu zdołały zaskoczyć defensywę obecnych wiceliderek ligi hiszpańskiej w piątej minucie, a do siatki rywalek trafiła Lucia Garcia. Bramka nie została jednak uznana, arbiter główna słusznie dostrzegła, że napastniczka zespołu była na spalonym. W kolejnych minutach obraz gry nie ulegał zmianie, to gospodynie swobodnie operowały piłką, kreując sobie okazje do objęcia prowadzenia w baskijskich derbach. Cierpliwość i determinacja opłaciły się w 22. minucie, kiedy to fantastycznym uderzeniem zza pola karnego popisała się Nerea Eizagirre. Kapitan Realu Sociedad, znana ze zdobywania nietuzinkowej urody bramek, również w tej sytuacji przymierzyła w prawe okienko bramki strzeżonej przez Marię Quinones, wywołując euforię radości wśród zgromadzonych na trybunach sympatyków ekipy z San Sebastian. W pierwszej odsłonie miejscowe próbowały jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale ta sztuka im się nie udała. Do szatni podopieczne trener Natalii Arroyo schodziły z korzystnym wynikiem. W drugiej odsłonie mocno zmobilizowały się przyjezdne, inicjatywa wciąż leżała jednak po stronie zawodniczek Realu Sociedad. Ostatni kwadrans upłynął pod znakiem nacisków Athleticu, gospodynie dobrze się broniły i zdołały odeprzeć rozpaczliwe ataki przeciwniczek do końcowego gwizdka. Derby Kraju Basków padły łupem Realu Sociedad, piłkarki z San Sebastian utrzymały pozycję wicelidera hiszpańskiej Primera Iberdrola, Athletic Club spadł na lokatę numer pięć.

 

FA WSL (Anglia)

Miniony weekend w Anglii miał stać pod znakiem powrotu piłkarek do ligowych zmagań. Plany niektórym zespołom pokrzyżowała jednak pogarszająca się sytuacja epidemiologiczna na świecie, a jej konsekwencją były dwa odwołane spotkania. Nie odbył się pojedynek Chelsea z Tottenhamem oraz Manchesteru United z West Hamem.  W dobrych humorach do dalszych zmagań na krajowym podwórku po przerwie świątecznej wróciły natomiast obecne liderki ligi angielskiej, piłkarki Arsenalu. Na inaugurację roku 2022 podopiecznym trenera Jonasa Eidevalla przyszło zmierzyć się z zamykającym stawkę Birmingham. Ciekawie zapowiadało się starcie sąsiadujących ze sobą ekip z Brighton i Manchesteru. Zawodniczki The Citizens liczyły na polepszenie dorobku punktowego, który jak dotychczas nie zachwyca. Po pierwszej połowie na stadionie w Brighton utrzymywał się bezbramkowy remis i zapowiadało się na to, że Obywatelki po raz kolejny stracą punkty. Na drugą odsłonę przyjezdne wyszły jednak zupełnie odmienione i w pełni zdominowały miejscową drużynę. Piłkarkom Manchesteru City wystarczyło dziesięć minut, by wbić rywalkom cztery gole. Zaczęło się w 48. minucie od samobójczego trafienia Victorii Williams, która w pozornie niegroźnej sytuacji wbiła futbolówkę do własnej bramki. Nie minęły nawet dwie minuty, a ekipa The Citizens dołożyła kolejne trafienie, tym razem na listę strzelczyń wpisała się Lauren Hemp, która w efektowny sposób przelobowała golkiperkę popularnych „Mew”. Miejscowe wyglądały na zupełnie pogubione, a z tego bezlitośnie korzystały przeciwniczki. W kolejnych minutach do siatki Brighton trafiły jeszcze Georgia Stanway, Laura Coombs, Hayley Raso i Vicky Losada. Po niemrawej pierwszej odsłonie, Obywatelki pokazały swoją siłę i w drugiej połowie rozprawiły się z gospodyniami. Manchester City ograł Brighton 7:0 i zbliżył się do czwartego w tabeli Manchesteru United na różnicę zaledwie dwóch oczek. Ogromną wpadkę w pierwszym meczu roku 2022 zaliczyły liderki z Londynu. Piłkarki Arsenalu były zdecydowanymi faworytkami starcia z plasującym się na samym dnie ligowej tabeli, Birmingham. Kibice ekipy The Gunners mogli przecierać oczy ze zdumienia, spoglądając na tablicę wyników po pierwszej odsłonie. Gospodynie prowadziły bowiem różnicą dwóch trafień, w pełni kontrolując pojedynek z wyżej notowanymi rywalkami. Problemy podopiecznych trenera Jonasa Eidevalla rozpoczęły się już w trzeciej minucie, wtedy to ze straty w środkowej części boiska skorzystała Lucy Quinn. Środkowa pomonicniczka Birmingham bez chwili zawahania posłała prostopadłe podanie do wybiegającej na pozycję Libby Smith. Napastniczka gospodyń wygrała pojedynek biegowy z jedną z defensorek Arsenalu i w sytuacji sam na sam z golkiperkę „Kanonierek” zachowała zimną krew, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Wydawało się, że utrata gola podziała na londynki jak płachta na byka, tak się jednak nie stało. Liderki angielskiej FA WSL rozczarowywały swoją postawą na murawie i nie zdołały odrobić strat, a dodatkowo dały sobie wbić jeszcze jedną bramkę tuż przed przerwą. Do odbitej piłki w polu karnym dopadła Veatriki Sarri i mocnym uderzeniem nie pozostawiła żadnych szans na skuteczną interwencję Manueli Zinsberger. Ekipa The Gunners nie zdołała odwrócić losów pojedynku w drugiej odsłonie i musiała przełknąć gorycz porażki. Pomimo potknięcia, Arsenal utrzymał pozycję lidera angielskiej ekstraklasy, natomiast Birgmingham zanotował niezwykle ważne punkty w kontekście utrzymania się w najwyższej klasie rozgrywkowej na Wyspach Brytyjskich.

 

Coupe de France (Francja)

Weekend we Francji upłynął pod znakiem zmagań w ramach 1/16 finału Pucharu Francji. Triumfatorki poprzedniej edycji pucharowych rozgrywek, piłkarki Olympique Lyonu udały się na południe kraju na starcie z Bordeaux. Przyjezdne były faworytkami tego pojedynku i sprostały oczekiwaniom swoich fanów. Wynik meczu w 12. minucie otworzyła kapitan zespołu, Wendie Renard, która wykorzystała precyzyjne dośrodkowanie Selmy Bachy z rzutu rożnego i uderzeniem głową pokonała golkiperkę przeciwniczek. Nieco ponad dziesięć minut później na dwubramkowe prowadzenie utytułowane wicemistrzynie kraju wyprowadziła powracająca do drużyny po półrocznym wypożyczeniu środkowa pomocniczka, Dzsenifer Marozsan. Niemka w swoim stylu huknęła z dystansu. Chwilę później podopieczne trener Sonii Bompastor prowadziły już różnicą trzech trafień, a do siatki Bordeaux trafiła Ada Hegerberg, o której w ostatnich dniach zrobiło się nieco głośno. Legendarna norweska napastniczka ogłosiła bowiem, że po pięciu latach rozbratu z kadrą narodową zamierza powrócić do gry w reprezentacyjnej koszulce. Piłkarki Lyonu dominowały na murawie, czego potwierdzeniem był czwarty gol zdobyty jeszcze przed przerwą. Dublet na swoim koncie zanotowała Renard, pewnie egzekwując rzut karny. Jak się okazało, więcej bramek w tym starciu już nie obejrzeliśmy. Piłkarki z Lyonu utrzymały korzystny rezultat do końcowego gwizdka i zgodnie z przewidywaniami zameldowały się w kolejnym etapie pucharowych rozgrywek.

 

Mistrzynie kraju, piłkarki stołecznego Paris Saint-Germain zmierzyły się z Dijon, czyli ósmą siłą francuskiej Division 1. Paryżanki były faworytkami do zwycięstwa i pewnego awansu do kolejnej rundy. To miała być kolejna łatwa i przyjemna przeprawa dla Pauliny Dudek i jej klubowych koleżanek, jednak przyjezdne zapewniły swoim sympatykom prawdziwy dreszczowiec. Podstawowe 90 minut nie wyłoniło zwycięzcy, zatem do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebna była seria rzutów karnych. Jako pierwsza do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podeszła Dudek, wice kapitan reprezentacji Polski pewnie egzekwowała „jedenastkę”, a to samo uczyniły jej klubowe koleżanki. W piątej serii Ophelie Cuynet przestrzeliła i to paryżanki stanęły przed szansą zakończenia tego starcia. Presję wytrzymała Ramona Bachmann i sekundy później mistrzynie Francji mogły odetchnąć z ulgą. Paris Saint-Germain z niemałymi problemami pokonało Dijon i dołączyło do Lyonu, meldując się w 1/8 finału pucharowych rozgrywek.

 

Wyniki weekendowych spotkań:

Granadilla Tenerife – FC Barcelona 0:7 (0:2)

Real Sociedad – Athletic Bilbao 1:0 (1:0)

Brighton – Manchester City 0:6 (0:0)

Birmingham – Arsenal 2:0 (2:0)

Bordeaux – Olympique Lyonnais 0:4 (0:4)

Dijon – Paris Saint-Germain 0:1 (0:0)

Wiktoria Kornat – Poinformowani.pl

Wiktoria Kornat

Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.