TAURON Liga: pięciosetowe widowisko w Bielsku-Białej dla gospodyń
Biuro prasowe BKS BOSTIK Bielsko-Biała

TAURON Liga: pięciosetowe widowisko w Bielsku-Białej dla gospodyń

  • Dodał: Seweryn Czernek
  • Data publikacji: 17.01.2022, 23:00

Kolejną kolejkę rozgrywek TAURON Ligi zakończyliśmy w Bielsku-Białej, gdzie miejscowy BKS podejmował drużynę #VolleyWrocław. W lepszych nastrojach do tego meczu podchodziły gospodynie, które wygrały dwa poprzednie pojedynki i tryumfowały w pierwszym starciu tych drużyn 3:0. Dodatkowo dla wrocławianek był to pierwszy mecz po przerwie spowodowanej zawirowaniami związanymi z koronawirusem. Siatkarki obu drużyn zafundowały kibicom niezwykle emocjonujące widowisko, które zakończyło się zwycięstwem gospodyń 3:2.

 

Początek spotkania upływał pod znakiem delikatnej przewagi wrocławianek, które po skutecznym zbiciu Yunieski Tobles Batisty odskoczyły na 4:7. Przewaga ta nie utrzymała się jednak długo, bowiem miejscowe szybko wyrównały wynik, by z czasem zacząć budować przewagę po swojej stronie. Siatkarki BKS-u poczynały sobie na boisku coraz pewniej, a dodatkowo w szeregi przyjezdnych zaczęły wkradać się błędy, co pozwoliło prowadzącym, po dwóch nieskończonych akcjach rywalek, uciec na 16:9. Bielski walce nabierał na sile, co tylko bardziej deprymowało przyjezdne, które miały problemy ze skutecznością w ataku. Skutecznie wykorzystywały to podopieczne Bartłomieja Piekarczyka, które po kolejnym zepsutym ataku przeciwniczek wygrały wysoko pierwszą partię 25:15.

 

Pierwsze akcje drugiego seta były przyniosły znacznie bardziej wyrównaną walkę z obu stron, przez co wynik przez dłuższy czas oscylował w okolicach remisu, a żadna z ekip nie potrafiła utrzymać wypracowanej przewagi 1-2 punktów. Z czasem na czteropunktowe prowadzenie wysforowały się gospodynie, a wynik 12:8 dał im nieudany atak Anny Kaczmar. Choć prowadzące starały utrzymywać się z przodu, również po ich stronie zaczęły pojawiać się błędy. Pozwoliło to rywalkom nieco skrócić dystans, jednak później różnica na korzyść bielszczanek ponownie wzrosła do czterech "oczek"a wynik 19:15 dało im skuteczne zbicie Aleksandry Kazały. Zdeterminowane wrocławianki z czasem dopięły jednak swego, by po udanej akcji ofensywnej Kossanyiovej wyrównać na po 22 i doprowadzić do emocjonującej końcówki. Ostatnie akcje przyniosły dużo walki, ale też sporo błędów, a więcej nerwów zachowały na te fragmenty przyjezdne, które po nieskutecznym uderzeniu Weroniki Szlagowskiej zapisały na swoim koncie tę partię wynikiem 26:28.

 

Również otwarcie kolejnej odsłony przyniosło walkę punkt za punkt, choć z czasem udana akcja ofensywna czeskiej przyjmującej dała wrocławiankom prowadzenie 4:6. Już po chwili na tablicy pojawił się remis, jednak przyjezdne nie ustawały w swoich działaniach, odskakując później na trzy "oczka". Przewaga wrocławianek utrzymywała się w środkowej fazie, a kolejny skuteczny atak będącej w gazie Kossanyiovej dał drużynie wynik 11:15. Gospodynie za wszelką cenę starały się złapać kontakt z prowadzącymi, jednak te utrudniały im te próby dobrą grą, co pozwoliło im wchodzić w decydującą fazę na pięciopunktowym prowadzeniu. Nie oglądaliśmy już żadnych szaleńczych pogoni ani zwrotów akcji w tym secie, co przełożyło się na wygraną podopiecznych Mateusza Żarczyńskiego, po punktowym zbiciu Marty Wellny, 19:25.

 

Podrażnione bielszczanki zaliczyły mocne wejście w czwartą partię, szybko budując sobie przewagę i odskakując po "czapie" Dominiki Pierzchały na 5:1. W bielski zespół wyraźnie wstąpiły nowe siły, co pozwalało im coraz bardziej uciekać rywalkom, które nie potrafiły odkuć się prowadzącym. Rozpędzone miejscowe szły jak po swoje i powróciły do świetnej gry z pierwszego seta, by po punktowym zbiciu Szlagowskiej prowadzić już 13:6. Wrocławianki nie miały po swojej stronie w tych fragmentach żadnych argumentów, które mogłyby rozregulować prowadzące i dać im szansę na odwrócenie losów partii. Siatkarki BKS-u cały czas grały swoje, pewnie zmierzając w kierunku tie-breaka, który stał się faktem po udanej akcji ofensywnej Pierzchały przy wyniku 25:15.

 

Decydując odsłona przyniosła kontynuację świetnej gry zawodniczek trenera Piekarczyka, które po skutecznym zbiciu ze środka Martyny Świrad odskoczyły na 4:0. Gra bielszczanek wyglądała bardzo pewnie, chociaż z czasem i przyjezdne zaczęły coraz wyraźniej zaznaczać swoją obecność na boisku. Pozwoliło im to nieco skrócić dystans do prowadzących do dwóch "oczek", a wynik 9:7 dał im punktowy blok Karoliny Fedorek. Wrocławianki nic więcej już w tym meczu nie zdziałały, bowiem sześć kolejnych akcji na swoim koncie zapisały gospodynie. Tym samym siatkarki BKS-u wygrały tę odsłonę 15:7, po punktowej akcji ofensywnej Gabrieli Orvosovej, wygrywając cały pojedynek 3:2.

 

BKS BOSTIK Bielsko-Biała - #VolleyWrocław 3:2 (25:10, 26:28, 19:25, 25:15, 15:7)

 

Seweryn Czernek

O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.