Lotto Ekstraklasa: Szczęśliwe zwycięstwo Wisły

  • Data publikacji: 01.09.2018, 20:00

W trzymającym do samego końca w napięciu spotkaniu Śląsk przegrywa z Wisłą Kraków 0:1. Wrocławianie nie potrafili udokumentować swojej zdecydowanej przewagi, tracąc bramkę w ostatnich minutach spotkania.

 

Oba zespoły przystępowały do spotkania w zupełnie różnych nastrojach. Gospodarze nie wygrali meczu od pierwszej kolejki, w której pokonali Cracovię na własnym stadionie 3:1. Wisła zaś po dwóch efektownych zwycięstwach, kolejno z Lechem na wyjeździe 5:2 oraz z Górnikiem Zabrze 3:0 znacznie zbliżyła się do czołówki tabeli. Zaczęły się pojawiać opinie, że Biała Gwiazda gra obecnie najładniejszą piłkę w Polsce. Poskutkowało to m.in. powołaniem dla Rafała Pietrzaka  do reprezentacji Polski.

 

Wisła od początku chciała zaznaczyć swoją przewagę, co potwierdził strzał Imaza już w pierwszej minucie spotkania. Śląsk wyszedł z dwoma napastnikami, co miało wzmocnić potencjał ofensywny wrocławian. Początkowo jednak zarówno Piech, jak i Robak byli dobrze odcinani od podań. Pierwsza groźniejsza sytuacja to strzał Pietrzaka z rzutu wolnego, który jednak minął bramkę strzeżoną przez Jakuba Słowika. Wiślacy tworzyli kolejne sytuacje, które wynikały przede wszystkim z dużych przerw pomiędzy poszczególnymi formacjami w drużynie gospodarzy. Śląsk przebudził się po dwudziestu minutach. W 21. minucie dobrze dośrodkował Piech, a interwencja Sadloka prawie zakończyła się samobójem. Kilka chwil później obrońca Wisły w efektowny sposób zatrzymał groźną akcję Marcina Robaka. Po aktywniejszym okresie ze strony gospodarzy gra przeniosła się do środka pola. Emocjonująco zrobiło się dopiero w końcówce pierwszej połowy, kiedy po prostopadłym podaniu z głębi pola uderzał Piech, jednak obok słupka bramki Lisa.

 

Drugą połowę świetnie rozpoczął Śląsk. Najpierw w świetnej sytuacji   znalazł się Cholewiak, ale uderzył za słabo. Dwie minuty później strzał Robaka zatrzymał się na bocznej siatce. W 51. minucie gospodarze powinni prowadzić 1:0. Odważnie interweniujący Lis zatrzymał wychodzącego sam na sam Piecha, do wybitej piłki dopadł Pich i uderzył na pustą bramkę, ale obrońcy gości w ostatniej chwili przenieśli futbolówkę nad poprzeczkę.  Zdecydowanie lepiej prezentujący się wrocławianie tworzyli kolejne szanse, przy bardzo biernej postawie drużyny prowadzonej przez Macieja Stolarczyka. W 63. minucie statystyki potwierdzały dominację Śląska, który uderzał 12 razy, przy tylko pięciu strzałach piłkarzy Wisły. W kolejnych minutach wrocławianie nadal prowadzili grę, ale nie tworzyli tak groźnych sytuacji. W 80. Minucie kolejną okazję zmarnował Piech. Groźnie pod bramką Słowika zrobiło się po dośrodkowaniu Bartkowskiego, ale szczęśliwie interweniował Dankowski.  W 85. minucie po idealnym dośrodkowaniu Farshada w słupek uderzył Radecki. Co nie udało się Śląskowi, udało się Wiśle. Po dośrodkowaniu Pietrzaka z rzutu wolnego piłkę do siatki wpakował Ondrasek. Wrocławianie mieli pretensje do arbitra, który nakazał powtórzenie rzutu wolnego, po którym następnie stracili gola. W  pierwszej doliczonej minucie przed okazją na doprowadzenie do remisu stanął Farshad, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Lisa. Z przebiegu meczu Wisła zdecydowanie nie zasługiwała na zwycięstwo, ale przed przerwą reprezentacyjną może dopisać do swojego konta kolejne trzy punkty.    

 

 

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:1 (0:0)

 

Bramka: Ondrasek (90')

 

Śląsk Wrocław: Słowik – Dankowski, Celeban,Golla, Cholewiak – Pich (85’ Gąska), Łabojko (72’ Radecki), Chrapek (75’ Pałaszewski), Farshad - Piech, Robak

 

Wisła Kraków: Lis – Pietrzak, Sadlok, Wasilewski, Bartkowski - Basha, Kort (64’ Halilovic), Kostal (71’ Wojtkowski), Boguski, Imaz (90+2’ Arsenic) - Ondrasek

 

Żółte kartki: Cholewiak (53’), Chrapek (58’), Łabojko (67’), Piech (73’) - Kort (19’), Wojtkowski (85’), Boguski (90+5)

 

Sędziował: Zbigniew Dobrynin