Futsal - ME: gra lepsza niż wynik - tylko remis Polaków ze Słowakami
screen/youtube/laczynaspilka

Futsal - ME: gra lepsza niż wynik - tylko remis Polaków ze Słowakami

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 25.01.2022, 22:20

Na pierwsze zwycięstwo reprezentacji Polski w futsalu w mistrzostwach Europy musimy jeszcze poczekać. W swoim drugim meczu fazy grupowej EURO2022 rozgrywanego w Holandii, podopieczni Błażeja Korczyńskiego zremisowali ze Słowacją 2:2. Pomimo niezłej gry naszej reprezentacji, brak zwycięstwa mocno komplikuje jej sytuację w grupie.

 

Po pierwszej serii gier oba zespoły miały na koncie zerowy dorobek punktowy. W meczu ze Słowacją – absolutnym debiutantem na imprezie rangi mistrzowskiej – to „Biało – Czerwoni” byli stawiani w roli delikatnego faworyta. Patrząc na grę podopiecznych Błażeja Korczyńskiego także można było mieć nadzieję, że doczekamy się pierwszego zwycięstwa Polski na futsalowym EURO.

 

Od pierwszych minut widać było pomysł Polaków na to spotkanie. Bramki strzałami z dystansu próbowali zdobyć Michał Kubik oraz Mikołaj Zastawnik, jednak - w najlepszym razie – kończyło się to rzutem rożnym dla naszej reprezentacji. Ze strony naszych południowych sąsiadów największe zagrożenie stwarzał Tomas Drahovsky, jednak Polacy bardzo skutecznie go neutralizowali. W piątej minucie zapachniało bramką dla Słowaków, jednak w sytuacji sam na sam z naszym golkiperem Matus Sevcik posłał piłkę obok bramki. W siódmej minucie to podopieczni trenera Korczyńskiego wyszli na prowadzenie. Po zagraniu Kubika z autu strzałem w okienko bramki popisał się Tomasz Kriezel, pokonując bramkarza rywali. Niesieni zdobytą bramką Polacy szukali kolejnych trafień. Chwilę później swojego drugiego gola mógł zdobyć Kriezel, jednak uderzył niewiele obok bramk.. Mogło się to zemścić po niespełna dziesięciu minutach gry, kiedy to Drahovsky uderzył w słupek polskiej bramki. Z każdą minutą narastały emocje u piłkarzy obu reprezentacji, bowiem sędziowie pozwalali na twardą, męską grę. Po kilku, nieco spokojniejszych chwilach, bardzo bliski podwyższenia prowadzenia był Tomasz Lutecki, jednak jego uderzenie o centymetry minęło lewy słupek bramki Marka Karpiaka. Kilkanaście sekund później po raz kolejny polską reprezentację uratował Kałuża, interweniując poza własnym polem karnym. Na pięć minut przed końcem pierwszej części meczu kapitalnie interweniował golkiper Bureli FS, dwukrotnie ratując naszych zawodników przed utratą bramki. W końcówce pierwszej części spotkania z groźnym kontratakiem wyszli Kriezel oraz Kubik, jednak mimo przewagi nie potrafili pokonać słowackiego bramkarza. W samej końcówce dobrą okazję miał Zastawnik, jednak także i on nie dał rady pokonać Karpiaka i do przerwy reprezentacja Polski prowadziła jedną bramką.

 

Druga część meczu rozpoczęła się od szaleńczych ataków podopiecznych Mariana Berky’ego, jednak obrona polskiej reprezentacji prezentowała się całkiem przyzwoicie. Co prawda defensywie „Biało – Czerwonych” przytrafił się błąd w kryciu, jednak strzał Gabriela Ricka kapitalnie na rzut rożny sparował Kałuża. Kiedy wydawało się, że Polacy ponownie przejmują wydarzenia na boisku, Słowacy wyrównali. Po krótko rozegranym aucie i „wbiciu” piłki w polskie pole karne, piłkę z najbliższej odległości w bramce umieścił Sevcik. Podrażnieni Polacy ponownie stwarzali swojej szansy strzałami z dystansu, jednak z akcji nie potrafili zmusić do interwencji słowackiego bramkarza. To zemściło się dosyć szybko, bowiem w 28. minucie to Słowacy wyszli na prowadzenie. Swój kunszt pokazał Drahovsky, który minął dwóch polskich zawodników i precyzyjnym strzałem po długim słupku pokonał Kałużę. Zdobycie drugiego gola uskrzydliło słowackich zawodników, bowiem zaczęli grać dużo spokojniej, a każde udane zagranie celebrowali bojowym okrzykiem. Nowe siły wstąpiły także w bezrobotnego do pewnego momentu Karpiaka, który kilkukrotnie ratował swoich kolegów z pola fenomenalnymi interwencjami. Musiał jednak skapitulować na ponad siedem minut przed końcem spotkania, kiedy świetną, zespołową akcję Polaków, golem zakończył Patryk Hoły. Polscy zawodnicy uwierzyli, że są w stanie odwrócić losy spotkania, zwłaszcza, że na ostatnie pięć minut Słowacy musieli grać ze świadomością, że każdy kolejny faul będzie powodował przedłużony rzut karny dla naszej reprezentacji. W końcowych minutach na boisku pojawił się Sebastian Leszczak, który strzałem z dystansu szukał swojej bramki. Mimo sporej ilości prób, ani zawodnikowi Rekordu Bielsko – Biała, ani żadnemu innemu zawodnikowi na boisku, nie udało się zdobyć gola, w związku z czym spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

 

Taki wynik nie zamyka szansy Polaków na wyjście z grupy, jednak sytuacja mocno się skomplikowała. W ostatnim meczu z faworyzowaną Rosją, nasi reprezentanci muszą wygrać i liczyć na to, że Chorwacja przegra ze Słowacją. Tylko takie rozstrzygnięcia dadzą podopiecznym Błażeja Korczyńskiego awans do ćwierćfinału.

 

Polska – Słowacja 2:2 (1:0)

Bramki: 7’ Kriezel, 33’ Hoły – 25’ Sevcik, 28’ Drahovsky

Polska: Kałuża – Kubik, Hoły, Solecki, Marek – Nawrat, Madziąg, Śmiałkowski, Grubalski, Zastawnik, Lutecki, Leszczak, Kriezel, Wojciechowski

Słowacja: Karpiak – Rick, Kozar, Dosa, Drahovsky – Oberman, Serbin, Sevcik, Smericka, Zdrahal, Zatovic, Brunovsky, Cerovsky, Ostrak

Żółte kartki: Lutecki