CEV Cup: porażka ŁKSu w ćwierćfinale po tie-break'u
Biuro Prasowe ŁKS Commercecon Łódź

CEV Cup: porażka ŁKSu w ćwierćfinale po tie-break'u

  • Dodał: Konrad Klusak
  • Data publikacji: 26.01.2022, 20:30

Siatkarki ŁKSu Commercecon Łódź pomimo szaleńczej pogoni przegrały w ćwierćfinale CEV Cupu na domowym obiekcie z trzynastokrotnymi mistrzyniami Chorwacji - zespołem Mladostu Zagrzeb. Rewanżowe spotkanie odbędzie się 1 lutego w Chorwacji.

 

Wynik spotkania otwarł Mladost Zagrzeb i to siatkarki chorwackiej drużyny szybko odskoczyły rywalkom. Najpierw Josipa Marković wykończyła akcję na 1:2, a następnie znakomite serwisy Martiny Samadan połączone ze skutecznością Klary PerićAstrid Popić dały Chorwatkom czteropunktowe prowadzenie. Siatkarki Mladostu jakiś czas utrzymywały przewagę nad polską ekipą, lecz przy stanie 3:9 łodzianki wzięły się za odrabianie strat, a duża w tym zasługa bardzo dobrych i celnych serwisów Veronici Jones-Perry. W efekcie ŁKS wyszedł na prowadzenie 10:9. Kolejna część seta nie była obfita w nagłe zwroty akcji, przeważała gra punkt za punkt, w pewnym momencie zespół z Zagrzebia wyszedł na dwupunktowe prowadzenie, lecz zostało ono roztrwonione. Tak w zasadzie atak na zwycięstwo seta Chorwatki wykonały przy stanie 22:22, gdy najpierw punkt zdobyła Natalia Tomić, a kilka chwil później oglądaliśmy nieudany blok Kamili Witkowskiej. Polka szybko zrehabilitowała się po swoim błędzie zdobywając punkt kontaktowy. Do wyniku 24:24 doprowadziła Julita Piasecka. Po wielu ciekawych wymianach przy grze na przewagi górą okazały się jednak trzynastokrotne mistrzynie Chorwacji wygrywając seta 29:27.

 

Drugi set był nieco bardziej wyrównany. Wynik meczu ponownie otworzyły siatkarki Mladostu Zagrzeb, lecz tym razem to siatkarki ŁKSu Commercecon Łódź jako pierwsze odskoczyły rywalkom. Przy wyniku 5:5 punkty dla łódzkiego zespołu zdobywały kolejno Roberta RatzkeJoanna Pacak oraz Veronica Jones-Perry, po której ataku do bloku skoczyła Astrid Popić, lecz piłka poleciała na aut. Chorwatki szybko wróciły do seta, a to za sprawą duetu Josipa Marković-Mika Grbavica. Pierwsza z nich skutecznie serwowała, a druga równie dobrze wykańczała akcje. Następny fragment seta to ponownie gra punkt za punkt oraz  atak na seta w wykonaniu Mladostu Zagrzeb przy wyniku 19:19. Dużo błędów w polskiej ekipie oraz bardzo dobra gra Chorwatek sprawiła, że ponownie set padł łupem zagrzebianek, które wygrały 25:21.

 

Trzeci set był tak de facto najnudniejszy w całym meczu, lecz co ważniejsze, wygrany przez ŁKS Łódź. Łodzianki, które nie mogły pozwolić już sobie na błędy od początku meczu przejęły inicjatywę. Palący się grunt pod nogami sprawił, że polska ekipa rozgromiła Mladost Zagrzeb wygrywając 25:14. Pozytywów w grze łodzianek było mnóstwo, zaś Chorwatki popełniały błąd za błędem. 

 

Początek czwartego seta zwiastował sporo emocji i faktycznie do wyniku 12:12 rywalizacja była bardzo wyrównana. Później jednak to ŁKS Commercecon zdobywał seryjnie punkty. Najpierw doprowadziły do wyniku 16:12, a następnie po stracie punktu do stanu 19:13. To był znakomity fragment gry dla Weroniki Sobiczewskiej, która zdobyła w tym czasie cztery punkty dla swojej drużyny. Mika Grbavica oraz Astrid Popić odpowiedziały Polkom czterema punktami zdobytymi pod rząd niwelując stratę do zaledwie dwóch oczek. Na tablicy wyników wyświetlał się wynik 19:17 i zwiastował wyrównaną końcówkę. Jak się jednak okazało wcześniej wymienione zagrania były ostatnimi po których Mladost Zagrzeb zdobył punkt. Siatkarki ŁKSu zdobyły sześć punktów z rzędu kończąc seta 25:17.

 

Szaleńcza pogoń ŁKSu skończyła się jednak fiaskiem. Wszystko to za sprawą nieudanego tie-breaka. Polska drużyna weszła w piątego seta najgorzej jak tylko się dało tracąc pierwsze cztery piłki, a następnie po zdobyciu punktu kolejne trzy. Efekt? 7:1 dla przyjezdnych. Łodzianki próbowały jeszcze uratować seta, lecz nie były w stanie zbliżyć się do Mladostu Zagrzeb na mniej niż cztery punkty. Tie-break zakończył się wynikiem 15:8.

 

ŁKS Commercecon Łódź - Mladost Zagrzeb 2:3 (29:31, 21:25, 25:14, 25:17, 8:15)

Konrad Klusak

Pochodzę z Ostrowa Wielkopolskiego, mieszkam we Wrocławiu. Z wykształcenia ekonomista, ale z ogromną pasją do sportu. Zakochany po uszy w żużlu, a od niedawna również siatkówce.