La Liga: Real Betis zwycięża w Gran Derbi

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 02.09.2018, 22:45

Real Betis pokonał Sevillę FC 1:0 (0:0) w ostatnim spotkaniu 3. kolejki hiszpańskiej La Ligi. Zwycięskiego gola dla podopiecznych Quique Setiena strzelił Joaquin w 80. minucie spotkania. 

 

Zdecydowanie lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy raz za razem atakowali skrzydłami, stwarzając zagrożenie pod bramką gości. Nie wynikało jednak z tego nic nadzwyczajnego, bowiem brakowało albo podania, albo w ostatniej chwili na posterunku znajdowali się defensorzy Sevilli FC. Na szczególną uwagę zasługuje akcje Takashiego Inui, który fantastycznym dryblingiem minął jednego z rywali, ale zakończył akcję strzałem wysoko ponad bramką. W 14. minucie mogło być 1:0, lecz doskonałego prostopadłego podania Williama Carvalho nie wykorzystał Lorena Moron, chociaż znajdował się w sytuacji sam na sam z Tomasem Vaclikiem. Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić piłkarze gości. Zaczęli utrzymywać się przy piłce, co przełożyło się choćby na świetny strzał z dystansu Vazqueza, który jednak świetnie obronił Pau Lopez. Niestety, przez następne minuty niewiele się działo. Obie drużyny nie miały pomysłu, jak sforsować obrony przeciwnika, będąc jednocześnie często łapanym na spalonym. W 39. minucie Sergio Canales umieścił piłkę w siatce Vaclika, lecz sędziowie uznali, że znajdował się na spalonym. Jak pokazały powtórki, ofsajd, jeśli był, to niezwykle minimalny. Pierwsza połowa zakończyła się więc bezbramkowym remisem, chociaż tuż przed końcem regulaminowego czasu gry groźnie w pole karne Betisu dośrodkował Arana, ale jego zagrania nie zdołał nikt zamknąć. 

 

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście z Estadio Sanchez Pizjun. Dobrą okazję do zdobycia gola miał Gabriel Mercado, ale przestrzelił w dobrej sytuacji. Potem fajnie prawą stroną urwał się Jesus Navas, który chcąc dośrodkować przypadkowo trafił w poprzeczkę gospodarzy. Od 67. minuty Sevilla FC musiała sobie radzić w dziesięciu. Drugą żółtą kartką ukarany został Roque Mesa. Za co? Wydaje się, że za utrudnianie wznowienia gry Pau Lopezowi, choć to golkiper Realu Betis po prostu wskoczył mu na plecy. Miejscowi długo nie potrafili wykorzystać osłabienia rywali. W ich akcjach brakło dokładności, a jak już została zagrana, wydawałoby się, niezła piłka, to zawsze o centymetry mijała głowę czy nogi strzelającego. W 80. minucie otworzyli jednak wynik spotkania. Skutecznym strzałem z bliska popisał się Joaquin, który pojawił się na boisku dosłownie kilkadziesiąt sekund wcześniej. 37-letni Hiszpan wykorzystał świetne i precyzyjne dośrodkowanie Feddala, uderzając piłkę głową. Do końca meczu działo się już zaskakująco niewiele. Real Betis nie atakował już z pasją, broniąc skromnego prowadzenia. Groźni byli z kontrataku - dobrym, choć niecelnym uderzeniem popisał się Joaquin - lecz nie byli w stanie stworzyć sobie stuprocentowej sytuacji. Sevilla FC nie miała pomysłu, jak w osłabieniu zaskoczyć obronę rywali. Mieli co prawda kilka stałych fragmentów gry, ale niewiele z nich wynikało. 

To premierowe zwycięstwo Realu Betis w rozpoczynającym się sezonie. Z kolei Sevilla FC poniosła pierwszą porażkę, notując wcześniej zwycięstwo i remis. 

 

REAL BETIS - SEVILLA FC 1:0 (0:0)

 

Bramki: Joaquin (80')

Betis: Pau López – Mandi, Bartra (88. Sidnei), Feddal – Tello, W. Carvalho (75. Joaquín), Guardado (C), Firpo – Canales, Inuj, Morón (59. A. Sanabria)

 

Sevilla: Vaclík – Sergi Gómez, Kjaer (87. Promes), Mercado, Arana (86. Aleix Vidal) – Roque, Banega – Navas (C), F. Vázquez (60. Gonalons), Sarabia – André Silva

 

Żółte kartki: Carvalho, Canales, Joaquin - Mercado, Andre Silva, Roque, Kjaer, Sarabia

 

Czerwona kartka: Roque (66' - druga żółta)

 

Sędzia: Gil Manzano