Piłka nożna kobiet: emocje w San Sebastian, złoty gol Karczewskiej we Francji

Piłka nożna kobiet: emocje w San Sebastian, złoty gol Karczewskiej we Francji

  • Dodał: Wiktoria Kornat
  • Data publikacji: 06.02.2022, 18:28

W miniony weekend emocji nie brakowało. FC Barcelona pewnie ograła Eibar, a Real Sociedad zremisował z Atletico po świetnym widowisku. We Francji zwyciężali faworyci,  dobre zawody rozegrała Paulina Dudek, a Nikola Karczewska zapewniła triumf Fleury 91. W Anglii szlagierowy pojedynek Arsenalu z Manchesterem United zakończył się podziałem punktów, a Chelsea pokonała Manchester City. W Niemczech triumfowały VfL Wolfsburg i Bayern Monachium.

 

Frauen Bundesliga (Niemcy)

Trzynasta kolejka niemieckiej Frauen Bundesligi upłynęła pod znakiem zwycięstw faworytów, choć pachniało niespodzianką. Mistrzyniom i wicemistrzyniom kraju przyszło zmierzyć się z drużynami z dolnej części tabeli - VfL Wolfsburg podjął dziesiąty w zestawieniu Werder Brema, natomiast Bayern Monachium zagrał z przedostatnim SC Sand. „Wilczyce” liczyły na łatwe punkty, jednak początek spotkania pokazał, że przyjezdne z Bremy nie zamierzają tylko się bronić. Gościnie zaskoczyły doświadczone rywalki w pierwszej minucie pojedynku, kiedy to do siatki trafiła Maja Sternad. Kibice zgromadzeni na AOK Stadium mogli przecierać oczy ze zdumienia, zawodniczki Werderu zanotowały perfekcyjny start. Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo, osiem minut później do wyrównania po dwójkowej akcji z Svenją Huth doprowadziła Tabea Wassmuth. Podrażnione „Wilczyce” ruszyły do ataku, spychając ekipę z Bremy do defensywy. W 36. minucie na 2:1 trafiła Lena Oberdorf, bez szans na skuteczną interwencję przy tym uderzeniu głową pomocniczki VfL Wolfsburga była golkiperka rywalek, Anneke Borbe. Kropkę nad „i” w drugiej odsłonie postawiła Rebecka Blomqvist, pozbawiając tym samym przyjezdne jakichkolwiek nadziei na pozytywny rezultat w tym meczu. „Wilczyce” pokonały znajdujący się tuż nad strefą spadkową Werder Brema 3:1. Żadnych trudności z ograniem swojego rywala nie miały wiceliderki tabeli – Bayern Monachium rozprawił się z Sand. Szybko do siatki rywalek trafiła Jovana Damnjanović, już w drugiej minucie. Dwadzieścia minut później na 2:0 bramkę zdobyła Klara Buhl i spotkanie zaczęło układać się, tak jak Bawarki sobie to założyły. W drugiej odsłonie Sarę Duebel po pięknej urody uderzeniu z rzutu wolnego pokonała kapitan Bayernu, Lina Magull. W 80. minucie na 4:0 ostateczny wynik potyczki ustaliła Glodis Viggosdottir. Ekipa ze stolicy Bawarii dopisała do swojego dorobku trzy punkty, ale wobec zwycięstwa VfL Wolfsburga, nie przeskoczyła rywalek w zestawieniu Frauen Bundesligi. 

 

Ciekawy mecz z perspektywy polskiego kibica miał miejsce w Hoffenheim, gdzie trzecia siła ligi podjęła beniaminka z Kolonii, którego barw bronią dwie Polki – Weronika Zawistowska i Adriana Achcińska. Nie obyło się bez niemałej niespodzianki, bowiem popularne „Kozice” zdołały urwać punkt wyżej notowanemu rywalowi. Brązowe medalistki ubiegłego sezonu spotkanie rozpoczęły wprawdzie znakomicie, już w dziesiątej minucie na prowadzenie Hoffenheim wyprowadziła najlepsza snajperka zespołu, Nicole Billa. Gospodynie korzystny rezultat utrzymywały przez większą część starcia, ale jak się okazało zdeterminowane zawodniczki FC Koln zdołały doprowadzić do wyrównania w samej końcówce. Na pięć minut przed zakończeniem pojedynku do siatki miejscowych trafiła Amber Barret i przyjezdne z niełatwego terenu wywiozły bardzo cenny punkt. Ostatnie słowo w tym pojedynku w doliczonym czasie gry mogło należeć do Zawistowskiej, ale uderzenie reprezentantki Polski zatrzymało się tylko na poprzeczce bramki Hoffenheim. Zarówno Zawistowska, jak i Achcińska na murawie spędziły pełne 90 minut. Debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech jak dotychczas zawodniczki z Kolonii mogą zaliczyć do bardzo udanych, FC Koln plasuje się na siódmym miejscu w ligowej tabeli, a nad strefą spadkową ma 14 oczek przewagi.

 

Primera Iberdrola (Hiszpania)

Z bardzo trudnym terminarzem spotkań ligowych mierzą się piłkarki obecnego wicelidera rozgrywek, Realu Sociedad. W ciągu siedmiu dni zawodniczki klubu z Kraju Basków muszą zmierzyć się z Realem Madryt, Atletico, FC Barceloną oraz Levante. Pierwszy z trzech wielkich sprawdzianów miał miejsce w minioną środę i nie zakończył się dla gospodyń dobrze. Real Madryt zdołał położyć kres passie dziesięciu meczów bez porażki klubu z San Sebastian. Czasu na analizę przyczyn porażki było niewiele, gdyż w niedzielę podopieczne trener Natalii Arroyo na własnym obiekcie zagrały z Atletico. Spotkanie niosło ze sobą spory ciężar gatunkowy, bo przyjezdne z Madrytu są bezpośrednim rywalem Baskijek w kontekście walki o fotel wicelidera i awans do europejskich pucharów. Tak jak tydzień temu i tym razem źle ten mecz rozpoczął się dla gospodyń, które musiały gonić wynik już od siódmej minuty starcia. Niefrasobliwa postawa defensywy Realu Sociedad spowodowała, że piłka spadła pod nogi Leicy Santos. Reprezentantka Kolumbii pewnie wykończyła nadarzającą się okazję. Piłkarki z Kraju Basków nie zamierzały długo czekać i szybko rozpoczęły odrabianie strat. Trafienie wyrównujące przyniosła piętnasta minuta, a świetnym uderzeniem z okolic linii pola karnego popisała się kapitan drużyny, Nerea Eizagirre. Ta sama zawodniczka chwilę później mogła wyprowadzić Baskijki na prowadzenie, ale utracie gola zapobiegła golkiperka Atleti, Lola Gallardo. W kolejnych minutach gra toczyła się głownie w środku pola i rezultat nie uległ już zmianie. Druga połowa rozpoczęła się od ataków przyjezdnych ze stolicy Hiszpanii. Gospodynie cierpliwie jednak rozbijały próby ofensywne Atletico, a dodatkowo zdołały wyprowadzić zabójczy cios. W 58. minucie dobre dogranie w pole karne Nurii Rabano na gola uderzeniem głową zamieniła Gabriela Garcia. Od tego momentu podopieczne trener Natalii Arroyo postawiły na grę z kontrataku, broniąc się przed rozpaczliwymi atakami zawodniczek Atletico. Zapobiegawcza gra Realu Sociedad okazała się być błędem, naciski przyjezdnych nie ustawały i zaowocowały w postaci gola wyrównującego w 80. minucie. Ostatnie minuty upływały pod znakiem otwartej gry, oba zespoły walczyły o pełną pulę. Ostatecznie ten pełen emocji pojedynek zakończył się remisem, Real Sociedad utrzymał pozycję wicelidera i czteropunktową przewagę na trzecim w tabeli Granadilla Tenerife.

 

Nieco łatwiejsze zadanie czekało w tej kolejce ligowej na mistrzynie kraju ze stolicy Katalonii. Piłkarki FC Barcelony podjęły dwunastą ekipę ligi hiszpańskiej, Eibar. Spodziewanie to gospodynie były stroną dyktującą warunki, zmuszając rywalki do intensywnej pracy w defensywie. Na otwierające trafienie nie trzeba było długo czekać, w siódmej minucie FC Barcelonę na prowadzenie wyprowadziła Marta Torrejon. Prawa obrończyni mistrzyń kraju popisała się wielkim spokojem w polu karnym, przyjmując futbolówkę i chwilę później oddając strzał z woleja. Cztery minuty później podopieczne trenera Jonatana Giraldeza zmieniły wynik na 2:0, kiedy to precyzyjne dogranie z lewej flanki Leili Ouahabi spadło na głowę Claudii Piny. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa gry ponownie na listę strzelczyń wpisała się Torrejon. Katalonki były bezlitosne, udzielając ekipie Eibaru cennej lekcji futbolu. W pierwszej odsłonie Dumy Katalonii golkiperkę przeciwniczek pokonała jeszcze dwukrotnie, a autorkami trafień były odpowiednio: Mapi Leon oraz Leila Ouahabi. W drugiej połowie okazję do świętowania Blaugrana zafundowała swoim sympatykom zgromadzonym na trybunach Estadi Johan dwa razy. Siedem minut po powrocie na boisko szóstego gola dla obrończyń mistrzowskiego tytułu zdobyła Melanie Serrano, dla której niedzielny występ był meczem numer 500 w barwach katalońskiej Barcelony. Okrągły jubileusz prawa defensorka Blaugrany okrasiła zatem trafieniem. Ostateczny rezultat na 7:0 dla miejscowych w 87. minucie ustaliła powracająca do gry po kontuzji Aitana Bonmati. FC Barcelona pewnie zwyciężyła Eibar i z kompletem dwudziestu wygranych w lidze, plasuje się na fotelu lidera hiszpańskiej Primera Iberdrola.

 

FA WSL (Anglia)

Czternasta kolejka zmagań ligowych na Wyspach Brytyjskich przyniosła dwa szlagierowe spotkania. W pierwszym z nich aktualny lider z Londynu podjął znajdujący się w wyśmienitej formie Manchester United, a mistrzynie kraju - zawodniczki Chelsea - zmierzyły się z dobrze dysponowanym zespołem Manchesteru City. Starcie „Kanonierek” i „Czerwonych Diablic” zwiastowało sporo emocji, te pierwsze mierzą się z małym kryzysem, natomiast te drugie w ostatnich tygodniach imponują równą formą. Początek pojedynku przyniósł sporo walki i nieco odważniejsze próby po stronie przyjezdnych. To właśnie piłkarki z Manchesteru jako pierwsze objęły prowadzenie w szlagierowym pojedynku, a stało się to za sprawą trafienia Alessi Russo. W jedenastej minucie z rzutu rożnego precyzyjnie w pole karne dośrodkowywała Katie Zelem, a najwyżej wyskoczyła Russo, kierując futbolówkę do siatki Arsenalu. Niespełna minutę później pod bramką miejscowych ponownie zrobiło się gorąco, ale ostatecznie podopieczne trenera Jonasa Eidevalla wyszły z opresji obronną ręką. W piętnastej minucie przed utratą gola „Czerwone Diablice” uratowała golkiperka. Mary Earps zanotowała znakomitą paradę przy uderzeniu Vivianne Miedemy. Ataki „Kanonierek” nie ustawały, gospodynie nie potrafiły jednak znaleźć sposobu na przełamanie szczelnej defensywy rywalek. W pierwszej odsłonie rezultat nie uległ już zmianie, kibice zgromadzeni na trybunach Meadow Park liczyli na lepszą postawę swojej drużyny po powrocie na murawę. Druga połowa od samego początku rozgrywana była pod dyktando obecnych liderek angielskiej FA WSL, ale przewaga w posiadaniu piłki nie przekładała się na dogodne okazje do doprowadzenia do wyrównania. W 58. minucie kolejną znakomitą interwencję zanotowała Earps, która z każdą upływającą minutą wyrastała na bohaterkę tego starcia. Kwadrans później „Czerwone Diablice” mogły odskoczyć na różnicę dwóch trafień i właściwie zamknąć mecz, ale w sytuacji sam na sam z Manuelą Zinsberger pomyliła się Ella Toone, uderzając tylko obok lewego słupka bramki. Chwilę później sytuacja Arsenalu skomplikowała się jeszcze bardziej, gdyż drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarana została Katie McCabe. Wydawało się, że miejscowe nie zdołają już odrobić strat, ale w 80. minucie do remisu doprowadziła wprowadzona chwilę wcześniej na boisko Stina Blackstenius. Szwedka skorzystała z precyzyjnego podania Miedemy z własnej połowy i zdobyła swojego debiutanckiego gola w barwach ekipy z czerwonej części Londynu. W końcówce meczu oba zespoły próbowały jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale ostatecznie musiały zadowolić się podziałem punktów.

 

Starcie Chelsea z Manchesterem City na Kingsmeadow rozpoczęło się dość spokojnie, żadna ze stron nie zamierzała podejmować dużego ryzyka na tak wczesnym etapie pojedynku. W upływem kolejnych minut to londynki mocniej naciskały i dłużej utrzymywały się przy piłce. Determinacja gospodyń dała zamierzone efekty, w 14. minucie uderzenie głową Guro Reiten było poza zasięgiem golkiperki Manchesteru City, Ellie Roebuck. Chelsea objęła prowadzenie w szlagierowym starciu i tej przewagi nie oddała do końca pierwszej odsłony. Końcówka należała wprawdzie do „Obywatelek”, które stworzyły sobie kilka groźnych szans, ale nie potrafiły umieścić futbolówki w siatce. Piłkarki „The Blues” skromną przewagę wypracowaną w pierwszej połowie utrzymały do końcowego gwizdka. Po stronie Manchesteru City dwoiła się i troiła Lauren Hemp, ale jej koleżanki nie były w stanie zrobić użytku z indywidualnych rajdów skrzydłowej zespołu. Chelsea dopisała do swojego dorobku komplet punktów i obecnie do Arsenalu traci zaledwie dwa oczka. Podopieczne trener Emmy Hayes mają jednak do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie.

 

Division 1 (Francja)

Piłkarki Paris Saint-Germain do zmagań w ramach 14. kolejki sezonu przystąpiły w znakomitych humorach. W minioną sobotę paryżanki w okazały sposób pokonały największego rywala z Lyonu, tym samym eliminując przeciwniczki z rozgrywek Pucharu Francji. Paulina Dudek i jej klubowe koleżanki były faworytkami do zwycięstwa w starciu z Guingamp. Niespodzianki nie było, mistrzynie kraju pewnie ograły rywalki 6:2. Strzelanie w 21. minucie rozpoczęła Grace Geyoro, a asystę przy tym trafieniu reprezentantki Francji zanotowała Dudek. Niedługo później przyjezdne podwoiły dorobek bramkowy, a do siatki Guingamp drogę znalazło uderzenie Sary Dabritz. W 37. minucie na 3:0 podwyższyła Marie-Antoinette Katoto, finalizując dobre dośrodkowanie z prawej strony. Jeszcze przed przerwą dublet na swoim koncie zapisała Dabritz i paryżanki do szatni schodziły z czterobramkowym prowadzeniem. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, Les Parisienes dominowały na murawie, czego potwierdzeniem było trafienie autorstwa Kadidotou Diani. W 67. minucie na kartach historii paryskiego klubu zapisała się Katoto, snajperka PSG po raz drugi trafiła do siatki w tym spotkaniu, tym samym stając się najlepszą strzelczynią w historii stołecznego zespołu. W wieku zaledwie 23 lat Katoto ma na swoim koncie aż 132 gole w 148 rozegranych starciach. Ekipę Guingamp stać było na dwie odpowiedzi – na kwadrans przed końcem meczu Barborę Votikovą pokonała Sarah Cambot, a pięć minut później tego samego dokonała Louise Fleury. Paris Saint-Germain ograło Guingamp 6:2, potwierdzając swoją siłę i mistrzowskie ambicje na krajowym podwórku. Swoje ligowe spotkanie rozegrały też zawodniczki Olympique Lyon, które podjęły Bordeaux. Obecne liderki francuskiej Division 1 mierzą się z ogromnymi problemami kadrowymi i w niedzielnym pojedynku trener Sonia Bompostor miała do dyspozycji zaledwie trzynaście zawodniczek. W pierwszej połowie wicemistrzynie Francji zdołały wbić rywalkom jednego gola, a jego autorką była Melvine Malard, zamykająca dobre dośrodkowanie Ellie Carpenter z linii końcowej boiska. Jak się okazało było to jedyne trafienie, jakie obejrzeliśmy w tym spotkaniu. Olympique Lyon skromnie pokonał Bordeaux, ale biorąc pod uwagę sytuację kadrową ekipy z Lyonu, wynik ten można nazwać sporym sukcesem.

 

Kolejne świetne spotkanie rozegrała drużyna Fleury 91, która w piątkowy wieczór podjęła Montpellier. W wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce dla trzech reprezentantek Polski – Dominiki Grabowskiej, Nikoli Karczewskiej i Eweliny Kamczyk. Starcie dwóch sąsiadujących ze sobą w tabeli zespołów obfitowało w wiele emocji, a gola na wagę zwycięstwa w czwartej minucie starcia zdobyła Nikola Karczewska. Tym samym Fleury 91 utrzymało pozycję numer cztery w ligowej tabeli, do miejsca na podium piłkarki z przedmieść stolicy kraju tracą zaledwie jedno oczko. Nikola Karczewska jest najlepszą snajperką drużyny, jak dotychczas na swoim koncie zgromadziła siedem trafień.

 

Wyniki weekendowych spotkań:

VfL Wolfsburg – Werder Brema 3:1 (2:1)

Bayern Monachium – SC Sand 4:0 (2:0)

Hoffenheim – FC Koln 1:1 (1:0)

Arsenal – Manchester United 1:1 (0:1)

Chelsea – Manchester City 1:0 (1:0)

Guingamp – Paris Saint-Germain 2:6 (0:4)

Olympique Lyonnais – Bordeaux 1:0 (1:0)

Real Sociedad – Atletico Madryt 2:2 (1:1)

FC Barcelona – Eibar 7:0 (5:0)

Wiktoria Kornat – Poinformowani.pl

Wiktoria Kornat

Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.