Koszykówka - Suzuki Puchar Polski: mistrzowie kraju w finale, Śląsk odprawiony!
Andrzej Romański

Koszykówka - Suzuki Puchar Polski: mistrzowie kraju w finale, Śląsk odprawiony!

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 19.02.2022, 21:00

W pierwszym półfinale awans do wielkiego finału wywalczyli sobie gospodarze. Już wiemy, że z Lublinem zmierzy się ekipa z Ostrowa Wielkopolskiego, która pokonała brązowych medalistów poprzedniej edycji Energi Basket Ligi. 

 

W hali w Lublinie drugi półfinał był naprawdę ciekawym widowiskiem, przede wszystkim na fakt, że mierzyły się w nim dwie topowe drużyny. Od trafienia ten mecz rozpoczęli żółto-niebiescy, bo Florence od razu rzucił za trzy punkty. Później jednak mieli drobne problemy ze skutecznością w ofensywie i to wrocławianie dzięki rzutom wolnym odskoczyli na 6:3. Świetnie grający w ćwierćfinale Kanter również tym razem nie zawodził swojej drużyny - po jego celnym lay-up'ie było już siedem "oczek" więcej na koncie WKS-u. Ze zmiennym szczęściem rzucali do kosza mistrzowie Polski, którzy na zmianę albo punktowali za trzy, albo pudłowali. Zaledwie na minutę przed przerwą udało im się jednak zniwelować straty to zera. Impas w ekipie Śląska przerwał dopiero Trice Li, szczęśliwie zdobywając jeden punkt na przewagę. 

 

O ile pierwsza kwarta w wykonaniu Stalówki była trochę rozeznaniem na boisku, to w drugiej poszli już na całość. Mistrzowie kraju jeszcze w kolejnych trzech minutach notowali błędy podania czy kłopoty z kozłowaniem, ale żadnym popisowym rzutem nie zapunktowali także wrocławianie. Kiedy Kulig pewnie rzucił za trzy, nie tylko dał swojej drużynie pierwsze od dawna prowadzenie, ale także rozpoczął świetną serię ze strony Ostrowa Wielkopolskiego. Trzeci zespół w tabeli częściej miał piłkę w swoim posiadaniu, co skutkowało liczniejszymi rzutami na kosz rywali. Jedenastopunktowa seria pozwoliła im zbudować bezpieczny dystans - 44:34. Do przerwy odrobinę straty odrobił Gabiński, ale na półmetku lepsi byli jednak złoci medaliści poprzedniego sezonu.

 

Wraz z powrotem na boisko zawodnicy Stali kontynuowali swoją dobrą grę w ataku, a Śląsk wciąż zmagał się z problemami. Wiele straconych okazji tylko coraz bardziej ich pogrążało. Sytuację próbował ratować Dziewa i był moment, gdzie drużyny dzieliły tylko cztery punkty, ale później znów rzuty wolne zostały w pełni wykorzystane przez Simmonsa - 67:58. Można było się jednak spodziewać, że trzy minuty do końca kwarty wystarczą, by jeszcze wiele się wydarzyło. WKS zbliżył się ponownie do rywali na dwa punkty po świetnym rzucie z wyskoku Karolaka. Bardzo wyrównaną grę toczyły obie drużyny, a więc Ostrów musiał kontrolować wynik, by nie stracić prowadzenia - 76:72. Na zmianę padały trafienia w ostatniej kwarcie, ale lepiej zdawali się prezentować mistrzowie Polski. Jeden z najlepiej punktujących tego meczu, Florence, nie oszczędzał rywali i przypominał o sobie rzutami za trzy. Wrocławianie jeszcze walczyli o odwrócenie losów tego spotkania, ale różnica punktowa była zbyt duża, by wystarczyło im na to czasu. 

 

Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski - WKS Śląsk Wrocław 94:87 (23:24, 31:24, 22:24, 18:15)

 

Ostrów Wlkp.: Florence 28, Palmer Jr. 23, Kulig 11, Young 9, Garbacz 7, Simmons 5, Andersson 5, Drechsel 4, Wojciechowski 2

 

Wrocław: Dziewa 23, Karolak 19, Trice 16, Kanter 11, Trice Li 10, Gabiński 6, Ramljak 2, Justice, Tomczak

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.