Superpuchar Polski: GKS Tychy z pierwszym pucharem w sezonie

  • Data publikacji: 12.09.2018, 20:10

GKS Tychy zdobył pierwsze trofeum w sezonie 2018/19. Tyszanie pokonali w Superpucharze Comarch Cracovię wynikiem 2:0, a bohaterem spotkania okazał się Tomas Sykora, który zdobył obydwa gole. 

 

Początek meczu rozpoczął się niespodziewanie, bo od przewagi optycznej Cracovii. To goście byli drużyną, która atakowała i nadawała tempo, były to jednak zbyt nieśmiałe ataki hokeistów z Krakowa. Tyszanie przetrwali te 2-3 minuty naporu i ruszyli do ataku. Dodatkowo na ławkę kar powędrował Kruczek, co szybko wykorzystali gospodarze. W 6 minucie spotkania Tomas Sykora otrzymał krążek kilka metrów przed bramką i technicznym strzałem obok prawego słupka umieścił gumę w siatce. 3 minuty później, gdy na lodowisku oglądaliśmy tylko trzech hokeistów "Pasów" i czterech z GKS, do bramki strzelił Alex Szczechura, sędzia jednak nie uznał gola, ponieważ przed strzałem bramka została ruszona. Krakowianie nie byli w stanie poprawnie założyć zamka, gdy grali w przewadze. GKS Tychy eksperymentował nawet z grą bez bramkarza, dzięki temu wyraźnie dominowali swoich rywali, którzy nie potrafili odpowiedzieć na ataki gospodarzy.

 

Kolejna tercja to niestety słaba reklama hokeja w naszym kraju. Zarówno jedni jak i drudzy zdołali uśpić swoją grą nawet kibiców na Stadionie Zimowym w Tychach. Mecz raczej przypominał spotkanie sparingowe, w którym oba zespoły testują nowych graczy, a nie walczą o trofeum. GKS testował grę bez bramkarza, przebudowana Cracovia nie była w stanie odpowiedzieć na ataki rywali. W 37 minucie Tomas Sykora po raz drugi trafił do bramki i podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Po raz kolejny  Tychy udowodniły, że potrafią wykorzystywać grę w przewadze, czego nie można było powiedzieć o Cracovii.

 

Trzecia tercja nie wyglądała inaczej. Tyszanie kontrolowali ze spokojem to, co działo się na tafli, z łatwością bronili się przed atakami Krakowian. Obie drużyny wyglądały jak zespoły, które wyczekują tylko końcowego gwizdka. W czasie gdy w pierwszej tercji było widać zacięcie, agresję w grze jednych i drugich, tak w kolejnych tercjach sędzia rzadko musiał odsyłać hokeistów na ławkę kar. W 56 minucie Szczechura mógł zdobyć trzeciego gola dla Tychów, ale krążek otarł się tylko o słupek. Na 37 sekund przed końcem meczu Mateusz Gościński ustalił wynik na 3:0, trafiając krążkiem do pustej bramki. Mecz niestety nie porwał tłumów i można mówić, że poziom tego Superpucharu zawiódł. Niemniej jednak obecny mistrz kraju może świętować swoje pierwsze trofeum w tym sezonie i może równocześnie osłodzić sobie swoje słabe wyniki w Lidze Mistrzów.

 

GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)

 

1:0 Tomas Sykora 05:51 (w przewadze)

2:0 Tomas Sykora 36:27 (w przewadze)

3:0 Mateusz Gościński 59:23